Michaś obudził się rano, rozejrzał po swoim pokoju i poczuł, że musi natychmiast zawołać mamę.
– Mamooo! – krzyknął, najgłośniej jak się da.
Mama przybiegła natychmiast, zaspana.
– Co się stało, moje misiątko? – zapytała.
Michaś siedział na łóżku i marszczył nos.
– Chcę kakao – wyfuczał.
– I dlatego mnie zawołałeś?
– Tak!!!- krzyknął Michaś.
Zamiast od razu iść do kuchni, mama usiadła na łóżku i głęboko westchnęła. Przyjrzała się swojemu synkowi. Nadal miał zmarszczony nos, przez który fuczał. Obie piąstki zaciskał mocno.
– Michasiu, jest bardzo wcześnie rano. Nie krzycz, bo obudzisz tatusia. Oczywiście, że zrobię ci kubek ciepłego kakao. Nie rozumiem tylko, dlaczego krzyczysz, fuczysz i masz taką straszną minę.
– Bo miałem koszmar! – wyrzucił w końcu z siebie Michaś.
– Czyli taki zły sen? – upewniła się mama.
– Tak! Przyszedł tutaj Kubuś i niszczył wszystkie moje zabawki! A ja nie mogłem go powstrzymać! Rozumiesz, nie dawałem rady, bo on biegał po pokoju jak jakiś robot i wszystkim rzucał!
– Michasiu – mama pogłaskała synka po główce. – To był tylko sen. To nie powód, żeby się tak zachowywać.
– Ale ja muszę. Muszę mamusiu kopać to łóżeczko, walić pięściami i krzyczeć. Rozumiesz mamusiu, to mi się tak samo robi!
I Michaś pokazał mamie, jak kopie w materac, uderza pięściami w poduszkę i ryczy jak lew.
– Zachowujesz się jak straszny lew – powiedziała mama.
– Tak! Jestem okropnym, straszliwym, ryczącym lwem!
– Nie, kochanie. Tylko zachowujesz się jak lew, bo po prostu czujesz złość.
– Złość?
– Tak. Czujesz złość, bo nie udało ci się wygonić z pokoju Kubusia.
Michaś westchnął raz i drugi i poczuł się odrobinę lepiej.
– Rozejrzyj się – przytuliła go mama. – W twoim pokoju nie ma żadnego psocącego chłopczyka. Jestem tylko ja, ty i twoje zabawki. A teraz przytul się mocno, bo zaraz pójdę ci zrobić kakao.
Michaś przytulił się do mamy, ale wciąż jeszcze trochę fuczał ze złości.
Wypił kakao i poszedł do przedszkola. A kiedy mama przyszła po niego po obiedzie, zastała swojego synka siedzącego w kącie sali, ze zmarszczonym ze złości nosem.
– Michaś jest coś dzisiaj nie w sosie – powiedziała na powitanie pani. – Złości się o byle co.
– Cóż – zmartwiła się trochę mama. – Dzieci tak się czasem zachowują. To przecież normalne, że taki mały chłopiec trudno sobie radzi ze sobą, gdy robi się zły jak lew.
Pani przedszkolanka uśmiechnęła się dobrodusznie i zawołała Michasia.
Michaś całą drogę do domu mocno tupał.
– Co się stało, moje misiątko? – zapytała mama.
– Nie mów do mnie misiątko! Nazywam się Michaś! I jestem zły jak lew!
– Widzę, że jesteś zły, bo znowu masz zmarszczony nosek, fuczysz i głośno tupiesz. Ale może powiesz mi, co się stało?
– Klementynka nie chciała mi dać się pobawić pociągiem.
– Może to była jej kolej na zabawę? Może wystarczyło poczekać?
– Ale ja nie chciałem czekać, mamo! Ja chciałem, żeby od razu była moja kolej!
Mama westchnęła. Pomyślała, że kiedy jej synek robił się zły jak lew, fuczał jak mały kociak, a tupał jak słonik, oznaczało to, że trzeba będzie zrobić jeszcze co najmniej kilka kubków kakao i siedzieć przytulonym na kanapie przez całe popołudnie. Kiedy to pomyślała, przechodzili koło sklepu.
– Mamo, chcę biszkopty – zażądał Michaś.
– Nie kupię ci teraz biszkoptów. W domu są herbatniki i możesz je dostać na deser po kolacji.
– Jestem złym lwem i masz mi kupić biszkopty! – krzyknął Michaś.
Mama zatrzymała się i puściła jego rączkę.
– To, że jesteś zły, nie znaczy jeszcze, że możesz być dla mnie niemiły. Widzę, że się złościsz od samego rana. Może zrobimy coś, co spowoduje, że humor ci się poprawi? Może, zamiast prosto do domu, wstąpimy na plac zabaw?
Michaś się uśmiechnął i natychmiast rozchmurzył.
– Dobry pomysł, mamo. Chodźmy na ten plac zabaw.
– Pobiegnijmy tam tak szybko, jak się da i może po drodze zgubimy tego złego lwa, co? – zaproponowała mama.
I pobiegli, tak szybko, jak się da.
„Misiątko” to zbiór opowiadań, wspierających radzenie sobie z emocjami u dzieci. Można je pobrać na komórkę lub tablet i zabrać ze sobą na wakacje! (w cenie 6.95 zł!)
Link do pobrania: https://ridero.eu/pl/books/misiatko/
ul. Wojewódzka 50/8
505741836
kontakt@magdafres.pl
https://www.magdafres.pl
facebook