Szpak Edzio

Szpak Edzio, wierszyk dla dzieci o ptakach

Czy wiecie,co to znaczy dzielić skórę na niedźwiedziu? Nie, to posłuchajcie… Zapraszamy do lektury wiersza Szpak Edzio.

W wiśniowym sadzie na skraju wsi,
na drzewa czubku szpak Edzio śpi.
Wymościł listowiem swe legowisko
by, gdy dojrzeją, być wiśni blisko.

Już dwa tygodnie sadu pilnuje,
co dzień wisienkę jedną kosztuje
i sprawdza kolor, walory smakowe,
czy już dojrzały i są gotowe.

Wiśnie leniwie grzeją się w słonku,
każda wisienka na swym ogonku
rośnie, dojrzewa i czerwienieje,
i z każdym dniem każda bardziej pięknieje.

Jeszcze dni kilka – cieszy się szpak.
Na taki urodzaj czekał od lat.
I wszystkie wiśnie tylko dla niego,
w pobliżu bowiem szpaka żadnego.

Jak sokół bystry szpak wyszukuje,
wzrokiem sokolim wciąż wypatruje,
lecz nigdzie nie widać sępa żadnego,
więc jest przekonany, że wiśnie są jego.

Ślinka mu cieknie, pióra zaciera,
do pierwszej uczty drzewa wybiera
i jak słowiczek śpiewa z radości,
na wiśnie patrząc jak szpak na kości.

-Jutro od rana zaczynam biesiadę!
Zjem wiśni soczystych ile dam radę.
Sokiem wiśniowym się cały obleję,
dopóty jadł będę, aż mi się przeje.

Poprawił Edzio swe legowisko,
wyżej umieścił by widzieć wszystko.
Prawie jak w gnieździe bocianim siedzi
i sowim okiem w ciemnościach śledzi.

Co oko zamknie, to znów otwiera.
Senność Edkowi mocno doskwiera,
zapuszcza żurawia, sad wzrokiem kryje,
robiąc bez przerwy łabędzią szyję.

Sen jednak Edzia nad ranem zmorzył
i gdy w południe oko otworzył –
to tak go przeraził widok ponury,
że prawie orła wywinął z góry.

Na drzewach w sadzie aż czarno było –
tyle się sępów usadowiło.
Kruki, gawrony, ptactwa wszelkiego,
wszystkie się sępią na wiśnie jego.

– Fora ze dwora, wy wstrętne zbóje!
Sadu ja tutaj tego pilnuję!
Moje są wiśnie i sio mi z zagrody!
By dziobać wiśnie nie macie zgody!

Szpak po tych słowach nastroszył pióra,
nie chcąc wyglądać jak zmokła kura.
Puszy się cały, ogon mu staje,
nadęty pawia teraz udaje.

I dumnie kroczy między wronami,
łypiąc na każdą groźnie ślepiami.
– Ładnie to tak, takie z was ptaszki!!!
A może zwykłe z was złodziejaszki?

Wrona ze złości dziób otworzyła,
pióra swe czarne jak jeż nastroszyła.
– A co ci Edziu – rozum odjęło?
Za wroną kilka kruków stanęło,
posępnym wzrokiem szpaka lustrują
i ostre pazury na niego szykują.

Teraz już cieńszym głosem szpak ćwierka,
serce mu bije jak u wróbelka,
nie jest już taki zacietrzewiony,
już kogucika ogon spuszczony.

– Poznajcie moje gołębie serce,
źle was przyjąłem, przepraszam wielce.
Rozgośćcie się w sadzie mym przyjaciele,
chętnie wiśniami się z wami podzielę.

– Mam propozycję, podział zrobimy.
Ilość drzew w sadzie razem zliczymy
i żeby było dla mnie bez szkody –
połowę oddam – dla w sprawie zgody.

– Jak to połowę! Dla ciebie jednego?
Nas jest tu setka ptactwa różnego,
a ty sam jeden, chudziutki szpak.
Nam nie na rękę byś sam to zjadł!

Szpak ze zgryzoty już szpakowaty,
za nic nie może przeboleć straty.
Z wroną układać się wciąż próbuje,
lecz żaden argument tu nie skutkuje.

Dzielić się równo, czy sprawiedliwie?
Każdy na wiśnie spogląda chciwie,
każda ze stron ma swoje racje,
tak przez dzień trwały te negocjacje.

Późnym wieczorem, już ze zmęczenia,
doszły ptaszyska do porozumienia.
Choć do kompromisów nikt nie był skory,
to podzielono sad na sektory.

Już wszystkie drzewa są podzielone,
ptaki na sektor już przydzielone,
więc gdy rozbłyśnie świtu brzask –
to usłyszycie tylko mlask.

I zobaczyły kruki, wrony –
jak nadjeżdżają z każdej strony
wozy olbrzymie, drabiniaste,
przy nich stworzenia ogoniaste
i mnóstwo ludzi z wielkimi koszami,
zachwycający się wiśniami.

Zerwali wszystkie wiśnie z drzew
i towarzyszył im w tym śpiew.
Więc pomyśl czasem mały Edziu
i nie dziel skóry na niedźwiedziu!!!

Tekst z Bajdulkowa. Udostępniamy go za zgodą Autora (Alicja Kowalska).

Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie