I chociaż nie jestem najbardziej romantyczną czy sentymentalną osobą na świecie, to zrobiło mi się przykro, kiedy chłopiec z kartek książki po prostu zniknął. A i tak się przecież w życiu zdarza.
Ale nie płakałam, bo chłopiec szybko wrócił. W końcu to bajka dla dzieci. Musi być happy end. To znaczy nie musi, ale dobrze, że tu jest. I tak się zastanawiam, w jakich okolicznościach sięgnę po tę książkę? Kiedy najlepiej pokazać ją dziecku?
Na pewno sięgnę po nią, jeśli dziecko zada mi kilka filozoficznych pytań o sens istnienia.
Z pewnością zajrzę kiedy zapyta, czym jest miłość.
Mogę jej użyć do wytłumaczenia, czym jest śmierć.
Mogę pokazać, jak znika człowiek w depresji.
I jeśli będę chciała dziecku uświadomić, że nie przedmioty są w życiu najważniejsze, to też zdejmę tę książkę z półki.
Obserwowałam moją córkę czytającą książkę o chłopcu, który wpadł do książki. Trochę się śmiała, trochę dziwiła, trochę dopowiadała, trochę by zrobiła inaczej i trochę się zasmuciła. I bardzo, bardzo chciała o tym wszystkim pogadać.
Czy chciała być jak ten bohater? O dziwo (bo zawsze chce), tym razem sama nie chciała wpadać do żadnej książki. Ale zaczęła pisać swoją i planować jak będzie wyglądał jej przyszły dom i co zrobi, żeby być szczęśliwą.
Pamiętasz, że cały czas mowa o kilku zdaniach i kilkunastu ilustracjach, prawda? Cieszę się, że ludzie w Polsce coraz częściej mają odwagę wydawać takie proste, nieoczywiste i piękne książki.
Anna Jankowska
www.tylkodlamam.pl
O chłopcu, który wpadł do książki
Autor: Peter Carnavas
Ilustracje: Peter Carnavas
Stron: 32
Oprawa: twarda
Dla dzieci w wieku 4+
Wydawnictwo Adamada
Zapraszamy do działu recenzji Miasta Dzieci!