Czekali na nią z niecierpliwością dorośli, jak i dzieci. Od teraz będzie więcej słońca, wzrośnie temperatura, a zatem zaczną ukazywać się nowalijki. Spragnieni świeżych warzyw po zimie kupujemy pierwsze pojawiające się w sklepach produkty: rzodkiewki, sałaty, kiełki, szczypiorek czy koperek. Zjadamy je z apetytem – my i nasze dzieci. Czy jest coś, na co szczególnie powinniśmy zwrócić uwagę?
Pierwsze nowalijki pojawiają się już pod koniec marca. Jednak rosną one zwykle w szklarniach, dzięki intensywnemu nawożeniu sztucznymi preparatami. Często są także sprowadzane z innych krajów, a więc dodatkowo zabezpieczane przed zepsuciem w transporcie. Takie rarytasy mogą powodować zatrucia pokarmowe, reakcje alergiczne czy problemy z wątrobą. Powinny ich unikać szczególnie osoby starsze, kobiety w ciąży i karmiące oraz alergicy.
Zaczekajmy z nowalijkami przynajmniej do połowy kwietnia, wtedy to można kupić świeże warzywa z gleby, które naturalnie rosły, nie wymagając „ulepszaczy”.
Nie rozpoczynajmy od nich rozszerzania diety niemowlakom oraz nie podawajmy ich małym dzieciom do 3 roku życia.
Dobrą alternatywą jest wyhodowanie kiełków z nasion dostępnych w sklepach ze zdrową żywnością czy własnego koperku lub szczypiorku, w czym mogą nam towarzyszyć dzieci. Będzie to doskonała lekcja dla maluchów: dowiedzą się, w jaki sposób rozwija się przyroda i skąd się bierze jedzenie, które spożywają.
Takie domowe nowalijki są zdrowe, pełne składników mineralnych i witamin, bardzo potrzebnych organizmowi po zimie.
Warto pomyśleć o zasianiu rzeżuchy, kiełków słonecznika, rzodkiewki czy brokuła.
Przygotowując nowalijki uważajmy także na dzieci, które są alergikami. W sezonie wiosennym występują reakcje krzyżowe między pyłkami drzew i traw oraz warzywami i owocami, np. dzieci uczulone na bylicę mogą reagować również na koperek czy marchewkę.
Warto zapoznać się z kalendarzem pyleń i tabelami reakcji krzyżowych. Pomogą one zapobiec wielu niepożądanym sytuacjom.