Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Zielona Sowa

Pewnego letniego dnia w ulu Mai odbywała się kontrola. Sędzia Wosk sprawdzał, czy panuje w nim porządek i czy pszczoły należycie wykonują swoje obowiązki. Skrupulatny urzędnik szybko dostrzegł wszystkie niedociągnięcia.

– Ta komórka plastra jest uszkodzona. TO NIEDOPUSZCZALNE! Natychmiast naprawić! – Zarządził Wosk tonem nieznoszącym sprzeciwów. – A tutaj jest zakurzona podłoga. POSPRZĄTAĆ!

W dużej sali dwaj robotnicy napędzali taśmociąg z pyłkiem kwiatowym. Jeden z nich co chwilę kichał i wycierał nos chusteczką.
-PEDAŁUJECIE ZA WOLNO, JAK TURYŚCI NA NIEDZIELNEJ PRZEJAŻDŻCE! – odezwał się sędzia po wejściu do pomieszczenia. Pszczoły posłusznie przyspieszyły.

Pszczółka Maja śledżtwo w ulu

A PSIK! – kichnął chory robotnik.
– Co to ma być? – wzburzył się kontroler.
– Mam katar sienny, Wasza Dostojność – odpowiedział robotnik. – Niedopuszczalne! Masz natychmiast wyzdrowieć.
TO ROZKAZ!– zawołał urzędnik. Robotnik spojrzał na niego bezradnie.
– Porządek, wydajności, dyscyplina to podstawa działania ula! – oznajmił WoskSędzia poszedł sprawdzić wejście do ula. Stali tam przyjaciele Mai z łąki: żuczek Benio, biedronka Klara i mucha Bodzio.
– ODEJDŹCIE! Tylko pszczoły mogą wchodzić do ula – odezwał się strażnik.
– My to tylko czekamy na Maję – powiedziała Klara
– Co to za nicponie? – Zapytał Wosk. – Żadna porządna pszczoła nie powinna się zadawać z takimi obibokami.- MOI PRZYJACIELE NIE SĄ OBIBOKAMI! -zawołała Maja, wychodząc ula. – niech pan ich nie obraża, panie Wosk.
– JAKIM TONEM SIĘ DO MNIE ODZYWASZ, MAŁA PSZCZÓŁKO? – Wzburzył się dostojnik.- Mogę obrażać kogo chcę i  kiedy chcę. I domagam się, żeby żeby zwracać się do mnie „panie ministrze”!
– Jak pan sobie życzy, panie Wosk – odpowiedziała Maja i odleciała z owadami na łąkę. Sędzia zatrząsł się z oburzenia.

Na zakończenie kontroli Wosk udał się do królewskiego skarbca. Oglądał go dokładnie, aż w końcu znalazł trochę kurzu na półce, na której stała cenna butelka z mleczkiem pszczelim. Wtedy nagle coś spadło mu na głowę i dostojnik stracił przytomność. Gdy ją odzyskał, zobaczył stojącego nad nim strażnika.
– PANIE MINISTRZE, JEST PAN ARESZTOWANY.
– CO TAKIEGO? – Zdumiał się Wosk.
– Ktoś wypił królewskie mleczko. Ślady na ustach Waszej Dostojności jednoznacznie wskazują, że zrobił to pan.
– NIE RUSZAŁEM TEJ BUTELKI! To jakaś pomyłka – zawołał sędzia, gdy strażnicy doprowadzili go przed oblicze królowej.
– Wszystkie dowody wskazują na twoją winę – oznajmiła władczyni.
– Pszczele prawo nie daje mi wyboru. SKAZUJĘ CIĘ NA WYGNANIE!

Pszczółka Maja przygody w ulu

Tymczasem Maja i jej przyjaciele bawili się na łące. Nagle usłyszeli głośny płacz i zobaczyli Woska ze spuszczoną głową.
– Co się stało, Wasza Dostojność? – zapytała Maja.
– Padłem ofiarą strasznej niesprawiedliwości – zaszlochał sędzia. – OSKARŻONO MNIE – MNIE! o kradzież królewskiego mleczka. Zostałem skazany na wygnanie i nie mogę wrócić do ula żeby dowieść mojej niewinności!
– Mogę polecieć do ula i przeprowadzić śledztwo – zaproponowała MajaMaja zabrała swoich przyjaciół na bok.
– Ja i Gucio polecimy do ula, a wy zaopiekujecie się ministrem.
– Dlaczego mielibyśmy mu pomóc? – zapytała Klara.
– Przecież on ma nas za nic!
– POKAŻMY MU, ŻE OWADY Z ŁĄKI NIE SĄ NICPONIAMI I OBIBOKAMI – odparła Maja.Gdy Maja i Gucio odlecieli, Wosk zażądał, żeby zapewnić mu bezpieczne schronienie. Benio, Klara i Bodzio zaprowadzili go pod kolczasty krzew tarniny.
– Ten marny krzak nie ma liści, to niedopuszczalne! – oburzył się sędzia.
– Przynieście mi natychmiast mech, żebym miał na czym usiąść, liście, które osłonią mnie przed słońcem i pyłek żebym miał co zjeść na śniadanie.
– Tak jest panie ministrze – posłusznie odpowiedziały owady.

W tym czasie pszczółki doleciały do ula. Gucio zagadnął strażnika stojącego przed wejściem do królewskiego skarbca, żeby odwrócić jego uwagę. Wtedy Maja wślizgnęła się do środka i rozejrzała dookoła, po chwili znalazła na podłodze listek –  chusteczkę do nosa. – Wosk nigdy by jej tutaj nie zostawił – pomyślała. W tym momencie z sali obok dobiegło głośne kichnięcie.
– Tak, to my wysmarowaliśmy pszczelim mleczkiem usta sędziego – powiedział towarzysz kichającego robotnika, gdy Maja pokazała im znalezioną chusteczkę.
– Zrobiliśmy to, bo był dla nas zbyt surowy.

Tymczasem na łące owady spełniały zachcianki sędziego.
– Oto mech dla waszej dostojności – powiedział Bodzio.
– A to pyłek – dodała Klara.
– A ja ulepiłem panu kulkę nawozu, prawda że ładna? – zapytał Benio.
– Ten kawałek mchu jest za mały, żeby wygodnie na nim usiąść! – oznajmił Wosk.- Pyłek do niczego się nie nadaje, jadam wyłącznie ten z nenufarów. – Kulka wygląda ładnie, ale za to jak cuchnie, to niedopuszczalne!
Owadom z łąki zrzedły miny.
– Tego można było się po was spodziewać –  kontynuował swoją tyradę Wosk. – Widzę, że sam muszę o siebie zadbać. Lecę nad staw poszukać nenufarów.

Gdy sędzia się oddalił, na miejsce przylecieli Maja Gucio i dwaj robotnicy od taśmociągu.
– Gdzie jest Wosk? – zapytała Maja.
– Nie chciał naszych darów – odrzekła Klara.
– Poleciał nad staw.
– O nie! Tam jest niebezpiecznie! Zawołała Maja.
– Lećmy po niego!

Objedzony pyłkiem sędzia siedział w kwiecie nenufaru, gdy nagle z wody wyszły dwie głodne żaby. Obie jednocześnie wystrzeliły swoje lepkie języki i pochwyciły nimi Woska z dwóch stron…

W tym momencie nadleciała Maja z przyjaciółmi. Owady natychmiast przystąpiły do akcji ratunkowej. Benio wyrzucił do pyska jednej z żabki cuchnącą kulkę nawozu. Klara i Bodzio zaczęli latać wokół drugiej żaby, aż zakręciło jej się w głowie. Zdezorientowane płazy puściły Woska, a wtedy Maja i Gucio złapali go za nogi i unieśli w powietrze.
– Uratowały mnie owady z łąki? – zdziwił się dostojnik, gdy wszyscy wylądowali w bezpiecznym miejscu.

– Nie był pan dla nich miły, ale zrobiły to, bo mają wielkie serca – stwierdziła Maja.
– A Gucio i ja rozwiązaliśmy zagadkę kradzieży królewskiego mleczka.
– To my wplątaliśmy Waszą Dostojność w przestępstwo, by był pan dla nas zbyt surowy – odezwali się dwaj robotnicy.
– Co takiego? To niedopuszczalne! Czeka was wygnanie! – wzburzył się sędzia.
– Proszę być wielkodusznym i wybaczyć im, tak jak moi przyjaciele okazali wielkoduszność panu – powiedziała Maja.

Wkrótce Wosk, Maja, Gucio i strażnicy stanęli przed obliczem królowej.
– Z wielką przyjemnością oznajmiam Waszej Wysokości, że z pomocą Mai udało mi się odzyskać królewskie mleczko – powiedział sędzia, i wręczył władczyni cenną butelkę.
– Winni tej zuchwałej kradzieży są ci dwaj robotnicy, którzy próbowali mi zaszkodzić. Przyznam jednak, że sam nieco przyczyniłem się do tej sytuacji, bo byłem dla nich za ostry. Dlatego pokornie proszę Waszą Wysokość o wybaczenie zarówno dla siebie, jak i dla nich.

– Sędzio Wosk, okazałeś wielkoduszność jak na dobrego ministra przystało. Przywracam cię na stanowisko – odpowiedziała królowa.
– Jeśli chodzi o was – zwróciła się królowa do robotników – wybaczam wam, ale niech to się nigdy więcej nie powtórzy.

Maja i Gucio wyszli przed ul do czekających na nich Benia, Klary i Bodzia.
– Stójcie – zawołał za nimi Wosk – mam mam coś do powiedzenia!
– Tak panie ministrze? – odrzekła Maja.
– Dz… Dzię… Dziękuję… –  wydusił z siebie dostojnik.
– Widzi pan, to nie było takie trudne – uśmiechnęła się Maja i odleciała z przyjaciółmi na łąkę.

Więcej fantastycznych historii Pszczółki Mai znajdziesz w książeczkach dostępnych w sklepie ksiazeczkibajeczki.pl

802 ocen
4.98
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent