Każda z nich jest rodzajem encyklopedii, przekazującej w uporządkowany sposób wiedzę ze świata roślin i zwierząt, jednak kategorie podziału są tak oryginalne i zabawne, że z tymi książkami spędzicie zapewne długie chwile.
Autorką obu książek jest szwajcarska graficzka Adrienne Barman, a ukazały się one nakładem Wydawnictwa Dwie Siostry.
Zacznijmy zatem od Elegantek, trucicielek i innych ziółek. Album składa się z 51 niewielkich, ułożonych alfabetycznie rozdziałów, których tytuły same w sobie są nietypowe – bo czyż trafiliście kiedykolwiek na klasyfikację roślin na mroczne, nestorki, nieprzystępne, twardzielki albo zarumienione? Już tytuł pozycji mógł nam sugerować, że to zbiór niekonwencjonalny i rzeczywiście – tu istotne są na przykład właściwości, charakter, miejsce występowania bądź przeznaczenie danych gatunków, czyli podchodzimy do roślin tak pół żartem, pół serio.
Kolejne strony z ilustracjami i mnóstwem zabawnych komentarzy oraz ciekawostek prowadzą nas przez ten barwny świat drzew, krzewów, ziół, kwiatów, z których część oczywiście znamy i widzimy na co dzień, ale i tych egzotycznych, rzadko spotykanych. Dowiemy się, które z nich i dlaczego zaliczymy do alpinistek, domatorek, wspominanych elegantek, plażowiczek, patriotycznych, niezdecydowanych, striptizerek oraz śmierdzielek, Są też i rośliny magiczne , które miały odstraszać demony, zapewniać niewidzialność i zapobiegać dżumie, ale i prawdziwe gwiazdy – jak rojnik i .. kurzyślad (rzeczywiście gwiazdorskie miano) czy też trucicielki i wyjątkowe przypadki. Wiedzieliście, że cebula stanowiła zapłatę dla budowniczych piramid, a rojnik murowy miał chronić przed uderzeniem pioruna?
Zatem, jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają, smakują i do czego służą wszelakie roślinne „ziółka” sięgnijcie po ten zwariowany atlas, zaś dodatkowo w „nawigacji ” pomoże Wam indeks na końcu książki, zawierający wszystkie gatunki wyrysowanych w niej roślin.
A jeśli będzie Wam mało lub wolicie zwierzęta, to i tu Autorka nie zawiodła i stworzyła Atlas tych, co fruwają, skaczą i nurkują – czyli pozycję Narwańcy, uwodziciele, samotnicy.
Tu z kolei znajdziemy podział na 41 rodzin zwierząt, a te rodziny są oczywiście niepowtarzalne i zaskakujące – architekci, giganci, liliputy i gladiatorzy, zwierzęta pradawne, skoczne, wyklęte, hałaśliwe i kolczaste, mistrzowie bezdechu i bystrzaki, pomidorowe, smoliste i różowiutkie i tak dalej… Nieistotna jest przynależność gatunkowa, ale cechy i predyspozycje zwierząt, ich kolor, kształt, dieta lub rozmiar. Każde stworzenie ukazane w tej księdze ukazane jest taki sposób, że faktycznie przypomina siebie, lecz nie chodzi o to, by było „wypięknione”, ma być sobą i tyle. Ważne, że jest kolorowo, naturalnie, zabawnie – po prostu efektownie.
Bardzo słusznie w albumie nie zapomniano o dwóch ważnych grupach – nieodżałowanych, czyli tych, które wyginęły i zagrożonych, czyli tych, których wkrótce niestety może już nie być. Rysunki tej ostatniej rodziny robią przygnębiajcie wrażenie, są szalenie smutne – zagrożona panda wielka, orangutan, markur, kazuar, ryś rudy czy soból wręcz mają łzy w oczach. Może to uświadomi młodemu pokoleniu, jak ważna jest dbałość o przyrodę, by nie stracić tego, co nam ofiarowuje.
W tej księdze również nie brakuje wielu ciekawostek (np. o dobrej pamięci… ośmiornicy), a w odnalezieniu interesującego nas zwierzęcia pomoże indeks.
Tak się zastanawiam, dlaczego, jak ja byłam mała takich książek nie wydawano? To skarby, które w niekonwencjonalny sposób bawią i uczą. Szczerze polecam Wam obie pozycje, te atlasy zafascynują zarówno trzylatka, jak i nastoletnią pociechę (również i rodzica, uwierzcie na słowo) na dłuższy czas.