Jeszcze przed chwilą miałaś w dłoni kolczyki, a teraz rozpłynęły się w powietrzu. Czy to skleroza, a może złośliwe krasnoludki? Nie; to po prostu brak uważności, który potrafi skutecznie obniżyć nie tylko komfort życia, ale i radość z macierzyństwa. Czym jest mindfulness i czy warto podjąć trening uważności opowie nam psycholog Krystyna Łukawska – autorka warsztatów on-line ZrelaksowanaMama.pl
Joanna Wilgucka – Większości z nas zdarzyła się taka sytuacja, że niby z kimś rozmawiamy, ale gdyby poprosić nas o streszczenie tego, co przed chwilą usłyszeliśmy nie będziemy w stanie tego zrobić. Dlaczego tak jest?
Krystyna Łukawska – Większość czasu jesteśmy zanurzeni we własnych myślach i nie zdajemy sobie sprawy z ich treści. Odruchowo wykonujemy wiele czynności nie zastanawiając się nad tym, co robimy. Myjesz zęby i myślisz o przygotowywaniu śniadania albo o tym, co masz do zrobienia w pracy. Rzadko udaje ci się poczuć smak pasty do zębów albo uświadomić, w jakim kierunku poruszasz szczoteczką po zębach. Podobnie, kiedy ktoś do ciebie mówi – trochę go słuchasz, a trochę myślisz o jego fryzurze czy ubraniu. Albo w ogóle nie jesteś w stanie słuchać, bo godzinę temu dowiedziałaś się o czymś bardzo ważnym i nie możesz przestać o tym myśleć.
Nasz umysł funkcjonuje na dwóch poziomach – automatycznym i świadomym. Automatyczne myślenie jest szybkie, odruchowe i nie wymaga żadnego wysiłku. Dzięki niemu wykonujemy proste, wyuczone czynności płynnie i bez analizowania. Na przykład możemy czytać słowo czy całe zdanie bez powtarzania każdej litery osobno, jak to robiliśmy na początku nauki czytania. Poziom automatyczny jest więc ważny i potrzebny, ale tylko na poziomie świadomym mamy szansę na analizę, weryfikację i zmianę. Nasz mózg reaguje na każdą, najdrobniejszą zmianę w otoczeniu. Bez świadomej uwagi codziennie umykają nam setki zjawisk, które dzieją się na naszych oczach.
Możemy trenować umysł w uważności, czyli utrzymywaniu świadomej uwagi na tym, co dzieje się w chwili obecnej. Trening uważności jest treningiem o wielkiej sile. Pozwala rozwinąć odporność i umiejętności, które pomagają integrować funkcje mózgowe, utrzymać emocjonalny balans i podchodzić rozważnie, świadomie do wyzwań, jakie życie przed nami stawia.
- Zamartwianie się każdym drobiazgiem – czarne scenariusze wydarzeń powstają w umyśle z prędkością błyskawicy… Wiele osób tkwi w takich stresujących wizualizacjach rzeczy, które „mogę” się wydarzyć. Dlaczego?
Myślenie ma charakter nawykowy. Uczymy się określonego toku myślenia od swoich najbliższych. Jeśli twoi rodzice często niepokoili się i opowiadali tragiczne scenariusze prawdziwych bądź domniemanych zdarzeń, będziesz mieć skłonność do katastroficznego myślenia. Kiedy wydarza się coś, np. dziecko dostaje gorączki – mózg łączy tę sytuację z innymi, podobnymi z przeszłości. Przypominasz sobie mamę reagującą paniką na twoją gorączkę. Pojawia się filmik z dzieciństwa z mniej lub bardziej drastycznymi scenami. Tkwisz – jak Pani mówi – w takiej stresującej wizualizacji, pomimo że gorączka twojego dziecka nie jest zagrażająca czy niebezpieczna. Ogrania cię przerażenie, którego źródło leży w przeszłości i ma niewiele wspólnego z sytuacją w tym momencie. Jeśli zdasz sobie sprawę z tego, że twoje przerażenie wynika z przeszłości, będziesz mogła uspokoić się i powstrzymać się od komentarzy, które mogą wzbudzić strach u dziecka.
Uświadomienie sobie tendencji do zamartwiania się jest pierwszym krokiem do tego, żeby się od niej uwolnić. Im bardziej jesteśmy świadomi swoich nawykowych reakcji, tym większą mamy szansę nie powtarzania ich i nie przenoszenia na kolejne pokolenie.
- Robot, automat – czy można powiedzieć, że na takiej zasadzie egzystuje osoba, która nie potrafi skupić się na teraźniejszości?
Każdy z nas ma w sobie zarówno automatycznego pilota, jak i osobę świadomą. Problem polega raczej na tym, jak rozszerzać zakres działania osoby świadomej. Przyjrzyjmy się, na czym polega różnica pomiędzy jednym a drugim poziomem myślenia.
Umysł można porównać do samochodu, w którym włączamy automatycznego pilota. Dalej będzie jechał, ale nie zwolni, gdy pogorszą się warunki atmosferyczne ani nie przyspieszy, kiedy polepszą się. Jeśli mamy włączonego automatycznego pilota w kontakcie z dzieckiem, nie zauważymy unikalnych umiejętności czy specyficznych warunków sprzyjających uczeniu się córki lub syna. Będziemy próbować jedynie osiągnąć cel, jaki mamy w danej chwili (np. pomoc w rozwiązaniu zadania matematycznego czy w złożeniu modelu samolotu).
Krystyna Łukawska – psycholog, autorka popularnej książki „Szczęśliwi rodzice, szczęśliwe dzieci” oraz warsztatów „Zrelaksowana Mama”. Ponad 20 lat pracy z rodzicami w Polsce i w USA.