Rano budzi mamę, tatę, swoim głośnym "kukuryku!". Ma czerwony grzebień na głowie, i mieszka w kurniku.
Kiedy pada z nieba, parasol zabrać trzeba. Kap, kap, kap tak sobie leci, Nie bardzo lubią go dzieci.
W nocy na niebie świeci jasno, Razem z gwiazdami daje światło. Jego pełnia jest okrągła, A czasami jak rogalik wygląda.
Duże uszy, miękkie futro, Kica w na łące już od rana. Marcheweczkę sobie chrupie, I kapusta na obiad jest mu dobrze znana.
W dzień na niebie jasno świeci, Grzeje wszystkie małe dzieci. Gdy zachodzi, znika w dali, By nazajutrz świecić dalej.
Macha szybko skrzydełkami, lata z kwiatka na kwiateczek. Zbiera nektar przez dzień cały, By powstał złoty miodeczek.
Jest biały i puszysty, Spada z nieba mroźną zimą. Dzieci lepią z niego kule, I na sankach z górki płyną.
Jest okrągła i czerwona, Czarne kropki ma na sobie. Gdy usiądzie komuś na dłoni, Szczęście przyniesie tej osobie.
Kiedy śnieg na dworze pada, Z trzech kul go układamy. Marchewkę damy jako nosek, I czapkę z garnka nakładamy.
Na patyczek nałożony, Wietrzyk dmucha – on się kręci. Kolorowy, zawsze w ruchu, świetna zabawka dla wielu dzieci
Jestem miękki i puchaty Mam uszy, nosek i oczy, Dzieci mocno mnie kochają, Do snu zawsze przytulają.
Po deszczu na niebie się zjawia, Kolorami o zawrót głowy przyprawia. Nie można po niej chodzić, Ale można się zachwycić.
Kiedy deszcz pada, nad głową go trzymasz, Mokry nie będziesz, gdy go rozwiniesz.