Po pierwsze musimy być świadomi, że jeśli dajemy dziecku pieniądze, by kupiło sobie „coś” do jedzenia między zajęciami i nie staramy się sprecyzować co, nie możemy mieć później pretensji, że „jedzenie śmieciowe” wygrało ze sztuką mięsa w sosie lub pierogami z baru mlecznego.
Po drugie, jeżeli zakażemy jedzenia fast food-ów, bo są one szkodliwe, to młodzież staje wobec dylematu – zjeść, bo wszyscy jedzą i okłamać nas rodziców, czy też nie zjeść i stracić akceptację grupy rówieśników. A nie możemy przecież wywołać u dzieci poczucia winy lub grzechu, dlatego że zjadły „coś zakazanego”, co jedzą rówieśnicy. Podobnie jak nie możemy stawiać własnego dziecka w sytuacji zmuszającej je do kłamstwa, zwłaszcza że w domach coraz częściej sięgamy po żywność wygodną, ba, niejednokrotnie jedliśmy już zapewne fast food i nie towarzyszyły nam ani wstręt ani obawa przed utratą zdrowia czy życia.
Wszyscy mówią o szkodliwości fast food-ów , ale na czym ona polega? Jak traktować poważnie uwagi o zagrożeniu żywieniowym podnoszone prze kogoś, kto argumentuje następująco: „bo zostało naukowo wykazane”, a jednocześnie sam sięga po frytki czy kebab lub przegotowuje je w domu? Potencjalna szkodliwość takich potraw związana jest z kilkoma faktami, które wynikają z:
1. Charakteru produktów, które są dobierane do wykonania tych dań.
Niska zawartość błonnika pokarmowego, witamin i soli mineralnych; wysoka zawartość soli kuchennej i węglowodanów (cukrów); wysoka zawartość tłuszczu i jego niekorzystnych profili: niska zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych a wysoka zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych; wysoka zawartość fosforanów w towarzyszących napojach.
2. Zabiegów technologicznych stosowanych przy ich wytwarzaniu.
Mniejsza zawartość witamin, szczególnie C, B2, E, D i A. Zwiększona zawartość miażdżycorodnych izomerów trans-nasyconych kwasów tłuszczowych; powstanie potencjalnie rakotwórczych dioksyn i akryloamidu.
3. Modelu ich spożycia.
– łączenie potraw o wysokiej zawartości energetycznej (hamburger + frytki + sól lub ketchup); zestawienie posiłków z napojami o dużej zawartości cukru, a więc wysokoenergetycznymi;
– brak ograniczenia w ilości spożywanych potraw – nieprzestawanie na jednej porcji; szybkie tempo jedzenia.
Klasyczny zestaw Fast foodu: hamburger 225 -575 kcal (w zależności od rodzaju i wielkości) + frytki 235- 470 kcal (małe – średnie – duże) + napój 110-215 kcal (mały – średni – duży) , dostarcza 30-50% dobowego zapotrzebowania na energię, a danie zwykle jest zjadana w ciągu 15-20 minut.
Wróćmy zatem do postawionego wcześniej pytania: Czy możemy pozwolić naszemu dziecku na spożywanie żywności typu fast food? Biorąc pod uwagę wszystkie przedstawione wyżej fakty dotyczące jedzenia w barach fast food, chcę zaznaczyć, że serwowane w nich dania chociaż nie należą do kategorii zdrowych, przy sporadycznym ich spożywaniu nie wpłyną ani negatywnie, ani pozytywnie na nasze zdrowie. Nie jest niczym nagannym zezwolenie dziecku na – podkreślam- sporadyczne jedzenie takich posiłków.
Należy jednak pamiętać, że wprowadzenie tego typu żywienia jako stałej diety niesie ze sobą negatywne skutki zdrowotne takie jak: nadwaga, otyłość oraz rozwój chorób układu sercowo-naczyniowego. Świadomość tych zagrożeń posiadają sami producenci żywności typu fast food. Zgodnie z tą filozofią w barach oferujących szybką żywność coraz częściej możemy spotkać zestawy surówkowe. Wprowadzenie dodatków w postaci sałatek jarzynowych lub owocowych zmienia nasze postrzeganie potencjalnej szkodliwości takiego żywienia i zaczynamy uważać ja za zdrowsze. Coraz większy wybór uzupełnień typowych dań głównych pozwala nam komponować bardziej urozmaicone posiłki co jest niewątpliwie korzystne.
Aneta Strelau
Mama Adasia i Wojtusia, dyplomowany dietetyk.