Czasem człowiek myje ręce,
chlapiąc wodą po łazience.
Moczy ręce i namydla,
robiąc wielką pianę z mydła.
Rękaw w górę, aż do łokci
bierze szczotkę do paznokci,
no a przy tym szczotkowaniu,
robi plamy na ubraniu.
Czy to koniec już chlapania?
Nie! Bo bluzę zdjął do prania.
Woda leje się do miski
i już prawie jest po wszystkim.
I nie byłoby problemu,
gdyby kilka sekund temu
nagle z kuchni niespodzianie
ktoś nie krzyknął: – „Chodź, śniadanie!”
Teraz woda jak z fontanny
z miski leje się do wanny.
Czas już zacząć się pilnować,
żeby wody nie marnować.
Strach pomyśleć, jakie szkody
spowodowałby brak wody,
bo planetę swą przed suszą
ludzie sami chronić muszą!
Beata Małgorzata Moniuszko. Więcej tekstów Autorki na stronie beamoniuszko.blogspot.com.