Na rozgrzanej słońcem sawannie żył sobie mały nosorożec Roni. Był ciekawski i pełen energii, uwielbiał biegać, skakać i odkrywać nowe miejsca. Jego mama często ostrzegała go, żeby nie oddalał się za daleko, ale Roni czasami zapominał o tej ważnej zasadzie.

Pewnego dnia, gdy bawił się w ganianego z motylami, tak bardzo się zapędził, że nagle zorientował się, iż wokół niego nie ma nikogo znajomego. Trawy były wysokie, a drzewa rzucały długie cienie. Sawanna wydawała się o wiele większa i bardziej tajemnicza niż zwykle.

Roni zatrzymał się i rozejrzał.

– Mamo? – zawołał, ale odpowiedziało mu tylko echo i śpiew ptaków.

Na chwilę ogarnął go strach. Serduszko zaczęło mu szybciej bić, a w głowie pojawiła się myśl: „Co teraz? Jak znajdę drogę do mamy?”

Ale wtedy przypomniał sobie coś, co mama zawsze mu powtarzała:

„Jeśli się zgubisz, nie panikuj. Usiądź, uspokój się i pomyśl”.

Roni wziął głęboki oddech i postanowił poszukać pomocy. W oddali zobaczył wysoką żyrafę, która spokojnie skubała liście z drzewa.

– Pani Żyrafo! – zawołał. – Czy widziała pani moją mamę?

Żyrafa powoli przełknęła listek i spojrzała w dół.

– Hmm… Tak, widziałam dużą panią nosorożec. Wydawała się zmartwiona i szła w stronę wodopoju. Może tam cię szuka?

– Dziękuję! – powiedział Roni i pobiegł w tamtą stronę.

Biegł i biegł, aż dotarł do dużej kałuży, gdzie zwierzęta gasiły pragnienie. Woda była błyszcząca, a w cieniu drzewa odpoczywały słonie.

Podszedł do jednego z nich i zapytał:

– Panie Słoniu, czy widział pan moją mamę?

Słoń pomyślał chwilę, zamrugał powoli i powiedział:

– Widziałem panią nosorożec, która wołała kogoś po imieniu. Potem ruszyła w stronę wielkiego baobabu.

Roni podziękował i ruszył w kierunku baobabu. Ale gdy biegł przez wysoką trawę, nagle usłyszał szelest. Nosorożce nie mają najlepszego wzroku, ale za to słuch mają doskonały! Poruszył długimi uszami. Szelest powtórzył się. Zatrzymał się i zobaczył dwa świecące oczy.

To był szakal!

Mały nosorożec poczuł dreszcz na grzbiecie. Wiedział, że szakal nie jest tak groźny jak lew, ale mógł być niebezpieczny dla samotnego małego nosorożca.

Roni przypomniał sobie, co mama mówiła o drapieżnikach: „Jeśli ktoś cię niepokoi, nie pokazuj strachu. Stań mocno na nogach i wyglądaj na większego, niż jesteś”.

Więc tak właśnie zrobił! Stanął na szeroko rozstawionych nogach, uniósł głowę z długim groźnie wyglądającym rogiem i prychnął głośno, tupiąc nogą. Nosorożce, gdy czują się prawdziwie zagrożone nie wahają się użyć  w samoobronie swojego dużego twardego rogu na nosie.

Szakal zaskoczony cofnął się o krok.

– Oho! Widzę, że jesteś odważny! No dobrze, nie będę ci przeszkadzał. – I zniknął w trawie.

Roni odetchnął z ulgą i pobiegł dalej.

W końcu dotarł do wielkiego baobabu. Rozglądał się uważnie, a wtedy usłyszał znajomy głos:

– Roni! Mój kochany Roni!

To była jego mama! Stała przy drzewie, rozglądając się w każdą stronę.

Roni rzucił się do niej i mocno się do niej przytulił.

– Tak się martwiłam! Ale wiedziałam, że jesteś dzielny!

– Bałem się, ale pamiętałem twoje rady i byłem spokojny! Nie poddałem się!

Mama pocałowała go w czoło i powiedziała:

– Jestem z ciebie bardzo dumna, mój mały, wielki nosorożcu. Ale następnym razem uważaj i nie oddalaj się tak daleko, dobrze?

– Dobrze, mamusiu! – uśmiechnął się Roni.

Od tej pory Roni zawsze trzymał się blisko mamy – ale już wiedział, że kiedy zachowa spokój i odwagę, zawsze znajdzie drogę do domu.

280 ocen
4.97
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent