Gil ma w gnieździe butów tyle,
że się dziwią inne gile.
Na dalekie w świat wędrówki
ma słomkowe tenisówki.
Lekkie z wróblich piór sandały
doskonałe na upały.
Z trzcin kalosze, więc jak bociek
(bez kłopotu) brodzi w błocie.
Klapki z trawy do kąpieli,
w nich w kałuży go widzieli.
Gdy przedziera się przez krzaki,
to z patyków ma chodaki.
Z mchu japonki, gdy deszcz pada
i na plotki do sąsiada.
Mokasyny, pantofelki…
Gdzie je trzymać? Kłopot wielki!
Sto par butów na sto nóżek,
szczotka, pasta i podnóżek?
– Diu, diu? – dziwi się gilowa.
Nie ma gdzie swych szpilek schować,
botek, klapek, balerinek.
Kto ponosi za to winę?
Musiał przyrzec jej Stonogil,
że na buty szafkę zrobi.
Beata Małgorzata Moniuszko. Więcej tekstów Autorki na stronie beamoniuszko.blogspot.com.