Rodzicielstwo bliskości to dla wielu rodziców wciąż niepewny teren. Z jednej strony przecież wiemy, jak ważne jest budowanie więzi i reagowanie na emocje dziecka, a z drugiej boimy się, że dziecko, które od pierwszych dni swoich życia ma nas „na wyłączność”, później będzie niesamodzielne i nie poradzi sobie w dorosłym życiu. Między tym, co dziecko czuje, czego potrzebuje (i jednocześnie tym, co nam, rodzicom, podpowiada nasz instynkt), a tym, co o wychowaniu dzieci mówią samozwańczy eksperci z naszego otoczenia, jest ogromna przepaść. I jak tu dziś zostać idealnym rodzicem?! Całe szczęście, rodzicielstwo to nie konkurs, w którym zdobywa się nagrody albo traci punkty. W rodzicielstwie zresztą nagród i kar nie powinno być w ogóle. O tym właśnie piszą Eliane Retz i Christiane Stella Bongertz, autorki książki „Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka”.
Dzikie dziecko – czyli jakie?
Gdy idziemy na dziką plażę, liczymy na to, że trafimy na nietknięty cywilizacją piaszczysty teren, który gdzieniegdzie ocieniają wielkie drzewa. Zamiast baru, w którym głośna muzyka i pełne kufle grają główną rolę, wyobrażamy sobie czystą, chłodną wodę, w której będziemy mogli się kąpać. Z tym właśnie kojarzy nam się dzikość – z czymś dziewiczym, naturalnym, pierwotnym, nietkniętym konwenansami. Z czymś czystym i dobrym. Jeśli jednak słyszymy od kogoś, że nasze dziecko jest dzikie, w naszych głowach zapala się czerwona lampka. Czy to oznacza, że jest nietowarzyskie, zamknięte w sobie? A może, co gorsza, gwałtowne albo agresywne? Refleksja nad tym, jakie tak naprawdę są dzikie dzieci, otwiera książkę, która za sprawą wydawnictwa Natuli – dzieci są ważne kilka tygodni temu miała premierę w Polsce.
Być blisko, kochać, reagować, szukać równowagi – co w życiu dziecka jest tak naprawdę ważne?
Wróćmy jeszcze na chwilę do rodzicielstwa bliskości, a więc idei, o której w ostatnich latach mówi się coraz więcej. Na drodze do budowania więzi z dzieckiem znajdziemy siedem zasad, do których możemy, choć nie musimy, się stosować. Na początku tej drogi znajduje się zapewnione poczucie bezpieczeństwa już w pierwszych chwilach po porodzie, karmienie piersią, noszenie dziecka, a także szukanie równowagi między swoimi potrzebami a potrzebami innych domowników, także tych najmłodszych. William Sears, amerykański pediatra, który rozpowszechnił termin „rodzicielstwo bliskości”, wielokrotnie podkreślał również, że płacz dziecka jest niezwykle ważnym komunikatem, na który zawsze powinniśmy reagować. Już od pierwszego dnia życia. Małe dziecko nie manipuluje płaczem. Nawet starsze dzieci, które szlochają, krzyczą i rzucają się na podłogę, w ten sposób regulują swoje emocje. Co jednak o tak trudnych sytuacjach powinni wiedzieć rodzice? Jak pomóc dziecku?
„Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka” – przewodnik po wychowaniu zorientowanym na potrzeby
Więcej informacji o rodzicielstwie bliskości, a więc rodzicielstwie zorientowanym na więzi, znajdziecie na kartach książki dla rodziców „Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka”. Tytułowe dzikie dziecko nie jest jednak nietowarzyskie czy agresywne. Jest za to radosne i spontaniczne. Z ogromną ciekawością, nieznaną chyba żadnemu dorosłemu, odkrywa świat. Ogląda kamyczki na plaży, wskakuje do kałuży, wspina się na drzewa, ma mnóstwo pomysłów. Czasami jednak głośny śmiech zamienia w głośny płacz czy krzyk – w ten sposób dąży do autonomii i dopuszcza do głosu swoje emocje. Wspieranie dziecka na każdym etapie rozwoju i reagowanie na jego potrzeby nie są łatwymi zadaniami, ale jedynymi słusznymi, by zbudować silną więź z dzieckiem. O tym, jak to zrobić – krok po kroku, miesiąc po miesiącu – przeczytacie w przewodniku „Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka”. Mnóstwo tu wskazówek i drogowskazów, które pomagają spojrzeć na relację z dzieckiem z innej, całkiem nowej perspektywy. To książka, która zmienia wszystko.