Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Zielona Sowa

Wiedeńskie ZOO

Główną atrakcją, dla której tam pojechaliśmy i która zapoczątkowała pomysł wyjazdu, było… ZOO. Ponieważ Kacper uwielbia zwierzęta i dość dużo o nich wie, postanowiliśmy znaleźć najstarsze i największe Zoo w Europie. Okazało się, ze leży ok. 700 km od naszego miejsca zamieszkania. Tak więc już w pierwszym dniu wycieczki pojawiliśmy się w wiedeńskim ZOO. Urzekło nas jego położenie, tuż przy ogrodach królewskich Schoennbrunn, jednej z głównych atrakcji Wiednia. Po wyjściu z metra udało nam się przejść spory kawałek pięknego parku z fontannami, pałacami i pięknymi rozległymi dziedzińcami. Po dotarciu do ZOO najpierw oczywiście postanowiliśmy zobaczyć zwierzęta, których nie ma w warszawskim ZOO i dla których tak naprawdę tu przyjechaliśmy. Panda, koala, orangutan, pingwiny cesarskie, baribal. A potem cała reszta. Zoo jest pięknie położone – na malowniczych wzgórzach. Posiada kilka ciekawych placów zabaw motywujących do wspinaczek, odkrywania zakamarków i walki z własnymi słabościami. Jeśli spacer po Zoo okazuje się zbyt wyczerpujący, można przysiąść w jednej z wielu kawiarenek czy restauracji i zjeść całkiem dobry i zdrowy obiad.

Bilety do Zoo warto kupić przez Internet, w innym wypadku można trafić na uciążliwe kolejki.

Pantera w Zoo w WIedniu

Muzeum Historii Naturalnej i Prater

Drugi dzień zarezerwowaliśmy dla 2 kolejnych atrakcji: Muzeum Historii Naturalnej i Prater. Osadzone w pięknym zabytkowym budynku w centrum Wiednia muzeum to dwa piętra pełne eksponatów podzielonych na kilka kategorii: owady, ptaki, gady, płazy, ssaki. Kilka oddzielnych sal poświęconych pochodzeniu człowieka i skamieniałościom. Na synku największe wrażenie zrobił elektronicznie sterowany, naturalnych rozmiarów dinozaur-robot i ręcznie uruchamiany wulkan – w kolejce ustawiało się mnóstwo dzieci zainteresowanych samym wybuchem. Minusem Muzeum była jego mała interaktywność, którą przecież dzieci uwielbiają.

Po kilkugodzinnej wizycie w Muzeum ruszyliśmy na Prater. Miejsce rozrywki i wielkiej komercji. Ale warto. Troszkę adrenaliny nam się przydało, skusiliśmy się na jedną wspólną przejażdżkę i emocje długo nie opadały. Lunapark jest obowiązkową atrakcją dla dzieci, tym bardziej że nierzadko na polach tuż przed wejściem do Lunaparku odbywa się wiele miejskich imprez.

Prater w Wiedniu - park rozrywki

Spacerem po Wiedniu

Dzień trzeci to spacery po Centrum Wiednia. Odwiedziliśmy Katedrę, ogrody i dotarliśmy do Domu Muzyki. Haus der Musik to w dużej mierze interaktywne, nowoczesne muzeum muzyki. Można tu pobiegać po schodach – klawiszach, uruchamiając pożądane dźwięki. Można dotykać wszystkiego by usłyszeć różne dziwne dźwięki, zmodyfikować je i odkrywać. Można również dyrygować orkiestrą i stworzyć własny utwór. Zajrzeć tutaj z dziećmi naprawdę warto!

Plac zabaw obowiązkowy!

Dzień czwarty to podsumowanie: co widzieliśmy, czego nie udało się zobaczyć, do czego chcielibyśmy wrócić i jak spędzić ten piękny słoneczny, wiosenny dzień. Postanowiliśmy odwiedzić bardzo duży i ciekawy miejski plac zabaw tuż pod Lunaparkiem na Praterze. Orczyk, wzgórze z kanałkami i wodą, park linowy zrobiły na Kacprze spore wrażenie, więc spędziliśmy tam około 2 godzin. Potem ruszyliśmy na Prater, by obfitym obiedzie odwiedzilić jeszcze kilka atrakcji w wesołym miasteczku. Pozostało troszkę sił, więc postanowiliśmy odwiedzić Belweder. Budynek położny jest na wzgórzu, skąd rozpościera się piękny widok.

Następnego dnia wyruszyliśmy do Polski.

Informacja praktyczna:
Metro-świetne połączenia komunikacyjne, odradzamy przemieszczanie się samochodem.

Monika Żok 

771 ocen
4.96
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent