Praca nagrodzona w 2017 roku w konkursie literackim „Bohater jakiego jeszcze nie było” na wykreowanie w opowiadaniu postaci nowego bohatera. Organizatorem konkursu był Młodzieżowy Dom Kultury przy al. 29 Listopada 102 w Krakowie. Autorką pracy jest Ewa Skomro, kl. 6a ze Szkoły Podstawowej nr 95 w Krakowie. Wyrażono zgodę na publikację pracy.
Miasto Dzieci objęło patronat nad konkursem.
Celeste – Bohaterka Najmłodszych
Był letni, wietrzny dzień. Blanka właśnie kończyła pakować walizkę. Jej rodzina przeprowadzała się do Australii.
– Blanka! Jesteś już gotowa? Za dwie godziny mamy samolot, pośpiesz się, bo się spóźnimy!-zawołała ją mama.
– Już zaraz schodzę!
Blanka jeszcze raz przejrzała cały pokój, aby się upewnić czy niczego nie zapomniała i zeszła na dół. Wszyscy już czekali na nią przed domem. Kiedy wsiedli do samochodu, Banka przyglądała się ostatni raz swojej okolicy. Nie chciała wyjeżdżać, kochała to miejsce, ale nie miała innego wyjścia. Jej ojciec stracił pracę i rodzina zadecydowała, aby się przeprowadzić do Australii. Ciocia, która tam mieszkała, powiedziała, że z chęcią ich przyjmie, dopóki nie kupią swojego domu.
Kiedy w końcu przylecieli na miejsce, był już późny wieczór. Wszystko wydawało się takie inne i nowe. Jej ciocia była reporterką i podróżowała po całym świecie. W jej pięknym, starym domu było mnóstwo pamiątek z różnych krajów.
– Musicie być bardzo zmęczeni po podróży, idźcie się przespać. Jest już późno. – powiedziała ciocia.
Blanka od razu położyła się do łóżka, ale nie mogła zasnąć. Postanowiła, że przejdzie się trochę po domu i pozna okolicę. Kiedy zeszła po schodach, zobaczyła, że ciocia jeszcze nie śpi i robi coś przy stole.
– Blanka, co ty tu robisz? Musisz się porządnie wyspać!
– Wiem ciociu, ale nie mogę zasnąć. A co ty tu robisz o tej porze?
– Nic ważnego, lepiej dobrze wypocznij, bo jutro masz pierwszy dzień w szkole.- powiedziała ciocia chowając jakieś papiery za siebie.
Rano Blanka przyszła na śniadanie. Była strasznie zmęczona, ponieważ nie mogła spać w nocy. Cały czas myślała o nowej szkole, nowym otoczeniu i o tym co takiego ciocia robiła tej nocy.
Gdy weszła do klasy, zaskoczyło ją jak bardzo różni się wyglądem od reszty uczniów. Wszyscy byli wyżsi od niej, mieli ciemne włosy i opaloną skórę. Blanka była szczupłą, niską nastolatką, z rudymi włosami i bladą skórą. Usiadła w pierwszej ławce koło przyjaźnie wyglądającej dziewczyny.
– Cześć, nazywam się Blanka Kowalska.
– Hej, ja jestem Rachel. Skąd przyjechałaś?
– Z Polski.
– Fajnie. Moja mama też się tam urodziła. Może wpadniesz do mnie jutro po lekcjach?
– Ok, dobry pomysł.
Kiedy Blanka wracała do domu, ktoś ją złapał i pociągnął za rękę. Bez słowa wyjaśnienia bardzo szybko poprowadził ją małą, boczną uliczką. Blanka była tak zaskoczona i oszołomiona, że nawet zbytnio nie protestowała. Razem z tajemniczą postacią stanęła przed ogromnymi drzwiami szarego, prostokątnego budynku. Weszli do środka. Wnętrze było całe białe, wokół było dużo dziwnych urządzeń. Tajemniczy człowiek powiedział:
– Usiądź na kanapie i czekaj tu na mnie.
Blanka siedziała przerażona. Nie wiedziała co się z nią dzieje i gdzie się znajduje. Po chwili tajemniczy człowiek wrócił.
– Witaj, nazywam się Jacob Goldenmayer. Przepraszam za tak obcesowy sposób postępowania, ale liczy się każda minuta.
– Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?!
– Dostałem taki rozkaz. Jesteś nam potrzebna.
– Potrzebna? Do czego?
– Jesteśmy zgromadzeniem ludzi z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Walczymy ze złem i pomagamy potrzebującym.
– Ale to chyba jakaś pomyłka! Ja nie mam super zdolności!
– Masz, wypij to. – Jacob podsunął jej jakiś dziwny kolorowy napój.
Blanka wypiła zawartość szklanki i zapadła w sen. Kiedy się obudziła leżała na swoim łóżku. Czuła się dziwnie, jakoś inaczej. Nagle zauważyła, że obok niej stoi Jacob.
– Jak się czujesz? Wypiłaś eliksir, dzięki któremu aktywowały się twoje moce.
– Mam wrażenie jakby całe moje ciało wibrowało.
– To normalne.
Nagle do pokoju weszła ciocia.
– Blanka, poznałaś już Jacoba?
– Tak. Ty też jesteś w to wszystko zamieszana?
– Chodź, nie mam teraz czasu na wyjaśnienia. Musimy nauczyć cię jak korzystać z twoich nowych zdolności. Złap mnie za rękę.
Blanka złapała ciocię za rękę i przeniosły się z powrotem do kwatery Jacoba.
– Trzymaj, załóż tę opaskę. To pomoże ci utrzymywać ze mną kontakt. – powiedział Jacob.
– Jacob dba o bezpieczeństwo w kraju. Teraz ty będziesz mu towarzyszyć.
– Dlaczego ja? – zapytała Blanka.
– Szukałem pomocnika i wybrałem ciebie. Badania wykazały, że ty się do tego nadajesz. Musisz odpocząć, jutro czeka cię twoja pierwsza misja.
Blanka wróciła do domu razem z ciocią i od razu położyła się do łóżka. Rano, powiedziała rodzicom, że idzie do szkoły. Tak naprawdę od razu udała się do kryjówki Jacoba.
– Szybko, wsiadaj do samochodu. Jedziemy do banku na Cannon Street. Dowidziałem się że pewien gang szykuje napad.
Kiedy dojechali na miejsce, zobaczyli pięć czerwonych furgonetek.
– Teraz posłuchaj mnie uważnie. Po wypiciu mikstury otrzymałaś trzy super zdolności: super szybkość, super siłę i super wzrok. Wykorzystaj je w walce. Naszym celem jest związanie przeciwników i pilnowanie ich dopóki policja ich nie zabierze.
Wyszli z samochodu i zobaczyli, że ludzie gangu zaczęli zajmować pozycje wokół banku, szykowali się do akcji. Blanka uderzyła na nich razem z Jacobem, udało się jej rozbroić i związać kilku gangsterów, ale połowa wciąż była na wolności.
Już myśleli, że udało im się schwytać wszystkich, jednak szef gangu zaczaił się za furgonetką. Korzystając z nieuwagi bohaterów, wyjął nóż i wbił go w plecy Jacobowi. Blanka jak tylko to zauważyła odepchnęła gangstera na bok i próbowała pomóc Jacobowi, ale było już za późno. W nożu była trucizna i Jacob zmarł na miejscu. Nagle, Blanka usłyszała cichy płacz i wołanie o pomoc z jednej z furgonetek. Otworzyła drzwi i zobaczyła związanego, małego chłopca. Po przyjeździe policji Blanka zabrała chłopca do kryjówki. Tam na nią czekała już ciocia.
– Słyszałam co się stało. – powiedziała smutno.
– Niestety, nie udało mi się go uratować.
– Przynajmniej cały gang został zlikwidowany, to ogromny sukces. Niestety, po śmierci Jacoba nie mamy dowódcy. Teraz to ty będziesz musiała przejąć obowiązki Jacoba.
– Ja?! Ale ja nic nie wiem o byciu superbohaterem. Nawet nie mam swojego specjalnego imienia i nie mam pojęcia jak ratować ludzi.
– Spokojnie. Dasz radę. Widzę, że przyprowadziłaś ze sobą chłopca.
– Tak, uratowałam go z furgonetki. Na razie nie chce rozmawiać.
Następnego dnia po śniadaniu Blanka zaczęła rozmowę z chłopcem:
– Hej, powiesz mi jak się nazywasz?
– Nazywam się Kofi.
– Jak się znalazłeś w tej furgonetce? Porwali cię?
– Tak. Pochodzę z Tajlandii. Zabrali mnie z wioski. Druga część tego gangu nadal tam jest i poluje na albinosów, aby sprzedać ich części ciała na amulety.
– Ale ty nie jesteś albinosem. Dlaczego zabrali też ciebie?
– Mój ojciec jest bardzo bogaty, zmuszają go do płacenia pieniędzy. Powiedzieli, że jak zapłaci to mnie oddadzą. On płacił coraz więcej, a ja nadal byłem przetrzymywany jako zakładnik.
Kiedy przyszła ciocia, Blanka od razu wiedziała co ma robić.
– Ciociu! Kofi opowiedział mi swoją historię! Już wiem, jakie mam zadanie. Muszę uratować dzieci w Tajlandii i odwieźć Kofiego do domu. Jego rodzina bardzo tęskni i wszyscy się o niego martwią.
– Dobrze, ale najpierw musisz wymyślić pseudonim, którym będziesz się posługiwać. I musimy wymyślić co powiedzieć rodzicom.
– Och ciociu! Wszystko teraz się stało takie jasne. Od dzisiaj będę się zajmować ratowaniem dzieci w potrzebie. A nazywać się będę Celestia.
– Celestia? A od czego ta nazwa?
– Kiedyś w Tajlandii widziano na niebie meteoryt. Pojawił się i znikł. Podobno pojawia się w tych miejscach na świecie, gdzie krzywdzone dzieci potrzebują pomocy. Celestia oznacza wzniosłość, duchowość, łączność z kosmosem. Oznacza też wysłaną przez Boga. Będę wysłanniczką od Boga, która pomaga dzieciom, pojawia się i znika jak ten meteoryt.
– Dobrze. Ja powiem rodzicom, że jedziesz ze mną zrobić reportaż. Spakuj potrzebne rzeczy, pojedziesz razem z Kofim do Tajlandii.
– Ciociu, ale ja nie umiem prowadzić samochodu!
– Nie martw się, samochód ma autopilota i sam was zawiezie do celu. To jest specjalny pojazd, porusza się z prędkością światła.
Po dotarciu na miejsce Kofi zaprowadził Blankę do wioski. Panowało tam wielki zniszczenie i bieda.
– To tutaj jest ten ośrodek, na który napada gang.- powiedział Kofi.
– To straszne. Przecież tu są tysiące niewinnych dzieci, które zostały porzucone lub oddane przez rodziny. Pokaż mi gdzie jest twój dom. Zaprowadzę cię tam i wszystko wytłumaczę twoim rodzicom.
Kofi zaprowadził Blankę do swojego domu. Była to duża posiadłość z ogrodem. Weszli do środka. Kofi od razu rzucił się w ramiona ojca, który siedział na fotelu. Chłopiec opowiedział całą historię rodzicom.
– Jesteśmy ci naprawdę wdzięczni za uratowanie nam syna. Jakbyś czegoś kiedykolwiek potrzebowała to przyjdź do nas – powiedział wzruszony ojciec.
– Dobrze na pewno jeszcze przyjdę, ale na razie muszę iść ratować inne dzieci.
Kiedy Blanka weszła do budynku, wszystkie dzieci zgromadziły się wokół niej. Blanka powiadomiła wszystkich o tym kim jest i po co przyszła. Nagle usłyszała odgłos silników. To nadjeżdżał gang.
– Uciekajcie wszyscy!- krzyknęła Blanka.
Chwyciła wielkie drzewo i rzuciła nim w stronę gangsterów. Gang został uwięziony. Blanka dzięki swojej szybkości i zwinności rozbroiła wszystkich i związała. Policja natychmiast zjawiła się na miejscu i aresztowała gangsterów. Ze wszystkich stron było słychać wiwaty radości. Wszyscy byli szczęśliwi i dziękowali Blance. Udało jej się również namówić miejscowych milionerów i kilka banków na dofinansowywanie albinosów i biednych dzieci. Blance, w dowód wdzięczności postawiono pomnik przed ośrodkiem dla albinosów z podpisem „Celeste- bohaterka dzieci”. Od tego czasu Blanka podróżuje po całym świecie i ratuje dzieci, które potrzebują pomocy. Wszyscy wiedzą, że mogą na nią liczyć. Na co dzień Blanka chodzi do szkoły i jest zwykłą, pogodną nastolatką pełną radości życia i pasji do zabawy. Uwielbia grę w siatkówkę nad oceanem i australijskie barbecue.