W czasie dyskoteki Jaś podchodzi do siedzącej na ławce Basi i pyta:
– Zatańczysz??
– Tak – odpowiada dziewczynka.
– To dobrze, bo nie mam gdzie usiąść.
– Jasiu jaka to część mowy „małpa”?
– Jest to czas przeszły od rzeczownika człowiek.
Nauczyciel pyta dzieci jakie dwa dobre uczynki zrobiły w czasie ferii:
– Jasiu, opowiedz nam o swoich uczynkach.
– W piątek pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła. A w niedzielę wyjechałem od babci i babcia jeszcze bardziej się ucieszyła!
W przedszkolu Jasiu zaczyna zrzucać na podłogę zabawki z półek. Pani pyta:
– Co robisz Jasiu?
– Bawię się.
– W co?
– W „no gdzie są te kluczyki od auta?!”
Jasio przynosi do domu torbę pełną jabłek. Mama pyta go:
– Skąd masz te jabłka?
Na to Jasiu:
– Od sąsiada.
– A on wie o tym? – pyta mama.
– No pewnie, przecież mnie gonił!
Rozemocjonowany Jasiu przybiega do mamy:
– Mamo daj 4 zł dla biednego pana, który stoi na rogu ulicy!
– A co to za pan?
– Pan, który sprzedaje lody!
Jasiu mówi do taty:
– Tatusiu, chyba muszę iść do okulisty!
– Dlaczego?
– Bo od dawna nie widzę kieszonkowego, które miałeś mi dawać!
Jasiu pyta mamę:
– Mamo czy dziś jest piękny dzień?
– Dlaczego pytasz synku ?
– Bo pani w szkole powiedziała, że pewnego pięknego dnia zwariuje…
– Jasiu, dlaczego wnosisz na paluszkach to wiadro z wodą do sypialni?
– Bo tata prosił, żeby go o siedemnastej z drzemki po cichu obudzić…
Jasiu, brałeś prysznic?
Dlaczego zawsze jak coś znika, to moja wina!?
Jacek mówi do Jasia:
– U mnie modlimy się przed każdym posiłkiem.
– U mnie nie. Moja mama bardzo dobrze gotuje…
Jasio pyta mamę:
– Czy potrafisz podpisywać się z zamkniętymi oczami?
– Potrafię.
– To świetnie. Trzeba podpisać kilka rzeczy w moim dzienniczku.
Jasiu – pyta się pani – biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
– Wężem.
– A dlaczego?
– Bo leże i idę…
Przychodzi Jasiu do lekarza:
– Co ci dolega, dziecko?
– Kuleję z fizyki.
Jasiu, jak się nazywają mieszkańcy Warszawy?
– A skąd mam wiedzieć?! Przecież to prawie dwa miliony ludzi!
Nauczycielka poprosiła dzieci o narysowanie rodziców. Po chwili podchodzi do Jasia i pyta:
– Dlaczego twój tata ma różowe włosy?
– Bo nie było łysej kredki.
Na przystanku tramwajowym Jasio trąca w nogę starszej pani.
– Czy pani lubi lizaki?
– Nie.
– To proszę go na chwilę potrzymać, bo muszę zawiązać sznurowadło.
Mama mówi do Jasia:
– Jasiu, dlaczego już się nie bawisz z Kaziem?
– A czy ty mamusiu chciałabyś się bawić z kimś, kto kłamie, bije i przeklina?
– Oczywiście, że nie.
– No widzisz. Kaziu też nie chce…
Dzieci w szkole sprzeczają się, które z nich ma mniejszego dziadka:
1. Mój dziadek ma 100cm wzrostu!
2. A mój ma tylko 50cm.
3. A mój – mówi Jasio – leży w szpitalu, bo spadł z drabiny jak zrywał jagody.
Przychodzi Jasiu do bufetu:
– Dzień dobry, ja poproszę frytki.
Na to pani za ladą:
– Przykro mi, ale ziemniaków zabrakło.
– Nic nie szkodzi, mogą być z chlebem!
Jasiu, dlaczego zjadłeś ciasto przeznaczone dla Basi?
– Bo ja nie wierzę w przeznaczenie.
Na lekcji polskiego nauczycielka pyta:
– Jasiu, powiedz nam, kiedy używamy dużych liter?
– Kiedy mamy słaby wzrok!
Na lekcji polskiego nauczycielka pyta:
– Jasiu, jeśli powiem: „Jestem piękna”, to jaki to czas?
– Czas przeszły, proszę pani!
Jasio z łazienki woła do mamy:
– Mamo! Jaką koszulkę mam dzisiaj założyć?
– Z krótkim rękawkiem, a czemu pytasz?
– Bo nie wiem dokąd mam umyć ręce…
Zapłakany Jasiu przychodzi do domu. Matka pyta co się stało, a Jasiu na to:
– Spóźniłem się do szkoły i dla mnie zostało najgorsze świadectwo!
Jasio chwali się koleżance:
– Wiesz? Niedawno złapałem pstrąga takiego, jak moja ręka!
– Niemożliwe, nie ma takich brudnych pstrągów!Mama karmi małego Jasia:
– A teraz łyżeczkę za babcię, teraz za tatę, za dziadka…
W końcu Jaś nie wytrzymał:
– Czy wy wszyscy nie możecie najeść się sami?!Przychodzi Jasio do Ani:
– Pożycz mi pięć złotych.
– Nie pożyczę!
– Dlaczego?
– Bo mi nie oddasz!
– Skąd wiesz?
– Bo ci nie pożyczę!Jasiu woła do idącego z nim przez jaskinię ojca:
– Tato, tato, toperz!
– Nietoperz, synku!
– Jak nie toperz to co?– Zmieniłeś rybkom wodę? – pyta mam Jasia.
– A po co, przecież tamtej jeszcze nie wypiły – odpowiada Jasio.Jaś wchodzi do domu i kładzie na stół plecak pełen jabłek.
– Skąd masz te jabłka? pyta mama.
– Od sąsiada.
– A sąsiad o tym wie?
– No pewnie! Przecież mnie gonił