George Land na zlecenie NASA opracował specjalny test badający kreatywność, któremu poddał nie tylko dorosłych. Najmłodszą grupę badawczą stanowiły 4-5-latki. Co ciekawe, aż 98% dzieci w tym wieku zaliczono do geniuszy kreatywności. Kiedy po pięciu latach przeprowadzono testy na losowo wybranych dzieciach z tej samej grupy (1600 dzieci), wyniki były dużo niższe – do najbardziej kreatywnej ekipy trafiło zaledwie 30% badanych. Po upływie kolejnych pięciu lat liczba ta zmniejszyła się do 12%.
Pozwólmy dzieciom… być dziećmi
Co dzieje się „po drodze”, że wraz z wiekiem poziom kreatywności spada tak drastycznie? Faktem jest, że system oświaty – zamknięty w określonych ramach, mało elastyczny, oczekujący od dzieci działania według ustalonych zasad, nie sprzyja nieszablonowemu myśleniu. Czasami również nam, rodzicom i opiekunom, zdarza się, że nieświadomie i wbrew swojej woli ograniczamy u dzieci naturalną zdolność poszukiwania i eksperymentowania – na przykład poprzez nadmierne umiłowanie porządku. Tim Harford, autor książki pt. „Bałagan: jak być kreatywnym i elastycznym w uporządkowanym świecie”, przekonuje, że to właśnie bałagan wyzwala kreatywność. W otoczeniu, gdzie każdy centymetr jest zorganizowany, a dziecko nie może swobodnie tworzyć, na przykład z wykorzystaniem ciastoliny Play-Doh, trudno o pełne rozwijanie potencjału dziecka. Nieograniczona i nieskrępowana zabawa ułatwia najmłodszym odkrywanie własnych pasji, pogłębianie zainteresowań i doskonalenie talentów.
Czas na artystyczny nieład!
Albert Einstein zadał kiedyś pytanie: jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, to oznaką czego jest biurko puste? Ten wybitny naukowiec twierdził, że nieład świadczy o twórczym procesie, który właśnie się toczy. Również dobrej zabawie nie musi towarzyszyć porządek. Swoboda tworzenia i możliwość realizacji własnych pomysłów to bodźce, które wyzwalają pomysłowość i pobudzają wyobraźnię!
Daj dwulatkowi kilka kolorów ciastoliny Play-Doh i pozwól, by w nieograniczony sposób ugniatał, wałkował, kształtował ją w małych rączkach. Przy okazji może uczyć się pojęć „duży – mały”, „długi – krótki”, „ciepły – zimny”, poznawać kolory czy liczyć ulepione kuleczki. Starsze dziecko z kolei na pewno z przyjemnością wykona ulubione postaci z bajki lub magiczne pojazdy, a potem puści wodze fantazji, opowiadając o tym, co stworzyło. Pozwól, by dowolnie miksowało barwy, tworząc kolorowe kule, genialne figury, doskonale się przy tym bawiąc. To jeden z najlepszych sposobów na terapię ręki i ćwiczenie małej motoryki, ale także kreatywna zabawa bez żadnych ograniczeń i podziałów, takich jak płeć czy wiek.
A zasady?
Nie lubisz bałaganu? Ważne jest znalezienie złotego środka, który pozwoli na rozwój dzieci, przy jednoczesnym poszanowaniu własnych granic i przekonań. Po skończonej zabawie możesz zaprosić malucha do wspólnego sprzątania. Pójdzie sprawniej, jeśli porządkowanie zamieni się w atrakcyjną konkurencję, taką jak sprzątanie na czas albo sortowanie ciastoliny kolorami w odpowiednich tubach. Dzięki temu osiągniesz wiele więcej – zadbasz o to, by dziecko chętniej układało swoje rzeczy, kiedy skończy się nimi bawić, spędzisz z nim wspólnie czas, tworząc kolejne okazje do rozmów, a przede wszystkim pozwolisz maluchowi na rozwinięcie skrzydeł podczas nieskrępowanej obawą o bałagan kreatywnej zabawy.
Szeroką ofertę produktów Play-Doh znajdziesz TUTAJ
