W piękny dzień lipcowy pachnie ogród owocowy,
Smakołyków w nim bez liku, wnet się znajdą w mym koszyku.
Truskaweczki się schowały, dojrzeć szybko zbyt nie chciały,
Lecz słoneczko je ogrzało i w czerwienie wnet ubrało.
Pod listkami zielonymi kryją się z barwami swymi,
A ja dobrze wiem gdzie są, bo z daleka słodko pachną.
Siądę sobie nad krzaczkiem i zjem je zaraz ze smaczkiem.
Jabłonka obwieszona jabłkami jak choinka na święta bombkami,
I te soczyste jabłuszka wędrują już do mego brzuszka.
Tam przy płocie wielka grusza w moją stronę się wybrzusza,
I wyciąga swą gałązkę, zapraszając na przekąskę.
Lecz zaproszenie to harde, kiedy gruszki jeszcze twarde.
Wzdłuż ogrodowej alejki rosną sobie maciejki,
A dalej za maciejkami bujne krzaczki z porzeczkami.
Są czerwone, są i czarne, wnet je w ręce swoje zgarnę,
Nie dość, że tak kolorowe, to w dodatku bardzo zdrowe.
Gdy otworzę swe usteczka, same wpadną do środeczka.
W cieniu szopki drzewko stoi, gdy je dotkniesz bardzo boli,
Drzewko niepozorne, małe, lecz ma kolce okazałe.
Ręce ćwiczą wygibasy, by dosięgnąć rarytasy,
A agrestu ostre ciernie bronią swych owoców wiernie.
Gdyby ręce nie bolały, zerwałabym owoc cały.
Gdy już miałam wyjść z ogródka, wtem malina różowiutka
Przyciągnęła wzrok znienacka i gotowa już zasadzka
Jak spostrzegły me oczęta, w środku miała konsumenta!
Cóż, robaczki też ucztują, w słodkich smakach się lubują,
Malin rośnie tutaj wiele, ja i z mrówką się podzielę.
Tak sobie spacerowałam i owoców kosztowałam,
Koszyczek nadal puściutki, za to brzuszek okrąglutki.
Posłuchaj wiersza Owocowy ogród:
Autorką tekstu jest Pani Monika Olszewska.