Czy zwierzęta domowe zagrażają rodzinie? Zwierzęta a koronawirus

Zwierzęta domowe a koronawirus czy chronić rodzinę
📖 Czyta się średnio w 4 min. 🕑
Od kilku tygodni przez świat przelewa się fala strachu. Boimy się tego, co przyniesie jutro, jak długo to  wszystko potrwa, boimy się o zdrowie swoje, krewnych i przyjaciół. My rodzice najbardziej boimy się o bezpieczeństwo naszych dzieci. Co prawda z najmłodszymi koronawirus obchodzi się w miarę łagodnie, ale i tak staramy się usunąć z ich drogi wszystkie potencjalne zagrożenia. Nie wychodzimy do ludzi, uczymy częstego mycia rąk, nie dotykania klamek czy przycisków w windzie. Wielu rodziców z obawą zaczęło zerkać też w stronę zwierząt domowych – czy one aby nie zarażą rodziny koronawirusem?

Skąd te obawy? Wirus ma swój początek  w chińskim mieście Wuhan, gdzie funkcjonowało duże targowisko. Sprzedawano tam mnóstwo zwierząt i to tam naukowcy szukają źródła zakażenia. Początkowo mówiono o nietoperzach i wężach, teraz (badania naukowców South China Aricultural University) podejrzenie padło na łuskowca, którego łuski są wykorzystywane w chińskiej medycynie, a mięso uchodzi przysmak. Nie jest to zresztą pierwszy przypadek ludzkiej epidemii, która zaczęła się od zwierząt.

Czy powinniśmy się bać psów, kotów i innych zwierząt domowych pod kątem koronawirusa?

Zacznijmy od tego, że naukowcy doszukują się źródła wirusa w dzikich zwierzętach i przede wszystkim tych, które stanowią pokarm dla ludzi. Do tej pory nie znaleziono choćby jednego powiązania zwierzęcia domowego z chorobą właściciela. Co prawda w Honkongu przebadano psa, u którego test dał „słaby wynik pozytywny” po tym jak zachorował jego właściciel, ale wszystko wskazuje na to, że to człowiek zaraził zwierzaka, a nie odwrotnie. A właściwie nie zaraził, tylko przekazał psu patogeny, które zanieczyściły pysk zwierzęcia. Pies wrócił do domu nie wykazując żadnych oznak infekcji.

IDEXX Laboratories – ogromna firma zajmująca się diagnostyką, w połowie marca opublikowała raport, z którego wynika, że po przebadaniu tysięcy próbek psów i kotów nie wykryto ani jednego pozytywnego przypadku COVID-19 u tych zwierząt.

Zarówno Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt (OIE), jak  i Światowe Stowarzyszenie Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt (WSAVA) podkreślają, że nie ma dowodów, aby zwierzęta domowe chorowały i rozprzestrzeniały wirusa COVID-19. Wirus przenoszony jest drogą kropelkową z człowieka na człowieka. Właściciele psów i kotów mogą więc odetchnąć z ulgą.

Jakie zachować środki ostrożności w kontakcie ze zwierzętami domowymi podczas epidemii?

Zalecenia są proste i nie odbiegają od tych, które obowiązywały przed epidemią. Po kontakcie ze zwierzęciem domowym należy dokładnie myć ręce, by ustrzec się chorób, którymi zwierzęta mogą zarażać (np. Salmonelli). Szczególne to ważne w przypadku dzieci, które najchętniej nie rozstawałyby się ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi.

Maluchy, które kochają zwierzęta, często bez namysłu podbiegają do nich na spacerze. Trzeba je uczulać na temat niebezpieczeństw takich zachowań – możliwości tego, że zwierzę stanie się agresywne czy tego, że na jego sierści mogą czaić się wirusy. Jednak i tutaj są dobre wiadomości. Powierzchnie gładkie takie jak klamki czy poręcze przenoszą zarazki lepiej niż futro zwierząt. Sierść jako materiał niejednolity i włóknisty pochłania wirusa i zatrzymuje go między włosami, dlatego trudniej się nim zarazić przez zwykłe dotknięcie. Mimo to starajmy się, aby nikt spoza domowników nie miał kontaktu z naszym zwierzakiem. Przenoszenie wirusa na sierści to jedyny sposób, w jaki moglibyśmy zarazić się COVID-19.  Na szczęście to sposób mało prawdopodobny.

Pamiętajmy nie tylko o zwierzętach domowych…

Temat koronawirusa zdominował nasze życie i odsunął na bok wszelkie inne sprawy. Tymczasem wiele schronisk dla zwierząt walczy o przetrwanie. O jedzenie bezgłośnie błagają tysiące samotnych psów, kotów i koni. Nie zapominajmy o nich w tych trudnych czasach. Każda, symboliczna nawet pomoc, to posiłek dla jakiegoś osieroconego zwierzaka. Zachęcamy do wspierania na przykład

672 ocen
5.00
dodaj ocenę
×
Anna Perlińska-Supeł

Anna Perlińska-Supeł

Najlepsza kucharka i mama rezolutnego kilkulatka oraz kilkumiesięcznego urwisa. Kocha książki dla dzieci i uważa, że MiastoDzieci.pl powinno pisać głównie o nich. Pracuje też w liceum i trochę ukrywa przed uczniami swoją słabość do koncertów heavymetalowych. Szalona fanka grzybobrania – uważa, że jesień powinna trwać cały rok.

ania@miastodzieci.pl

zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent