– Basiu, uspokój się – pocieszała ją pani. – Usiądź, może wyrecytujesz później.
Ale to na nic. Później było jeszcze trudniej. Plątała się i myliła zwrotki, przekręcała wyrazy. W końcu siadała do ławki. Znowu nic nie wyszło. „Co robić?” – myślała w duchu, gdy mijało zdenerwowanie. Choć się nie poddawała, ciągle jednak ponosiła porażkę.
Pewnego razu pani poleciła, żeby nauczyli się kolejnego wiersza na pamięć. Tym razem zadała dowolny utwór Juliana Tuwima lub Jana Brzechwy.
– Niech każdy wybierze to, co chce – powiedziała pani. – Poszukajcie i nauczcie się na pamięć.
– A można „Lokomotywę?” – dopytywał Jaś i cieszył się, że ma w domu i prawie zna ją na pamięć, bo mama mu ją czasem czyta przed snem.
– Można, oczywiście, że można – odpowiedziała pani.
Basia zagryzła wargi i spuściła głowę. Znowu to samo. Smutna wróciła do domu i zaraz po obiedzie otworzyła książkę z wierszami. Przeglądała strony, czytała i czytała aż w końcu ktoś na nią krzyknął:
– Hej, to ja jestem najpiękniejsza i najmądrzejsza dziewczyna, jaką znasz!
Basia spojrzał zdziwiona. Jakaś piegowata dziewczynka z kucykami tupała nogą i zadzierała nos do góry. Kiedy się zorientowała, że Basia jej słucha, dodała:
– „Zdolna jestem niesłychanie,/ najpiękniejsze mam ubranie.”
Basia pokiwała głową, jeszcze bardziej zdumiona niż poprzednio. „Jaka nieprzyjemna osoba i przemądrzała” – pomyślała. Po czym usłyszała od dziewczynki z kucykami, że oprócz wcześniej wspomnianych zalet „znakomicie muchy łapie”.
„Też mi pożyteczna umiejętność” – pomyślała znowu Basia. – „Coś podobnego.” Gdy już chciała zwrócić jej uwagę, że jest niegrzeczna, bo nie wolno tak się przechwalać, otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą otwartą książkę na wierszu „Samochwała”.
– Czyli to był tylko sen – powiedziała do siebie.
Zaczytała się i zasnęła. Przyśniła jej się przemądrzała bohaterka J. Brzechwy. To znak. „Nauczy się „Samochwały” na pamięć. Spróbuje wystąpić przed klasą. Będzie patrzyła na w jedno miejsce – na swoją półkę w szafie. Musi się udać.” – powtarzała sobie w duchu.
Kiedy przyszedł czas na recytację w klasie, wstała i podeszła do tablicy. Potem spojrzała na szafę. Przypomniała sobie piegowatą dziewczyna z kucykami i powiedziała wszystko bez żadnej pomyłki. Udało się. Nareszcie się udało. „Samochwała” jej pomogła. Dobrze, że się nie poddała.
Za udostępnienie bajki dziękujemy Autorce – Pani Celinie Zubryckiej