Z ranka zerwał się wicherek;
Trawa mu się kłania godnie;
Za mym domem, pośród ścierek
razem z praniem wiszą spodnie;
Nieco dalej rośnie zboże,
Skrada się w nim pewne zwierze;
Toż to Tygrys! Dobry Boże!
Drą się kury gubiąc pierze;
Tygrys kurnik mija bokiem;
Susa prędko dał na ławkę
Piękne spodnie zbadał okiem;
Chwycił paszczą za nogawkę;
Nie osądzaj proszę, jeszcze;
Ciężką miał biedaczek sprawę;
Grotę mu zalały deszcze;
A więc ruszył na wyprawę;
Nie ukrywa dziś uciechy;
Radość tętni z jego miny;
Przeszedł Indie, Austrie, Czechy;
Wspiął się nawet na Pieniny;
Zabrał spodnie hen gdzieś w lasy;
w nich urządzi domek nowy;
Z tycich był tygrysów rasy;
Mało tego – był pluszowy.
Tekst zgłoszony przez Bajdulkowo. Udostępniamy go za zgodą Autora (Pan Miluś).