Piątek po południu: dojazd.
Sobota:
Swornegacie i kajaki
Dziś spływ Brdą do jeziora Łęckiego. Startujemy w Swornychgaciach. Płyniemy do jeziora Witoczno, a z niego wpływamy w Brdę.
Żeńska część spływu (mama i córka lat 11) pierwszy raz na kajakach. Tato (stary kajakarz) z synem (syn lat 7) dziwnie się uśmiechają… Wsiadłyśmy i wyruszamy. Teraz wszystko jasne! Na początku wpływamy co i rusz w przybrzeżne szuwary – mnóstwo śmiechu. Kajak robi co chce, woda zalewa nas po łokcie i kolana, jak męska załoga to robi, że jest sucha…? Nie możemy tego pojąć, nasz kajak chyba przecieka 😉 Albo mamy uszkodzone wiosła. O tak, na pewno to nie nasza wina. Po pierwszych bojach, kajak już wie, kto tu rządzi i możemy płynąć tam, gdzie chcemy. Brda sielankowo i malowniczo się rozlewa, spływ nią w tym miejscu nie wymaga żadnego wysiłku, nawet nie wiosłujemy. Dzieci na kajakach leniwie wystawiają nogi na zewnątrz. Ważki siadają dzieciom na rękach i nogach. Wokół łabędzie, kaczki, a w wysokich drzewach…? Tak, patrzcie – kormorany! Jest cudownie! Czujemy się jak w świątyni. Dzieci są ciche i oczarowane, cisza wokół spływa też na nas.
Powoli dopływamy do jeziora. Piękne słońce, lilie wodne, przestrzeń. A dorośli rozmawiają na środku jeziora przez komórkę – współczesny świat. Tafla jeziora budzi w nas, kobietach, lekki strach. Ale wszystko mija po kilku ruchach wiosłem. Nic nam tu nie grozi, znów zaczynamy podziwiać okolicę. Nasz spływ trwał pięć godzin. Dopływamy do umówionego miejsca, gdzie po 10 minutach przyjeżdża samochód z przyczepką na kajaki, by nas zabrać z powrotem do Swornychgaci. Jesteśmy trochę głodni, w kajakach zjedliśmy słodkości, piliśmy wodę i napoje, ale to już pora obiadu – idziemy na pierogi.
Dzieciaki po obiedzie chcą do lasu. Wsiadamy na rowery, zabieramy koszyk i ruszamy na grzyby. Lasy tu, jak i jeziora, są piękne. Całe w zielonych dywanach (chyba mchu). Jest lipiec, więc zbieramy głównie kurki i robimy zdjęcia. A na wieczór mamy dwie opcje: wyjazd do niedalekich Chojnic albo ognisko. Dzieci wybierają ognisko.
Niedziela:
Spływ Chociną
Leniwy poranek to nie w naszym stylu… Niestety. O dziewiątej rano już jesteśmy nad jeziorem. Tym razem jedziemy wraz z kajakami powyżej Swornychgaci – będziemy spływać Chociną. Brda rozlewała się szeroko. Chocina jest wąska i bardzo kręta, lecz spokojna i bezpieczna, cudownie meandruje. Jest na niej wiele kładek i mostków, pod którymi trzeba przepływać, kładąc się w kajaku na płasko. Zakręty wymagają szybkich zdecydowanych ruchów wiosłami, inaczej pikujemy dziobem w brzeg. A nawet zdarza nam się podejść brzeg znienacka rufą (tyłem). Radości i wody w kajaku co niemiara.
Ręce po tym spływie będą nas bolały, mięśnie mają niezłą gimnastykę, a nasz tato ze stoickim spokojem nas obserwuje, jego jakoś nic nie boli… No chyba, że duma, jak się okazuje, że zdarza mu się przegrać w walce – potyczki na kajaki dostarczają niezłych emocji. Dziobiemy się kajakami, spychając jedni drugich na brzeg, oczywiście z zaskoczenia, a potem ucieczka! Szybko! Nie możemy dać się trafić, złapać, zepchnąć, przepchnąć… To niby zaledwie drugi dzień w życiu na kajaku, a już nie boimy się przeszkadzać innym kajakom w spokojnym płynięciu, pokonujemy zakręty jak mistrzynie, jesteśmy najlepsze w rozpłaszczaniu się na dnie kajaka podczas przepływania pod kładką. Jesteśmy z siebie dumne i bardzo szczęśliwe. Teamy matka-córka i ojciec-syn rywalizują z sobą w duchu sportowych zmagań. Kiełkujące spory zdusiliśmy w zarodku. Ten weekend to kamień milowy w tworzeniu naszej wspólnej legendy, naszych najmocniejszych więzów rodzinnych.
Zmęczeni i szczęśliwi dopływamy do Swornychgaci. Wiatr na jeziorze trochę utrudnia nam dotarcie na miejsce. Żeński kajak pływa slalomem, pokonujemy drogę dwa razy dłuższą niż chłopaki, chociaż oni płyną tuż obok. Uświadamiamy sobie, że woda i wiatr to jednak żywioły. Znów chylimy czoła przed matką naturą. Człowiek wydaje się taki marny wobec wielkości, piękna i zależności, jakie tworzy natura…
Chełmno
Wracając do domu, zahaczamy o Chełmno – Miasto Zakochanych, jak głoszą napisy w parku i na ulicach.
Nie spodziewaliśmy się tego, co zobaczyliśmy. Przepiękne „krzyżackie” miasteczko, jak mówi syn. Ceglane mury budynków, malownicze ciche, uliczki to idealne miejsce do kręcenia filmów.
W okolicy Swornychgaci spływać można kilkoma rzekami:
Brdą, Zbrzycą, Wdą, Gwdą, Chociną, Piławą, Łupawą, Słupią, Drawą, Radunią – to jedne z najpiękniejszych, urzekających rzek w Polsce. A lightowy spływ rodzinny to czas relaksu, ucieczki od pośpiechu miasta, od wciągającej mocy komputerów, to czas tworzenia więzi między członkami rodziny.
Swornegacie to niewielka wieś na Kaszubach, w województwie pomorskim, położona nad rzeką Brdą. Niedaleko niej znajduje się miejscowość Chojnice, a trochę dalej Chełmno.
Tekst i zdjęcia: Kamila Waleszkiewicz