Przygody roztargnionej czarownicy. Recenzja

Wszystko przez zagubioną różdżkę, bez której Flora nie jest w stanie normalnie funkcjonować.

Nie potrafi zrobić sobie nawet herbaty, o obiedzie nie wspominając, taka wygodna jest nasza czarownica. Różdżka niestety znika w niewyjaśnionych okolicznościach, ale co wspólnego ma z tym mała sąsiadka i magiczne cukierki? Roztargniona starsza Pani wplątuje się w coraz to nowe tarapaty, a przyjaciółka pomaga jej z nich wyjść obronną ręką.

Co zrobić, kiedy jedyny środek transportu Flory jest niesforny i ucieka od swojej pani? Mam tu na myśli oczywiście latającą miotłę.

Najłatwiej byłoby zastąpić ją nową, ale co zrobić, gdy starsza Pani jest daleko za technologią, a nowe miotły są nią przepełnione? Jak okiełznać taki niezwykły środek transportu? Tego dowiecie się czytając przygody zabawnej czarownicy. To jeszcze nie wszystko. Flora zostaje poproszona o opiekę nad młodym kotkiem. Zgadzając się nie wie, że jego imię – Figiel ma bardzo duże znaczenie.

Jak czarownica i mała dziewczynka poradzą sobie z niewychowanym i psotnym kotkiem? Oj, bohaterki będą miały ciężki owoc do zgryzienia.

Książka na pewno przyciągnie uwagę młodych czytelniczek, bo która z nich nie marzy, by móc czarować lub latać na miotle? Mając za przyjaciółkę czarownicę wszystko staje się możliwe.

Zaczarowane przedmioty, niezwykłe przysmaki i niesamowite przygody – tego właśnie w książce nie zabraknie. Mnóstwo humoru i ładna grafika to kolejny atut tej książki.

Ciekawym urozmaiceniem są zawarte w niej quizy z pytaniami dotyczącymi treści. Pozwalają dziecku w większym stopniu zaangażować się w przygody bohaterów, by móc sprawdzić swoją pamięć i spostrzegawczość.