Szukacie książki wyjątkowej? Takiej, którą można podarować zarówno dziecku, jak i osobie dorosłej? Ja właśnie znalazłam. Drzewo darów trafiło do nas w świetnym momencie, bo starsza córka zaczyna przygodę z samodzielnym czytaniem, więc mogła sama, strona po stronie, zgłębiać jej treść. Czytała cicho, potem jeszcze raz na głos, a my dorośli czytaliśmy ją sami ponownie, za każdym razem odkrywając nowy sens. Dziewczynki zapytane, o czym według nich jest ta książka, odpowiedziały, że o przyjaźni.
Fabułę stanowi historia relacji człowieka i jabłoni, w której to człowiek na różnych etapach swojego życia, przychodził do drzewa po to, by czerpać z jego darów, jednocześnie je osłabiając.
Mimo to ono było szczęśliwe, bo mogło pomóc człowiekowi, które jako dziecko bawiło się w jego gałęziach. Nawet moja czterolatka stwierdziła, że to nie jest bajka o pięknej przyjaźni, bo tylko jeden przyjaciel się poświęca. Starsza, że ludzie wykorzystują ludzi, drzewa, zwierzęta, biorąc dla siebie znacznie więcej niż powinni, dając mniej, lub nie dając nic. Czytając, wyczujemy tony o przemijaniu, miłości, egoizmie, poświęceniu, życiu…
Nie bez powodu sprzedano na świecie 9 milionów egzemplarzy Drzewa darów. Wyjątkowość książki polega na prostych w formie rysunkach, minimalizmie słów i bogatej treści. Jest to piękna, wzruszająca, choć trochę smutna opowieść, na którą nie ma złej pory, ani nieodpowiedniego wieku.
W Polsce została wydana przez dobrze zapowiadające się wydawnictwo Kinderkulka. Prawda, że ładna nazwa dla wydawnictwa dla dzieci?
Drzewo darów
Autor: Shel Silverstein
Ilustrator: Shel Silverstein
Oprawa: Twarda
Format: 228×280
Objętość: 48 stron
Wydawnictwo Kinderkulka