Codziennie tak samo, spokojnie i rytmicznie. Ciągle tak samo od lat. Kiedy wskazówki pokazywały pełną godzinę, uderzał głośniej: raz na pierwszą, dwa razy na drugą, trzy razy na trzecią i tak dalej. Co tydzień trzeba było go nakręcić. Robiła to jego właścicielka pani Pola; ciągle tak samo od lat.
– Cyk, cyk, cyk, cyk – cieszył się stary zegar. Zawsze, gdy chodził.
Pani Pola kochała stare zegary, stare przedmioty i meble. Mówiła, że mają duszę. Tyle lat przecież są na tym świecie. Dbała o nie, czyściła i odkurzała. Czasem nawet z nimi rozmawiała. Pewnego razu jednak zachorowała i musiała pójść do szpitala. Pobyt się przedłużył i stary zegar stanął; pierwszy raz od lat. Przestał cykać i dzwonić. Lekko pokrył go kusz. W głównym wejściu zadomowiły się pająki. Rozciągały sieć od jednej wskazówki do drugiej, spuszczały się po linie do samego wahadła. Skakały od jednej cyfry do drugiej. Czyhały na muchy, chowając się wewnątrz zegara.
– Ojej – jęczał stary kredens.
– Ojojoj – dodawała komoda.
Żal im było starego zegara. Bały się, że już nigdy nie zacznie cykać jak dawniej i dzwonić.
One też pokrywały się kurzem, ale to się łatwo usuwa. Czekały.
Pani Pola długo nie wracała do domu. W końcu jednak otworzyła drzwi.
– Hura – odetchnęły z ulgą stare przedmioty, komoda i kredens.
– Nareszcie – ucieszyła się stara szafa.
Tylko zegar w kącie stał i milczał. Nie cykał i nie dzwonił. Zasmuciła się pani Pola. Próbowała go nakręcić, ale to nic nie pomagało. Przepłoszyła pająki, usunęła pajęczyny i bez zmian. Biedny, stary zegar stał.
– Odezwij się – prosiła pani Pola. – Obudź się staruszku…- mówiła, wycierając łzę. Ale ty przecież potrzebujesz lekarza – nagle oprzytomniała pani Pola.
Wezwała zegarmistrza, który naprawił zegar. Nasmarował mechanizm i ustawił godzinę. Udało się. Uleczył stary zegar.
– Trzeba jednak teraz bardziej uważać – powiedział zegarmistrz. Trochę zardzewiał, biedaczek. Potrzebuje opieki i lekarstw, czyli oleju.
– Dobrze, dobrze – odpowiedziała wzruszona pani Pola. Będę o niego dbać. Staruszek potrzebuje mojej opieki.
Zegar uśmiechnął się i zadzwonił jak dawniej, potem cykał i cykał, i cyka do dziś, naprawdę.
Autorem bajki jest Celina Zubrycka. Udostępniamy ją za zgodą Autorki