W smoczej jamie siedział Smok,
nie wychodził cały rok.
W środku wiosny spadł grad wielki
jak kamyki, jak muszelki,
a poza tym kwitły drzewa
i za głośno słowik śpiewał.
W smoczej jamie siedział Smok
przez okrągły, długi rok.
Lato było za gorące,
bo za mocno grzało słońce,
a gdy słońce się schowało,
grzmiało, wiało i padało.
W smoczej jamie siedział Smok,
nie wychodził cały rok.
Przez jesienną zawieruchę,
przez wichury i przez pluchę,
przez zamglenia i przymrozki,
które nawiedziły wioski.
W smoczej jamie siedział Smok
przez okrągły, długi rok.
Sroga zima, śnieżek prószy,
mróz leciutko szczypie w uszy.
Smok nie zraził się w ogóle
i z bałwankiem lepi kule.
Beata Małgorzata Moniuszko. Więcej tekstów Autorki na stronie beamoniuszko.blogspot.com.