Moje dziecko jest ruchliwe, wykonuje kilka rzeczy równocześnie, nie umie wysiedzieć w miejscu przez dłuższy czas, skupia uwagę na wszystkim, co go otacza.
Taki opis swojej pociechy mógłby paść zapewne z ust niejednego rodzica. Wcale jednak nie musi to oznaczać większego problemu i zaburzeń w zachowaniu. Wiele reakcji ma związek z etapem rozwoju dziecka, jego wiekiem, temperamentem i predyspozycjami. Warto jednak obserwować i wiedzieć, gdzie jest granica, co jest normą, a co odstępstwem od niej.
– Ludzie różnią się pod względem działania mechanizmów uwagi. Dotyczy to rozmaitych jej cech, zarówno odporności uwagi na dystrakcję, czyli zdolności do koncentrowania się na zadaniu mimo obecności różnych bodźców w otoczeniu, zdolnością do jej przedłużonej koncentracji, przerzutnością (zdolnością przełączania uwagi pomiędzy dwoma aspektami otoczenia, z jednego na drugi) czy wreszcie podzielnością uwagi, czyli możliwością nakierowania uwagi na dwa aspekty otoczenia równocześnie – wyjaśnia dr Agnieszka Świderska, psycholog i psychoterapeuta, dodając, że niezwykle istotna jest również zdolność do kontroli poznawczej, czyli kontrolowania i nadzorowania przebiegu procesów poznawczych, organizowania własnej aktywności umysłowej.
Wedle oficjalnych danych nieustanne i silne skupienie jest możliwe jedynie przez 15 minut.
Po tym czasie często potrzebna jest zmiana aktywności, jakaś nowość, dodatkowy impuls, który obudzi uwagę słuchaczy, odbiorców.
Wszystko to jednak pozostaje kwestią indywidualną. Jak tłumaczy psycholog, ludzie różnią się między sobą w zakresie funkcjonowania uwagi, a to z kolei wiąże się ze zdolnością przyswajania informacji czy uczenia się.
– Istnieją osoby, którym łatwiej skupić się w absolutnej ciszy, a także takie, które potrzebują obecności dystraktorów, czyli czegoś co nieco ich rozproszy, np. radia, telewizora czy komputera – tłumaczy dr Agnieszka Świderska, zalecając, by nie przykładać własnej miary do sytuacji swoich dzieci, które jest od nas inne – ze względu na wiek, cechy indywidualne oraz przynależność do pokolenia, przyzwyczajonego od maleńkości do obecności rozmaitych technologii.
To, co nam – rodzicom może wydawać się irytującym „rozpraszaczem” uwagi, dziecku może niekoniecznie przeszkadzać i utrudniać wykonywanie danych czynności. Przede wszystkim warto więc poznać bliżej własne dziecko, zobaczyć, w jakich warunkach najlepiej mu się funkcjonuje, odrabia lekcje, uczy itd., co go męczy, a co działa mobilizująco, twórczo. Być może otoczenie wcale nie wpływa na nie przytłaczająco.
Ale scenariusz może być też odwrotny – nadmiar bodźców powoduje spadek koncentracji, obniżenie wydajności, a w konsekwencji słabe wyniki w nauce, gorsze samopoczucie, nieumiejętność skupienie się zarówno na obowiązkach, jak i zabawie z rówieśnikami, rozmowie z innymi ludźmi itp. Zdrowy rozsądek, równowaga i umiar w dostępie do potencjalnych „rozpraszaczy” – wydają się więc wskazane we wszystkich przypadkach. Dobrze jest również obserwować reakcje dziecka na różne zewnętrzne czynniki – czasem hałas czy zbyt mocne oświetlenie w pokoju mogą utrudniać koncentrację, a wówczas wystarczy eliminacja niekorzystnie działających bodźców.
Wiek ma znaczenie
Pamiętajmy również, że przyswajanie informacji i funkcjonowanie uwagi przebiega inaczej na różnych etapach rozwoju. Nie możemy więc wymagać np. u dwulatka, takiego samego stopnia koncentracji, jak u dziecka 10-letniego.
Teraz jest jedynym liczącym się dla niego wymiarem czasu. Próby namówienia go, by przez minutkę na coś poczekało, są z góry skazane na przegraną – czytamy o dzieciach 18-miesięcznych w książce „Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat” Frances L. Ilg, Louise Bates Ames, Sidney M. Baker. O czterolatkach, sięgając po tę publikację, dowiemy się natomiast, że są nie do opanowania. Cechuje je wielka ruchliwość, ale trudno nam nimi panować też w sensie emocjonalnym i w kontekście relacji międzyludzkich. Uwielbiają na przykład przeciwstawiać się poleceniom rodziców. Z kolei ośmiolatki często są kojarzone z ekspansywnością, dynamizmem i szybkością.
O sześciolatku tak piszą autorzy „Rozwoju psychicznego…”: On po prostu nie potrafi usiedzieć w miejscu. Kręci się i buja na krześle, macha nogami, rozlewa mleko, mówi z pełną buzią, je rękami(…).
O tym, jakim wyzwaniem jest systematyczne odrabianie zadań domowych przez sześciolatka, można przeczytać w książce Doroty Smoleń i Karoliny Piękoś Sześciolatki w szkole. Potrzeba zabawy, biegania, ruchu, ciągłego zmieniania miejsca okazuje się czymś zupełnie naturalnym dla tej grupy wiekowej. Jak tłumaczą autorki, sześciolatki często nie potrafią wysiedzieć w ławce czy w domu przy biurko, bo jest to po prostu związane z ich obecną kondycją zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Dlatego też dobrze jest zaspakajać tę potrzebę ekspresji, pozwalać dziecku na nieskrępowany ruch, bo dzięki temu rosną szanse na późniejsze skoncentrowanie się na zadaniu w domu i spokojniejsze obronienie lekcji.
Rozmyte granice, wnikliwa obserwacja
Zanim więc zaczniemy się martwić, że nasze dziecko jest zbyt energiczne, zbyt pobudzone, żywiołowe i trudne do zatrzymania w jednym miejscu – spróbujmy się dowiedzieć czegoś więcej na temat jego rozwoju.
Gdzie jest więc granica, po przekroczeniu której możemy mówić o zaburzeniu koncentracji?
Ewa Bochenek, psycholog oraz doradca zawodowy, uważa, że czujność rodziców powinny obudzić zachowania, które stale się powtarzają, trudności nadal występują, mimo próby ich pokonania i dochodzi do sytuacji, w których dziecko:
• nie potrafi przez dłuższy czas skupić się na zadaniu
• sprawia wrażenie jakby nie słuchało (zamyślenie, nieobecność)
• nie kończy zaczętych prac, polecenia wypełnia niedokładnie
• ma kłopoty z organizacją swojej pracy
• bardzo łatwo ulega rozproszeniu pod wpływem bodźców
• zapomina o codziennych obowiązkach i zadaniach
• ma kłopoty z zapamiętywaniem
Są to jednak zaledwie sugestie, sygnały, które mogą zwrócić naszą uwagę, ale wcale nie muszą przesądzać o sprawie.
– Tak naprawdę nie ma wyraźnych czynników, które wskazywałyby na zaburzenia uwagi, ponieważ poszczególne zachowania z powyższej listy mogą w indywidualnych sytuacjach świadczyć o innych problemach. Aby to stwierdzić trzeba wykonać badania psychologiczne poparte obserwacją dziecka i porównać jego zachowanie z zachowaniem grupy rówieśniczej. Diagnoza w tym przypadku zarezerwowana jest dla specjalistów – mówi w rozmowie z Miastem Dzieci Ewa Bochenek, dodając, że często rodzice dowiadują się o problemach z zaburzeniami koncentracji uwagi, kiedy dziecko zaczyna uczęszczać do przedszkola lub na jakieś zajęcia.
Zwykle opiekunowie informują wówczas rodziców o jakichś niepokojących zachowaniach i wtedy rodzice np. zgłaszają się do poradni na badania. W obecnych czasach często nadużywa się określenia ADHD, próbując wyjaśniać trudności dziecka tą jednostką chorobową. Nie zawsze jest to uprawnione ponieważ ADHD jest poważną chorobą, którą diagnozuje lekarz neurolog, psychiatra oraz psycholog – podkreśla Ewa Bochenek.