Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Niebieska kredka tkwiła wciśnięta między książkę a zeszyt do matematyki. Już dawno trzeba ją było zatemperować, ale Kuba nie mógł jej znaleźć i myślał, że powinien kupić drugą.

Pod nią leżała jeszcze zielona temperówka w kształcie krasnoludka. Gdyby nie namalowany uśmiech, pewnie by płakała i krzyczała. Biała gumka taczała się w rogu za książkami. Obijała się o ich krawędzie, brudziła i niszczyła.

Sześć mazaków – połowa bez zatyczek, od miesiąca bez opakowania, wystawało z wewnętrznej kieszeni plecaka, przeznaczonej na mały notesik.

Kanapka z wędliną oraz pomidorem, zapakowana w torebkę i połamane paluszki były wciśnięte między blok rysunkowy a zeszyt do muzyki. Ulubiony długopis Kuby z Supermenem wbił się w kromkę chleba, posmarowaną masłem i nie mógł się uwolnić. Butelka z sokiem malinowym upadła na bok i tylko krok dzielił ją od katastrofy. Gdyby się wylała, książki i zeszyty chłopca bardzo by się zniszczyły.

Nowy zestaw ołówków, dotąd w pudełku, poniewierał się na dnie. Wydawało im się, że tutaj będzie wygodniej i spokojniej niż w sklepie. Szybko zaczęły jednak dzielić los pozostałych rzeczy w plecaku Kuby. Podniosły bunt. Ciągle jeszcze były twarde i dobrze zaostrzone.

– Mamy tego dość! – krzyczały. – Nie chcemy być tak traktowane. Kuba musi zrozumieć, że trzeba nas szanować!

– Ale jak? – zapytała cicho niebieska kredka, bo od leżenia w najciemniejszym miejscu w plecaku, zrobiła się strachliwa.

– Ołówki mają rację – dodała zdecydowanie gumka. – Wyprowadźmy się! Spójrzcie na tego biedaka – Supermena. To skandal, żeby ulubiony długopis był uwięziony w maśle!

– Skandal! Skandal! – zawołały prawie jednocześnie wszystkie rzeczy w plecaku Kuby.

Ołówki zaczęły z całej siły uderzać w dno plecaka. Do nich dołączyły się gumka, niebieska kredka, piórnik i mazaki w wewnętrznej kieszeni. Nagle długopis z Supermenem wygiął się i uwolnił z masła, uderzając w zakrętkę butelki z sokiem malinowym, która się otworzyła. Najpierw klejący, czerwony napój zalał wszystko, co było w plecaku. Potem zaczął sączyć się na zewnątrz. Pod ławką Kuby powstała wielka kałuża. Pierwsza zauważyła to pani stojąca przy biurku, potem dzieci z klasy.

– Zobacz, Kuba! – krzyknął kolega z lewej strony.

– Ojej – jęknął chłopiec. Przypomniał sobie, że dziś do szkoły dostał sok malinowy.

Schylił się i otworzył swój plecak. To była istna katastrofa. Wszystko zalane sokiem malinowym, na dodatek okropny bałagan.

Kuba musiał wszystko posprzątać, umyć i wytrzeć. Zrozumiał, że gdyby miał porządek w plecaku, nie doszłoby do tego. Od tego czasu zawsze bardzo się starał odkładać rzeczy na miejsce i o nie dbać.

Autorem bajki jest Celina Zubrycka. Udostępniamy ją za zgodą Autorki

Posłuchaj bajki Bałagan w plecaku i jego skutki, którą czyta #TataMariusz:

558 ocen
5.00
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent