Znam poprzednie części „Niewielkiej serii o wielkich emocjach”, więc nie jestem zaskoczona. Jednak dobrze wiem, że wśród niektórych rodziców książeczki te budzą niemałe kontrowersje. No, cóż…nie są one zbyt ładne i grzeczne.
Czyja babcia? to opowieść o dniu spędzonym u babci. Dniu, który byłby dla Miśki idealny, gdyby nie „głupia kuzynka”. Nagromadzenie słowa „głupi” może tu niektórych przyprawić o szybsze bicie serce. Miśka nazywa kuzynkę głupią i brzydką wielokrotnie. Z kolei kuzynka nazywa „głupią” nawet babcię. To już za wiele, prawda? W tej części pojawia się jeszcze jedna kontrowersyjna scena – kuzynka wymiotuje na podłogę w kuchni, co narysowano na ilustracji. Nigdy nie widzieliśmy takiej sceny w książce dla dzieci! Syn był zachwycony i wyraźnie zszokowany. Choć nagromadzenie kontrowersji jest tu spore, to nie brakuje morału. Babcia jest jednak kochana dla wszystkich i dla każdego jej wystarczy. Nie trzeba być zazdrosnym, nie trzeba mieć jej tylko dla siebie. Przychodzi chwila, gdy kuzynka przestaje być „głupia”, złe emocje ulatują i dzień dobrze się kończy.
Kto jest sam? jest znacznie łagodniejsza, zarówno na poziomie ilustracji, jak i słownictwa.
W prosty i uroczy sposób opisuje scenkę znaną każdemu rodzicowi. Dziecko czegoś bardzo, bardzo chce. Tu, teraz, natychmiast. Gdy po czasie jego żądanie zostaje spełnione, nagle traci zainteresowanie tematem. Tak jest z Misią, która potwornie się nudzi. Dzwoni do kolegów, by znaleźć towarzysza zabawy. Bardzo trudno jej zaakceptować, że nikt nie ma dla niej czasu. W końcu wyciąga kredki i rysuje. Gdy w trakcie tworzenia kolejnych rysunków przyjaciel chce ją zabrać na dwór, ona odmawia, bo… woli rysować. Zostaje sama, rysuje dalej. W tej książce bardzo podoba mi się zakończenie pozbawione oceny. Dzięki czemu mały czytelnik wie, że nie jest to ani dobre, ani złe. To całkiem normalne, że podejmujemy różne decyzje i możemy zmieniać zdanie.
Osobiście lubię tę serię choć wiem, że nawet miłośnicy literatury skandynawskiej mają o niej różne zdania.
Moje dziecko nie powtarza zachowań z książek, więc nie obawiam się złego wpływu takich opowieści. Lubię pokazywać dzieciom różne opowieści i ilustracje rozmawiać o nich, szukać sensu. Po pierwszej lekturze „Czyja babcia?” syn nie zauważył żadnego morału. Scena wymiotowania totalnie go pochłonęła. Przy drugim czytaniu rozmawialiśmy o babciach, kuzynach, relacjach w rodzinie. To była bardzo wartościowa rozmowa, przy niej już wypłynął morał. Dla mnie takie rozmowy wiele znaczą i każda książka, która do takich rozmów skłania, jest fajną i dobrą lekturą.
Ewelina Zielińska
Kto jest sam? Czyja babcia?
tekst: Stina Wirsén
ilustracje: Stina Wirsén
tłumaczenie: Katarzyna Skalska
format 17,5 x 17,5
twarda oprawa
Więcej informacji na stronie Wydawnictwa Zakamarki