Młodsza część czytelników Miasta Dzieci zapewne zna już radosny i rozśpiewany serial „Rodzina Treflików”, wszak gości on na małych ekranach już od 2016 roku! Tytułową rodzinkę tworzą: Mama, Tata oraz Treflik i Treflinka, a w codziennych przygodach towarzyszą im nie tylko Ciotka i sąsiad Robobot, ale przede wszystkim Mały Wujcio – tajemniczy przybysz z odległej krainy, którego widzą tylko dzieci.
Od samego początku z serialem związana jest Joanna Jabłczyńska, bowiem udziela głosu serialowej Treflince. Jak sama mówi, uwielbia serial i zachwyca się metodą produkcji animacji poklatkowej oraz sposobem wykonywania wszystkich postaci w pracowniach Studia Trefl.
Zresztą sami przeczytajcie naszą rozmowę z Panią Joasią o pracy przy serialu i nie tylko…
W jaki sposób przygotowywała się Pani do tej „roli” ?
Dubbinguję od ósmego roku życia, więc kolejna rola nie wymaga ode mnie specjalnych przygotowań. Obejrzałam fragmenty gotowej bajki, a następnie już w studio ustaliłam z Reżyserem jakim głosem powinna mówić Treflinka. Potem już przystąpiliśmy do pracy. Zawsze więcej pracy wymagają ode mnie przepiękne piosenki, które tworzy do serialu Andrzej Krause. Nie są to łatwe melodie, a dodatkowo śpiewamy na kilka głosów, co bez wykształcenia muzycznego i znajomości nut nie jest proste.
Co było dla Pani największym zaskoczeniem przy pracy nad tym serialem?
Jak wiele pracy kosztuje przygotowanie poszczególnych ujęć. Nigdy nie widziałam lalkowej animacji i nie wyobrażałam sobie ile osób i jak długo musi pracować, abyśmy mogli zobaczyć efekt końcowy. Studio Trefl jest naprawdę fascynujące. Lubię tam przebywać nawet poza nagraniami i podglądać pracę animatorów.
Czy powstawanie kolejnych ujęć/scen było bardzo czasochłonne?
Tak! I jeśli się tego nie zobaczy na żywo nie ma szans, aby wyobrazić sobie ogrom tej pracy. Dodatkowo ogromne wrażenie robi cierpliwość, precyzja i wyobraźnia Twórców.
Kto jest Pani ulubionym bohaterem serialu i dlaczego, nie licząc Treflinki ?
To nie fair … Wiadomo, że Treflinka! Skoro jednak Ona została wyłączona z możliwości wyboru, wskażę Robobota. Niewątpliwie wpływ na mój wybór ma również charakter Robobota i Jego zamiłowanie do kaszubskiej kultury. Polecam piosenkę „Druty moje druty”
Czy praca nad serialem animowanym w technice lalkowej – była dla Pani wyzwaniem?
Dla aktora podkładającego głos nie jest to duże wyzwanie. Dużo większym jest podkładanie głosu pod realne postaci- ludzi.
Co było dla Pani najtrudniejsze, a co sprawiało największą frajdę?
Najtrudniejsze są absolutnie piosenki, ale też dzięki temu, że są tak piękne i trudne, to ukończenie ich nagrania daje największą frajdę. Uwielbiam też spotkania z Fanami Treflików. Szczególnie z uwagi na fakt, iż widzowie tego serialu są niezwykle szczerzy w swoich opiniach
Czy trudno jest podkładać głos pod postać ?
Mi przychodzi mi to naturalnie. Od zawsze lubiłam to robić.
Czy wszystko to, co widzimy w serialu ma swoje miniaturowe, prawdziwe lalkowe wersje?
Tak! No może oprócz efektów specjalnych, które są stworzone w postprodukcji komputerowej.
Czy na potrzeby serialu powstał miniaturowy, lalkowy świat?
Tak. Uwielbiam go oglądać i odkrywać kolejne małe dzieła sztuki stworzone przez Twórców.
Czy ma Pani jakąś ulubioną kwestię lub piosenkę z serialu?
Bardzo lubię piosenkę o Pajączku i piosenkę z nowej serii pt. „Morele”.
Czy wiadomo może, co się stanie z lalkami i innymi rekwizytami związanymi z serialem po zakończeniu nagrań?
Mam nadzieję, że jedną dostanę na pamiątkę. Na razie nikt jednak nie myśli o zakończeniu nagrań. My się dopiero rozpędzamy!
Może powstanie jakaś wystawa poświęcona Treflikom?
Mam nadzieję. Przede wszystkim chciałabym, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o technice przygotowania tego serialu i ogromnie pracy włożonej w jego stworzenie.
Bardzo dziękujemy za wywiad