Najważniejszą rzeczą, którą Milenka zapakowała do swojej torby była błyszcząca szminka, którą dostała od taty na urodziny.
Pojechałyśmy do Warszawy już w czwartek. Myślałam, że czas będzie się nam dłużył do niedzieli, ale Warszawa tętniła życiem. Był to weekend po Dniu Dziecka, ale wydawało się, że w stolicy Dzień Dziecka trwa bez przerwy. Wzięłyśmy udział w wielu imprezach i konkursach dla dzieci, ale oczekiwanie na ujrzenie ‘idola’ na żywo wzbudzało w Milence największe emocje. Tata żartował, że może nie pojedziemy na ten piknik, ale usłyszał tylko: ‘To po co brałam szminkę??’
I wreszcie nadszedł ten dzień, staliśmy pod sceną oglądając występujące zespoły, aż Steffen Möller podszedł do bramki. Ani się spostrzegłam, a Milenka już tam była. Na szczęście zgodził się zrobić z nią zdjęcie, które teraz wystawione jest na głównym miejscu w domu. Milenka jest przeszczęśliwa, wiemy, że warto było spędzić te parę dni w Warszawie…
Może Waszym dzieciom też przytrafiło się coś miłego, a może przeżyły jakąś ciekawą przygodę? Piszcie do nas, przysyłajcie zdjęcia, a my w miarę możliwości postaramy się zamieścić Wasze listy na stronie!