Trochę z historii: Szymona karmiłam piersią pół roku, później zachorowałam (spędziłam ponad tydzień w szpitalu na mocnych lekach) i to był niestety koniec mojego karmienia. Od samego początku bardzo trudno przychodziło mu akceptowanie nowych smaków. Gdy do zupki dodawałam nowe warzywo pluł i wcale nie chciał jeść, wszystko musiał mieć gładko zmiksowanie, nie mogło być żadnych grudek. Konsultowałam to z moim pediatrą, który zapewniał mnie, że jeśli dziecko ma taką potrzebę, to mam mu miksować. Kiedy Szymon miał roczek, zbuntowałam się i przestałam miksować zupki. Zasugerowałam się tym, że kiedy starszy syn miał rok, to już siedział z nami przy stole i jadł to co my, po prostu nasz jadłospis dostosowywałam do niego. Niestety, Szymonek przestał całkiem jeść. Pediatra kazał wrócić do miksowanych zupek, ale on już ich nie chciał. Od tego czasu je tylko to, co wypisałam wyżej. Co jakiś czas robię mu badania krwi, ale wszystkie wychodzą w nornie. Dodam jeszcze, że ze starszym synem nie mam takich problemów. Zjada wszystko, co mu przygotuję. Staram się gotować zdrowo, na ile tylko to możliwe i uczę dzieci, co jest zdrowe. Szymon to wszystko wie, ale nie chce się do tego stosować. Kiedyś przez przypadek skosztował rano owsiankę brata, a później płakał prawie pół godziny i mył buzię i zęby po niej. Kiedy siedzimy razem przy stole jedząc obiad, Szymonowi przeszkadza nawet zapach naszych potraw, on nawet nie chce mnie pocałować, kiedy czuje, że przed momentem coś jadłam. Próbowałam już mu przemycać różne wartościowe produkty, ale wszystko kończy się dla mnie klęską. Np. zrobiłam naleśniki z kaszy jaglanej, on zrobił dwa gryzy i przestał jeść, bo to już nie było to samo… Bardzo mnie to wszystko martwi, nie wiem co robić i na co czekać. Jestem tym wszystkim przerażona. W miarę możliwości proszę o pomoc.
Asia
Aneta Strelau, dietetyk
Często niezwykle trudno jest skłonić małe i nieco większe szkraby, żeby zjadały to co im każemy, i wtedy gdy każemy im jeść.
A więc Twój mały aniołek nie chce jeść. Albo nie jada nic oprócz pieczywa z masłem? Nie rozpaczaj! Jeśli Szymon wygląda zdrowo i ma odpowiednią wagę, prawdopodobnie nie masz się czym martwić. Prawdę mówiąc, opublikowany niedawno raport Royal College of Psychiatrists stwierdza, że ponad jedna dzieci poniżej piątego roku życia grymasi przy jedzeniu, i jest to, jak piszą autorzy „normalny i powszechnie występujący etap rozwoju”.
W tym wieku grymaszenie przy jedzeniu wynika z kilku powodów – jest przejawem naturalniej i zdrowej nieufności wobec nowych smaków i potraw, których dziecko ma spróbować, oraz potrzeby sprawdzenia, jak zareagujesz na jego zachowanie. Aby dziecko przeszło przez ten etap możliwie szybko i bez niepotrzebnych nerwów, przyda się nieco wiedzy na temat żywienia, garść chytrych porad oraz spokój i cierpliwość pokerzysty.
Podstawowy i najpowszechniejszy błąd, jaki popełnia większość rodziców, polega na tym, ze zupełnie niechcący zaspokajamy apetyt małego niejadka, podsuwając mu w ciągu dnia zbyt wiele przekąsek. Jeśli dziecko zjada bardzo mało w trakcie posiłku, niejako naturalnie chciałoby się „dokarmić” je przekąskami. Tymczasem przekąska tylko „zapycha” dziecko, przez co maleje prawdopodobieństwo, że przy następnym posiłku dziecko będzie głodne i zje pożądaną porcję. Wystarczy pozwolić dziecku zgłodnieć – zapewniając mu między posiłkami dużo ruchu i świeżego powietrza, a jako przekąskę podając owoce i czystą wodę – a dopiero pokaże, co i ile potrafi zjeść.
Jeśli chcesz, żeby Szymon ładnie jadł, zwróć uwagę na sposób podania posiłku, ponieważ dla dzieci w tym wieku ma to istotne znaczenie.
Oto kilka porad jak wprowadzić do dziecięcej diety nieco nowości – nie da się przecież wiecznie żyć na pieczywie.
• Pamiętaj aby porcje dla dziecka były niewielkie.
Talerz zapełnione po brzegi jedzeniem zniechęcają małe dzieci.
• Nowe produkty i potrawy podsuwaj bez zbędnych komentarzy.
Wystarczy niewinna uwaga, że tego a tego jeszcze nie jadł albo że to „jest dla niego dobre”, a nawet nie próbując, malec stwierdzi, że tego nie zje.
• Wybieraj produkty o wyglądzie atrakcyjnym dla dzieci.
Istnieje większe prawdopodobieństwo, że twoja pociecha je zje ( tylko nie rób wokół tego wielkiego hałasu, inaczej dziecko może zareagować niechętnie). Makron w kształcie zwierzątek, mini kiełbaski, kanapki powycinane w ciekawe kształty za pomocą foremek do pierników – może to brzmi nieco dziwnie, ale działa. Podawaj w „specjalnych” miseczkach ze „specjalnymi” sztućcami, a być może talerz zrobi się pusty.
• Gdy dziecko zostawia cos na talerzu, stwierdzając, ze to mu nie smakuje, sprzątnij talerz bez obaw
Nie składaj broni. Podaj ten sam produkt później, może w jakiejś innej formie. Zdaniem specjalistów, zanim dziecko zdecyduje się spróbować czegoś nowego, trzeba nieraz podejmować co najmniej osiem do dziesięciu prób.
• Jeśli chcesz, by twoje dziecko poznawało coraz to nowe smaki, najlepiej podsuwaj mu jedną nowość naraz i to zawsze razem z ulubionymi potrawami.
Na przykład do makaronu z sosem pomidorowym wymieszaj kawałki tuńczyka albo dodaj porwane liście szpinaku do domowej roboty nuggetów z kurczaka albo albo sosu bolońskiego. Cokolwiek to będzie, słowem nie wspominaj, że w potrawie jest coś nowego, ani przed jedzeniem, ani gdy malec już zje.
• Pozwól dziecku wybrać nowy produkt.
Dziecko które samo wskaże coś, czego chce spróbować będzie miało większe poczucie kontroli sytuacji.
Dobry pomysł.
Zdrowy apetyt pomoże obudzić w dziecku zaangażowanie go w robienie zakupów. Poproś swojego malucha, żeby wybrał siatkę najpiękniejszych jabłek, jakie można znaleźć w całym supermarkecie albo kawałek ryby na stoisku rybnym . Niech plastikowym nożykiem pomoże ci kroić warzywa, odmierzy odpowiednią ilość ryżu albo nakryje do stołu. Trochę entuzjazmu dla dobrego, zdrowego jedzenia potrafi zdziałać cuda.
Sedno sprawy
Pytaj dziecko, co chce na obiad, tylko wtedy, gdy to ono robi zakupy. (Fran Lebowitz, dziennikarka amerykańska)