Coroczny dziecięcy bal przebierańców w naszym przedszkolu był piękny, kolorowy, prowadzony przez wynajętych wodzirejów, ale minął szybko, a pomysły na zabawy i tańce były dość standardowe. W styczniu obchodzimy uroczyście Dzień Babci i Dziadka, a że programy typu: „wierszyk – piosenka” nam się znudziły, a przedstawienie teatralne już było, postanowiłyśmy z naszymi pięciolatkami zorganizować Wielki Bal dla Babć i Dziadków i to taki, by mogli znów poczuć się młodo. Pomysł ten wymagał współpracy z dziećmi i rodzicami, potrzebne były rekwizyty, odpowiednie dekoracje, nagrania, a nawet odpowiednie akcenty kulinarne, ale – podsumowując wysiłki i rezultaty – stwierdzamy: Warto było! A więc chcemy podzielić się tym pomysłem!
Przygotowania:
Scenariusz i muzyka
Naszym celem było zintegrowanie pokoleń, wciągnięcie do zabawy seniorów w miłej dla nich atmosferze, zwrócenie dzieciom uwagi na potrzeby dorosłych, przypomnienie „średniemu” pokoleniu, że dziadkowie też mają prawo do rozrywki. Aby spełnić te zamierzenia, musiałyśmy przemyśleć przebieg imprezy, dobrać tak punkty programu, by angażować dziadków i wnuki, zapewnić odpoczynek po dużym wysiłku, zdobyć uczestników szalonych czasem konkursów. Długo dyskutowałyśmy, nanosiłyśmy zmiany… Wśród znajomych szukałyśmy też nagrań muzycznych z minionych lat. W końcu zdobyłyśmy przeboje Połomskiego, Koterbskiej, Kunickiej, Stanek, Krawczyka, Filipinek, Alibabek, Skaldów, Trubadurów, Czerwonych Gitar, Presleya, The Beatles… Było ich tyle, że bal mógł trwać do białego rana!
Rekwizyty i wystrój sali
Już na dwa tygodnie przed balem zaczęłyśmy wspólnie z dziećmi, rodzicami i pomocniczym personelem przedszkola przygotowywanie elementów kostiumów karnawałowych dla uczestników. Były to korony ze złotego kartonu, opaski z gwiazdami i księżycem, wianki z kwiatami czy płatkami śniegu, kolorowe muchy i kapitańskie czapki z bibuły. Zrobiliśmy też kotyliony w czterech kolorach z imionami wszystkich uczestników balu.
Głównym elementem wystroju sali był zegar – kolorowa tarcza ze złotymi wskazówkami, na której zamiast godzin zaznaczono lata ułożone w odwrotnym kierunku co pięć lat, od 2008, 2003, 1998… do 1953. Wokół na drabinkach i kotarach rozpięłyśmy plakaty – powiększone fotografie z minionych lat, np. tańce przy adapterze „Bambino”, kolejkę do saturatora z wodą z sokiem, lody na waflu, występy młodego W.Młynarskiego, kabaretu „Dudek” (korzystałyśmy z książek „Dekady” Gazety Wyborczej). Były też fotografie z młodości obecnych babć i dziadków. No i oczywiście balony, serpentyny i mnóstwo śniegowych gwiazdek. Duże krzesła ustawiłyśmy pod ścianami wokół sali, a w tylnej części urządziłyśmy bufet ze słodkościami, owocami i dużą ilością napojów.
Przygotowałyśmy też stroje balowe dla siebie, miałyśmy długie suknie, boa z różowych piór i błyszczące cygańskie akcenty. Przecież jako wodzirejki musiałyśmy wprowadzać klimat balu!
Zaangażowanie rodziców
Oj, też mieli co robić! Podali nam wiadomość, ilu gości nas odwiedzi. Robili zakupy, przygotowali bufet, stosując się do prośby, aby i tam pojawiły się akcenty z przeszłości. Był więc tradycyjny sernik według przepisu prababci, a furorę zrobiła domowa czekolada z kryzysowych czasów. Rodzice też dostarczyli nam zdjęcia z młodości babć i dziadków oraz mieli za zadanie „duchowo” przygotować zaproszonych gości do zabawy, nie zdradzając wszystkich niespodzianek. Przyjęli też role fotografów, barmanów, taksówkarzy i… porządkowych.
Praca z dziećmi
Dużo rozmawiałyśmy z naszymi „Milusińskimi” o mijającym czasie, prezentowałyśmy im zdjęcia, nagrania, rekwizyty. Podkreślałyśmy zawsze miłość i oddanie wobec dzieci wszystkich dorosłych członków ich rodzin oraz możliwość okazania wdzięczności. Uczyłyśmy dzieci piosenek, wierszy związanych z Dniem Babci i Dziadka oraz układów tanecznych do niektórych przebojów z „tamtych lat”. Dzieci wykonywały też upominki („czarodziejskie szkatułki” i laurki z baśniowym kwiatkiem) – a biorąc pod uwagę fakt, że jedno dziecko odwiedzało troje czy czworo gości – pracy było sporo. Robiły też zaproszenia, pomagały przygotowywać kostiumy i elementy dekoracji sali.
Zaproszenia
Miały kształt karnecików wyciętych w kształcie balonika z doklejonym patyczkiem. Udekorowane były serduszkami, kwiatkami, motylami narysowanymi kolorowymi brokatami. Wewnątrz wklejałyśmy karteczki z tekstem:” Babciu! Dziadziu! Z okazji Twego święta zapraszam Cię do mojego przedszkola na Wielki Bal Karnawałowy! W rytmie dawnych przebojów będziemy razem tańczyć tak, że aż czas popłynie wstecz!” Wszystkie wnuczęta podpisały się własnoręcznie i otrzymały zadanie, by osobiście wręczyć zaproszenie lub z rodzicami wysłać je pocztą. W hollu umieściłyśmy też duży plakat o podobnej treści.
Przebieg Balu
1. Polonez dzieci – powitanie.
24 stycznia o 14.00, gdy w naszej sali balowej babcie i dziadkowie zajęli miejsca – na razie siedzące – zabrzmiały pierwsze takty poloneza Wojciecha Kilara. Pięcioletnie wystrojone wnuczęta weszły do sali tanecznym krokiem. Dzieciaki mamy zdolne, lubimy taniec, kończyłyśmy różne kursy, więc zaprezentowany polonez obfitował w trudne figury: tunele, kółeczka, karuzelę i koszyczek. Mali tancerze pokazali wysokie umiejętności! Następnie powitaliśmy gości wierszem „Dla Babci i Dziadka” oraz zaproszeniem do tańca.
2. Polonez seniorów
Było trochę zdziwienia, oporów, wymówek, że zdrowie nie to, więc może inni… Ale przy pierwszych dźwiękach muzyki za pierwszą parą – dziadziusiem Basi i Cyganką – Wodzirejką ustawili się kolejni odważni. Poloneza tańczyło tylko 8 par, za to udały nam się (a przecież bez treningu) wszystkie figury łącznie z koszyczkiem! Zebraliśmy więc brawa od dzieci i dorosłych i chyba przełamaliśmy lody!
3. Balowy stragan – czyli: przebieramy się!
Ponieważ stwierdziliśmy, że nie wszystkie osoby wyglądają balowo, zaprosiliśmy naszych gości do kostiumowego straganu. W mig, za „jeden uśmiech” rozeszły się wianki, korony, czapki wróżek i bibułkowe motylki – wszyscy nabrali ochoty na bal kostiumowy. Każde dziecko wręczyło też swoim gościom kotyliony z imionami i po chwili wiadomo było, że babcia Kacperka to Irenka, a dziadzio Filipka to Henio. Poczuliśmy się bardziej swojsko. I wtedy zaczarowany zegar ruszył wstecz, a z głośników popłynął walc:
4. ”Cała sala śpiewa…”
Tym razem nie trzeba było długo namawiać do tańca. Ten przebój Jerzego Połomskiego porwał wszystkich. Seniorzy tańczyli parami, a dzieci otoczyły ich wielkim kołem. Refren śpiewali starsi i młodsi!
5. Uczymy się twista
Wszystkie spojrzenia skierowały się na ogromne fotografie z dawnych prywatek – bez zastanowienia podawano nazwę modnego tańca i markę adapteru: to twist i „Bambino”! Po chwili parkiet wypełniony był po brzegi, starsi pokazywali młodszm uczestnikom balu jak ruszać biodrami i unosić nogi. Wiele osób podśpiewywało z Karin Stanek: ”Jedziemy autostopem…”
6. Tańczymy sambę
Tym razem dorośli trochę odpoczywali. Dzieci ustawione w czterech rzędach, wymachując rytmicznie barwnymi pomponami, brawurowo odtańczyły „Przedszkolną sambę” (utwór dostępny na płycie „Wesołe przedszkole pięciolatka”). Wkrótce przy dźwiękach „Mexicany” sambę każdy tańczył tak, jak umiał.
7. „Wyścigi rodzin”
Dwie drużyny, każda składająca się z siedmiu osób – dzieci i dorosłych, zasiadły na krzesłach plecami do siebie. W każdym zespole wyznaczono role: Mamy, Taty, Babci, Dziadka, Córki, Synka oraz Psa. Zadaniem uczestników było uważne słuchanie tekstu prezentowanego przez Wodzirejkę. Pojawiająca się nazwa postaci była sygnałem do obiegnięcia rzędu krzeseł swojego zespołu. Wygrana to punkty i lizaki dla całej drużyny, potrzebni byli więc sędziowie. A pełen pułapek tekst brzmiał tak: „W pewną styczniową sobotę Tatuś oznajmił: Jest przecież karnawał, zapraszam więc dziś Mamusię na wspaniały bal.” Gdy wiadomość dotarła wreszcie do wszystkich, w domu zapanował nieopisany harmider: Mama robiła Tacie wymówki, że nie powiadomił jej wcześniej, a przecież nie ma się w co ubrać. Dzieci płakały, bo bały się zostać same w domu, a Babcia i Dziadek, oświadczyli że nie zamierzają znów bez uprzedzenia zajmować się wnukami. Tylko pies korzystał z zamieszania, biegał po pokoju i szczekał na całą rodzinę. Wreszcie Tatuś zawołał donośnie: Przecież zapraszam nie tylko Mamusię, ale naszą rodzinkę oraz psa! A bal urządzimy sobie w domu. – To świetny pomysł – zawołała chórem cała rodzina i ochoczo zabrała się do pracy. Babcia, Mama i Córka pomaszerowały do kuchni przygotowywać smakołyki. Tatuś z Synkiem wysprzątali i udekorowali balonikami duży pokój, a Dziadek wyszukał najpiękniejsze płyty z dawnych lat. Także piesek starał się pomagać. Wieczorem rozpoczęto bal – wśród świateł i balonów cała rodzina szalała w rytmie tańców. A pies, jak to pies szczekał zawzięcie. I pewnie bal trwałby do białego rana, gdyby złośliwi sąsiedzi z parteru nie zaczęli stukać w ściany z żądaniem przestrzegania ciszy nocnej.”
Duch rywalizacji opanował wszystkich uczestników. Najbardziej ofiarnie ścigali się dziadkowie Józek i Heniek. W końcu komisja sędziowska orzekła remis i lizaki otrzymały obie drużyny.
8. „Serduszkowa cha – cha”
Czy jest ktoś, kto nie zna piosenki Marii Koterbskiej „Serduszko puka w rytmie cha cha”? Okazuje się, że ten przebój jest ponadczasowy. Dzieciaczki zaprezentowały swoją taneczną wersję tego utworu (z serduszkami w dłoniach), a dziadkowie wyklaskiwali rytm: cha – cha – cha…
Trudno uwierzyć, ale ten stary przebój stał się numerem jeden na przedszkolnej liście hitów tanecznych. Na nasze pytanie :„Co dziś tańczymy?” odpowiedź jest zawsze ta sama „Jak to co? Serduszko puka w rytmie cha, cha..”
9 . Konkurs „Jaka to melodia?”
W tej konkurencji rywalizacja między babciami i dziadkami była wręcz zaciekła – orientowali się, już po pierwszych taktach piosenek, jaka to melodia. Przedszkolne lizaki były wystarczającą nagrodą, żeby ”bić się” o mikrofon i szansę odpowiedzi w konkursie. Niektórzy nucili refreny piosenek, bo też utwory, jakie należało odgadnąć nie starzeją się wcale (wykorzystałyśmy: Karin Stanek „Chłopiec z gitarą”, Elvisa Presley’a „Love me tender”, The Beatles „Love me do”, Czerwonych Gitar „Nie zadzieraj nosa”, Filipinek „Batumi”).
10. „Babcia tańczy rock and rolla”
Okazuje się, że nieśmiertelny rock and roll żyje w każdym z nas, niezależnie czy jesteśmy już babcią, dziadkiem, mamą, tatą czy przedszkolakiem…
Elvis Presley, król rock and rolla byłby dumny widząc, jakich ma naśladowców i fanów. Nasi „Milusińscy” zaprezentowali taneczno-muzyczną wersję piosenki o babci tańczącej rock and roll-a a następnie – a jakże! Swoją formę sprawdzały babcie. Niejeden mógłby pobierać lekcje!
11. Konkurs „Pocztówka z dawnych lat”
Łezka w oku towarzyszyła naszym gościom na balu niemal przez cały czas. Niewątpliwych wzruszeń dostarczył wszystkim konkurs „Pocztówka z dawnych lat”. Dziadkowie mieli za zadanie opisać kto lub co znajdowało się na pocztówkach i plakatach. Bohaterowie filmowych seriali, gwiazdy estrady czy saturatory z „gruźliczanką”, telewizor niesiony w wiklinowym koszu, czy szczyt marzeń polskiej rodziny lat 70-tych: własny „maluch” czyli Fiat 126p z kanapą na dachu – obrazki zupełnie nieznane dzieciom, przywoływały wspomnienia naszym seniorom, porównującym „tamte czasy” z obecnymi. Wszyscy zgodnie deklarowali chęć powrotu do przeszłości. I cóż się dziwić? Mimo politycznych zawirowań, był to czas młodości!
12. Zabawa „Obyrtka”
Jak przystało na prawdziwy bal, również i na naszym nie zabrakło wielu zabaw tanecznych, mających za zadanie zintegrować naszych uczestników tak, by czuli się swobodniej. Wspaniałą okazją do poznania się nieco bliżej był taniec „Obyrtka”. Przy lubianej piosence „Parostatek” dziadkowie i babcie stosownie do umówionych sygnałów („pani na lewo, pan do przodu, obyrtka”) wirowali i dosłownie wymieniali się partnerami. A ile śmiechu przy tym było! Któż nie kocha takich zabaw?
13. Konkurs „Czyje to wnuki?”
No właśnie, okazuje się, że nie tak znowu łatwo poznać swoje wnuki!! Dziwne? Ano tak – jeśli trzeba zrobić to widząc tylko wystającą zza parawanu dłoń dziecka. Spróbujmy sami może z dłonią współmałżonka ukrytą pośród innych dłoni. Trudne? No pewnie, ale mimo pomyłek wnuczęta powróciły do swoich babć i dziadków.
14. „Jedzie pociąg”
Ten nieśmiertelny przebój Ryszarda Rynkowskiego niezawodnie sprawia, że do wspólnej zabawy wstają wszyscy, nawet ci, którzy niewiele wcześniej tłumaczyli swoje siedzenie bólami stawów, kręgosłupa, kolana…
Zgodnie z kolorami kotylionów, nasi „balowicze” ruszyli długimi pociągami, wymachując do współtowarzyszy i śpiewając refren piosenki, jak najgłośniej się dało.. Do teraz nie wiemy, kto lepiej bawił się przy tej piosence… Dzieci, które uwielbiają zabawę w „pociągi” czy dziadkowie, wyraźnie rozbawieni, roześmiani i co najważniejsze zintegrowani z innymi towarzyszami balu.
15.„Koncert życzeń”
Niestety każdy bal musi mieć i swój finał. Po emocjach związanych z konkursami, tańcami i wspomnieniami, przyszedł czas na odpoczynek.
Zachęciłyśmy dzieci do odśpiewania uroczystego „Sto lat” i wręczenia upominków naszym gościom. Kawa i słodki poczęstunek zregenerowały siły naszych uczestników balu na tyle, aby zaproponować jeszcze jeden punkt programu: Koncert życzeń. No i popłynęły melodie zespołu The Beatles, Czerwonych Gitar, czy nieśmiertelne i wspaniałe walce Straussa. Niektórzy śpiewali, inni tańczyli, a wszyscy z rozmarzeniem spoglądali na siebie i wspominali czasy, które wskazywał nasz czarodziejski zegar.
Było warto!
Podsumowując: Czy warto było? Odpowiedź jest bardzo prosta: tak i jeszcze raz tak! Po co? Powodów jest wiele. Jeden jest taki: warto było poświęcić kilka tygodni przygotowań, żeby na koniec usłyszeć najpiękniejsze słowa „Dziękujemy, że panie jeszcze raz przypomniały nam te piękne chwile. Warto było zostać dziadkiem, żeby móc uczestniczyć w takiej imprezie”. No cóż .. Piękniejszej rekomendacji chyba nie potrzeba!
Elżbieta Dobija i Monika Duda (Miejskiego Przedszkola Nr 37 w Zielonej Górze). Autorki otrzymują upominek.
Zobacz także: