Często rodzice, opiekunowie, nauczyciele zarzucają dzieciom lenistwo, podczas gdy one sobie nie radzą z jakimś problemem, sytuacją, czasem zaburzeniem, chorobą.
Zaburzenia, trudności w nauce
Złe wyniki w szkole niektórych dzieci nie wynikają z lenistwa. Może być ich powodem jest dysleksja, która obejmować może kilka rodzajów zaburzeń.
Dysleksja – trudności w czytaniu, przejawiające się zaburzeniami tempa i techniki czytania, jak i stopnia rozumienia treści.
Opto-dysleksja – trudności w pisaniu i czytaniu objawiające się tak samo jak dysleksja, a wynikające z zaburzeń akomodacji wzroku i zaburzeń widzenia obuocznego.
Dysortografia – czyli trudności z opanowaniem poprawnej pisowni
Dysgrafia – czyli niski poziom graficzny pisma
Dyskalkulia – czyli problemy w matematyce (m.in.: kłopoty z pojęciem liczby, porównywaniem liczebności zbiorów, ocenianiem, co jest większe a co mniejsze).
O wyżej wymienionych zaburzeniach u dzieci można mówić dopiero wówczas, gdy nie ustępują z wiekiem i treningiem, i gdy specjalista je potwierdzi.
Wady słuchu i wzroku u dzieci
Dzieci z nieodkrytymi wadami słuchu i wzroku również mogą mieć gorsze wyniki w nauce, sprawiać wrażenie mniej aktywnych. Małe dzieci nie zdają sobie sprawy ze swoich wad i uszkodzeń, nie wiedzą, dlaczego coś im nie wychodzi, a dorośli się złoszczą i narzekają. Dziecko które źle słyszy lub źle widzi nie umie tego stwierdzić, nie ma porównania z prawidłowym słyszeniem i widzeniem.
Brak uzdolnień lub pasji u dziecka
Niektórzy rodzice zarzucają w pełni zdrowym dzieciom lenistwo, podczas gdy one po prostu w niektórych dziedzinach radzą sobie słabiej, bo brakuje im uzdolnień albo pasji do pewnych przedmiotów. Trudno jest wzbudzić pasję do liczb i techniki u humanisty. Nie oznacza to, że mamy zostawić dzieci bez wsparcia w tych przedmiotach. Pomóżmy na ile możemy, wspierajmy w nauce. Być może uatrakcyjnienie tych przedmiotów jakimiś ciekawymi dodatkowymi zajęciami pomoże w przyswajaniu wiedzy. Istnieją różne kluby, świetlice, zajęcia edukacyjne, gdzie dzieci mogą w barwny, ciekawy, czasem zabawny sposób dowiedzieć się o zagadkach przyrody, poznać podstawowe procesy fizyczne i chemiczne, elementy i działanie pewnych maszyn itd. Dzieje się to często przez zabawę. Sami też możemy wytłumaczyć kilka zagadek przyrody, choćby włączając dziecko w sprzątanie, gotowanie, a przy okazji opowiedzieć kilka ciekawostek. Konsumpcja pączka może być bazą dla opowieści o drożdżach i ich działalności, gotująca się woda na herbatę pomysłem na historię o parze, wrzeniu itd. Wiele podpowiedzi znajdziecie w pięknie ilustrowanych książkach opisujących zjawiska przyrody, bądź zachęcających do dziecięcych eksperymentów kulinarnych.
A co z matematyką? Znajdziemy i na to okazję i pomysł. Wystarczy trochę chęci. Gdy rozejrzymy się po wypranej odzieży, może okazać się ze mamy do pogrupowania w zbiory skarpetki różnych kolorów albo wymagają tego warzywa w kuchni. Możemy policzyć ile mamy kwiatków doniczkowych w domu itd. Krojąc ciasto czy jabłko możemy ćwiczyć ułamki itd.
Jasna, zwarta, praktyczna, mądra i nowoczesna pomoc online
w wychowaniu dzieci. Sprawdź!
Najważniejsze jest by pokazać dziecku, że nauka nie musi być nieprzyjemna.
Na pewno jest przydatna, a może być do tego ciekawa i zabawna. Nie oczekujmy, że dziecko będzie pasjonatem tych samych dziedzin, co my albo, co pewnie jeszcze gorsze, że może być geniuszem w każdym przedmiocie.
Pamiętajmy, że najważniejsza w dążeniu do celu jest motywacja! Dobrze zmotywowany człowiek góry potrafi przenosić, zarażajmy więc dzieci swoimi pasjami lub pomóżmy im odnaleźć swoje własne.
Choroby somatyczne u dzieci
Bywają dzieci, które w nauce osiągają wyniki bardzo średnie lub słabe, są powolne w ruchach, nie angażują się w zabawy, w jakieś przedsięwzięcia wymagające aktywności, albo szybko się nudzą, męczą. O nich też często się mówi, że są leniwe. A tymczasem mogą to być inne powody, np. choroby somatyczne. Choćby dzieci osłabione, z anemią, po prostu nie mają tyle energii w sobie, co inne dzieci, a co za tym idzie mogą poruszać się wolniej i szybciej się męczyć. Dzieci zahamowane psychoruchowo lub emocjonalnie też mogą być nazywane leniuchami i zaganiane do nauki, pracy, zabawy.
Przerost ambicji i zbyt wielkie wymagania rodziców
Zdarza się tak, że zarzut lenistwa dziecko słyszy również wtedy, gdy radzi sobie świetnie w szkole – same piątki, same pochwały, nagrody, ale rodzicom wciąż mało. Więc „motywują” dziecko: „Przecież może być jeszcze lepiej! No, co tak słabo!”. Uwaga drodzy państwo. Wtedy to Wy możecie mieć problem przerostu ambicji i wymagań względem własnych dzieci.
Powszednie lenistwo
lub „A co z prawdziwym lenistwem?” Zdarza się. Kiedy wykluczymy wszelkie choroby, zaburzenia psychiczne, problemy emocjonalne albo po prostu zły nastrój i zmęczenie naszego dziecka może jednak się okazać, że jest ono „leniwe”. Osobiście w przypadku dzieci wolę inne słowa na określenie tego stanu rzeczy. Ja bym nazwała to zniechęceniem.
Kiedy nazywamy dziecko leniem? Leniuszkiem?
Kiedy nie chce sprzątnąć zabawek, pomóc w porządkach domowych, kiedy nie chce odrobić lekcji, poczytać książek, pouczyć się, wstać z łóżka. Odpowiedzmy sobie, dlaczego dzieci nie robią tego, czego oczekujemy.
Porządki w domu
Być może nasze dziecko nie zostało przyzwyczajone do sprzątania zabawek. Być może dorośli zbyt często/zawsze robili to za nie? Może dawano mu kolejną zabawkę do zabawy zanim skończył zabawę poprzednią? Dziecko w takiej sytuacji nie ma poczucia obowiązku ułożenia zabawek, gdyż do tej pory tym zajmował się ktoś inny. Wtedy musimy wyjaśnić, że każdy odpowiada za swoje przedmioty, żeby się nie zniszczyły trzeba je odłożyć w odpowiednie miejsce, żeby nikt się o te zabawki nie potknął i nie zrobił sobie krzywdy. Dorośli mogą pokazać i trochę pomóc w sprzątaniu zabawek, ale nie robić wszystkiego za dzieci. Tak samo się ma sprawa z bałaganem na biurku, w pokoju dziecięcym itd. Większość rodziców pakuje plecaki za dzieci. Oczywiście chcemy być spokojni, że zabiorą wszystko, co niezbędne do szkoły, ale możemy przecież mieć czujne oko na to jak dziecko samo włoży do plecaka książkę, piórnik, drugie śniadanie itd…
Odpowiedzialność!
Dzieci by o coś dbały muszą mieć poczucie, że to one są za to odpowiedzialne. Sprawa zwierząt w domu. Większość dzieci chce je mieć i wymusza to na rodzicach. W krótkim jednak czasie o obietnicach, co do karmienia rybek czy wyprowadzania psa na spacer pamiętają tylko rodzice. To podobnie kwestia odpowiedzialności i uczenia dotrzymywania słowa. Oczywiście nie ryzykujmy puszczając małe dziecko samo na spacer z psem, towarzyszmy mu i zachęcajmy i przypominajmy, do czego się zobowiązało nasze dziecko.
Obowiązki domowe dziecka
Obowiązki domowe. Każdy domownik je powinien mieć, oczywiście proporcjonalnie do wieku. Może nasz synek i córka nie poradzą sobie z górą naczyń w zlewie, ale talerzyk i sztućce po sobie mogą sprzątnąć ze stołu. W miarę ich rozwoju i sprawności manualnych, domowy zakres obowiązków możemy poszerzać. Nie dziwmy się po latach, że nikt nam nie poda szklanki herbaty do łóżka, gdy będziemy przeziębieni, jeśli nigdy tego nie nauczyliśmy naszych dzieci. Troska o drugiego człowieka, dbanie o rodzinę, szanowanie, uprzejmość zaczyna się już w dzieciństwie i w zdrowiu.
Rytuały marudzenia i jęków
Nasze pociechy często marudzą, ociągają się przy wstawaniu rano z łóżka. Albo są tak zmęczone, zaspane albo tak przyzwyczajone do rytuału droczenia się i wyciągania ich z łóżka. Znam rodziny, w których rytuał ten jest codziennością i trwa bardzo bardzo bardzo długo. Czasem dzieciaki nawet nie wiedzą, że może być inaczej. Możemy przecież spróbować położyć je wcześniej spać, a rano z entuzjazmem je obudzić. By miały pogodny początek zaczynającego się udanego dnia, zwiastun ciekawych rzeczy, które mogą się wydarzyć, nowych przygód, które na nie czekają. Zachęta i jeszcze raz zachęta do aktywności.
Odrabianie lekcji bywa najgorszą męką dla dzieci. Od pokoleń słyszą, że to zmora, że to prawie jak kara. Jeśli pomożemy im w tym nie będzie wilk taki straszny jak go malują. Mama, tata ma obowiązki, swoją pracę. Dziecko ma swoje zdania, prace domowe. Każdy powinien je wypełniać, Tak jak myjemy ręce by usiąść do posiłku, tak odrabiamy lekcje po przyjściu ze szkoły, by łatwiej nam było zapamiętać nowo poznane tematy i by móc później robić przyjemne rzeczy, odpoczywać, bawić się. Tu sama zachęta nie wystarczy. Przyda się żywy przykład.
Od nudy blisko do lenistwa
Czasem niektórzy utożsamiają nudzenie się z lenistwem.
To dwie różne rzeczy, ale myślę, że mogą z siebie wynikać nawzajem. Gdy dzieci nauczone są, że odpoczynek to nudzenie się i nic nie robienie, w taki też sposób będą odpoczywać. Jest oczywiście alternatywa. Możemy im pokazać, że odpoczywać można na spacerze, na basenie, czytając książki, gazety, oglądając dobry film, bajkę. Możemy walczyć z ich zniechęceniem poprzez zachętę do alternatywnych aktywności. Zmęczone, senne dzieci po niedzielnym obiedzie, dorośli odpoczywający po całym tygodniu, to dobry moment na jakieś rodzinne gry planszowe lub inne, snucie planów na wakacje, albo po prostu rozmowy.
„Słodkie leniuchowanie” jest oczywiście potrzebne zarówno dzieciom jak i dorosłym. Nie tylko nasze ciało, ale i umysł potrzebuje odpoczynku. Dlatego nie zawsze odpoczynek z książką w ręku albo jazda na rowerze po całym dniu będzie regenerująca. Miejmy też na uwadze, że ludzie różnią się miedzy sobą. Coś do dla nas będzie relaksem dla kogoś innego lub dla dziecka może być niechcianym wysiłkiem.
W dzisiejszych czasach niektórzy dorośli muszą się uczyć jak się odpoczywa, gdyż dawno tego nie robili. Jak rozróżnić życie zawodowe od prywatnego i jako oddzielić dzień od nocy. Spróbujmy nauczyć tego nasze dzieci już teraz, jak i kiedy uczyć się i pracować, a kiedy i w jaki sposób wypoczywać, by nie przemęczały się nadmiarem obowiązków, ale i by nie męczyły się nudą i nic nie robieniem.
Dorota Mazur