Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Zielona Sowa

Bumbumek otwierał zaspane oczka. Ciepła kołderka, ciepłe łóżeczko, a tu trzeba wstać i iść do szkoły. Chłopiec od września uczy się w pierwszej klasie. Wystawił duży palec u nogi. Ble, zimno. Jak się podnieść? I wtedy przypomniał sobie, że nie można wstawać lewą nogą, bo wtedy dzień będzie nieudany. „Tylko która noga jest lewa?” – myślał Bumbumek. – „Może ta od biurka, ale w ręce z tej strony trzyma długopis i ołówek, i kredki. Pewnie lewa jest noga od ściany” – uśmiechnął się do siebie.

– Synku, wstawaj – krzyknął tata z kuchni. – Za pół godziny idziemy do szkoły. Znowu nie zdążysz się ogolić – dodał i zaśmiał się jak stary pirat.

– Zaraz, zaraz – odezwał się Bumbumek. Wystawił prawą nogę spod kołdry i stanął nią na podłodze, po czym dostawił lewą. Odetchnął z ulgą. Pochwali się Julkowi, że dziś nie wstał lewą nogą tylko prawą i wszystko mu się uda.

Tato tymczasem znowu go wołał i przypominał, że musi się ubierać. Wtedy właśnie oczy Bumbumka spoczęły na spodniach – ulubionych niebieskich dresach. Gdy do nich dotknął, spadły z krzesła i ułożyły się na podłodze jak otwarte, tajne przejście. Chłopiec natychmiast zdecydował, że trochę się rozpędzi i wskoczy w nie; od razu w dwie nogawki. Będzie szybciej i sprawniej. No i poćwiczy. A poza tym dziś będzie udany dzień, więc wszystko mu się uda. Wziął duży zamach i babach. Niestety zamiast wskoczyć w spodnie z hukiem upadł pod biurko i uderzył głową w krzesło obrotowe, przez co podkoszulek, skarpety i bluza spadły mu na oczy. Leżał teraz i nic nie widział. Tata usłyszał hałas i przybiegł do pokoju. Na szczęście już od drzwi widział, że nic złego się nie stało.

– Synu, synu, miałeś się pospieszyć. Co ty robisz? Dlaczego nie jesteś jeszcze ubrany? – pytał.

– Upadłem – rozpłakał się Bumbumek i odgarniał z oczu skarpetki oraz rękawy od bluzy.

Tato pomógł mu wstać, odstawił krzesło i podał rozrzucone ubrania. Po czym powiedział, że Bumbumek powinien natychmiast się ubrać, a o goleniu się może zapomnieć. Ma jeszcze szansę zjeść śniadanie, jak się pospieszy i przestanie wymyślać. Chłopiec spuścił głowę, a kiedy tato wyszedł, kopnął ze złości swoje spodnie, a potem je nałożył. Naciągnął skarpetki, włożył podkoszulek i na koniec bluzę. Potem poszedł do kuchni i usiadł za stołem.

– Smacznego – powiedział tata, który już zjadł śniadanie, a teraz zbierał swoje rzeczy do teczki z laptopem.

– Trzeba to robić wieczorem – odezwał się Bumbumek, gdy przełknął kęs kanapki z dżemem.

– Masz rację, synu. Postaram się o tym pamiętać. Kończ, zaraz idziemy. Pamiętaj, jeszcze zęby i buzia – dodał. – Ogolisz się za dwadzieścia lat.

– Tato – wyjęczał chłopiec, bo żarty o goleniu słyszał co ranek. Był zły na Julka, że znowu coś dziwnego wymyślił. Wstał prawą nogą, a upadł podczas ubierania się. To ma być szczęśliwy początek dnia? – Tato, czy to prawda, że jak się wstanie prawą nogą, ma się szczęście cały dzień? – zapytał na wszelki wypadek, choć i tak już wiedział, że Julek sobie żartował.

– Nieprawda, synu. Chodźmy, bo się spóźnimy – dodał pospiesznie tato.

Udało się. W szkole byli na czas. Tato zdążył do pracy. Bumbumek zajął swoje miejsce w ławce i poklepał lewą nogę, a później prawą, żeby było sprawiedliwie. Julkowi o niczym nie wspomniał. Poranki są ciężkie, prawda?

Za udostępnienie bajki dziękujemy Autorce – Pani Celinie Zubryckiej

Posłuchaj bajki Ciężki poranek Bambumka, którą czyta #TataMariusz:

322 ocen
4.97
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent