Praca nagrodzona w konkursie literackim „Bohater jakiego jeszcze nie było” na wykreowanie w opowiadaniu postaci nowego bohatera. Organizatorem konkursu był Młodzieżowy Dom Kultury przy al. 29 Listopada 102 w Krakowie. Autorką pracy jest Lena Morawska – uczennica klasy IV c Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 107 w Krakowie. Wyrażono zgodę na publikację pracy.
Miasto Dzieci objęło patronat nad konkursem.
Była sobie raz dziewczynka o imieniu Lena. Miała 10 lat i uczęszczała do czwartej klasy. Jej sylwetka była wysportowana i szczupła, a cera piegowata. Długie czarne włosy spinała w kucyk. Jeszcze bardziej podkreślało to jej duże, niebieskie oczy. Latem ubierała sukienkę i sandały, a zimą granatowe dżinsy, tęczową bluzkę i czarny sweter. Mówiła donośnie i poruszała się energicznie. Ślicznie rysowała i prowadziła pamiętnik. Miała siostrę o imieniu Róża, która chodziła do zerówki. Siostrzyczka czasem dokuczała Lenie, ale bardzo się lubiły. Posiadały wspólny pokój, z czego obie były zadowolone.
Pewnego razu Lenka narysowała bukiet żonkili z okazji Dnia Matki. Kiedy wyszła na chwilkę z pokoju, rośliny ożyły i gdy wróciła, zastała wiązankę prawdziwych kwiatów. Dziewczynka zdziwiła się i pomyślała, że to tata postawił bukiet na jej biurku. Otworzyła pamiętnik, żeby dopisać życzenia. Wtedy zobaczyła, że rysunek zniknął bez śladu.
– Nie! Róża! Co ty zrobiłaś?! Wymazałaś mój rysunek! – zdenerwowała się Lenka.
Chciała okrzyczeć siostrę, za to co zrobiła. Spojrzała na łóżko Róży. Spała. Albo udawała. Pomyślała, że rozprawi się z nią następnego dnia, tymczasem wręczyła prezent mamie.
Następnego dnia, kiedy jadły śniadanie Lena zapytała:
– Różo, dlaczego zmazałaś kwiaty dla mamy?
– Co? Ja? Ja tego nie zrobiłam!
– A kto? Wczoraj wieczorem kwiaty z mojego pamiętnika zniknęły.
– O czym ty mówisz? Ja spałam!!
– Nie obwiniaj siostrzyczki – stwierdziła mama i pogłaskała Różę po głowie.
– Lena chodź, bo się spóźnisz! – zakomenderowała siostra, by pokazać swą wyższość.
Dziewczynki wyszły razem z mamą z domu. Róża musi być jeszcze odprowadzana do przedszkola. Kawałek drogi szły razem. Rozstały się przy cukierni, po czym Lenka poszła sama do szkoły. Gdy rozebrała się w szatni, zobaczyła, że ma na sobie tylko podkoszulek. Zdążyła jeszcze przed lekcją zanotować ten fakt w pamiętniku. Zrobiła obrazek wymarzonego żółtoniebieskiego pulowerka. Nagle poczuła ciepło. Miała na sobie doskonale leżący sweter, taki, o jakim zawsze marzyła! Zaczęła się domyślać, że to ona jest sprawcą tych dziwnych wydarzeń. Pomyślała, że warto spojrzeć na kartkę w notatniku. Otworzyła zeszycik i wtedy była już pewna. Narysowanego przez nią obrazka nie było! Nietrudno było zrozumieć, że rysunek ożył!
Przez cały dzień dziewczynka nie zdejmowała z siebie nowego nabytku. Zastanawiała się, czy opowiedzieć mamie historię z bukietem żonkili i swetrem. Na razie postanowiła trzymać to w tajemnicy. Pomyślała, że będzie dzięki tym rysunkom pomagać ludziom.
Wróciła do domu po lekcjach i zobaczyła, że w wazonie nie ma kwiatów. Otworzyła pamiętnik, a tam ujrzała narysowany bukiet.
– Szkoda. Myślałam, że mama będzie je miała dłużej – zasmuciła się Lena.
Mogłaby pomyśleć, że to Róża narysowała kwiaty w jej notatniku, ale wiedziała, że siostra nie potrafi tak rysować. W dodatku po wydarzeniu ze swetrem, wydawało się to mało prawdopodobne. Domyśliła się, że to co rysuje ożywa, ale tylko na jakiś czas, a potem wraca do pamiętnika. Zdała sobie sprawę, że teraz musi przeprosić siostrę za to, że ją niesłusznie posądziła.
– Opowiem jej wszystko w tajemnicy – powiedziała sama do siebie.
Wieczorem, kiedy mama wyszła do sklepu, a taty jeszcze nie było, bo musiał zostać dłużej w pracy, Lena podeszła do siostry, która oglądała bajkę i powiedziała:
– Przepraszam, że cię niesłusznie oskarżyłam.
– To kto to zrobił? – powiedziała z zaciekawieniem Róża.
– Ja.
– Jak to ty? – odparła siostra jeszcze bardziej zdziwiona.
– Sama o tym nie wiedziałam, ale historia ze swetrem mnie przekonała.
– Jakim swetrem? – Róża najwyraźniej chciała, żeby jej wszystko opowiedzieć.
Lena opisała siostrze wczorajsze i dzisiejsze zajścia, ale wcześniej kazała jej przysiąc, że nie piśnie nikomu ani słówka.
– Fajnie jest mieć siostrę – pomyślała Lena i położyła się spać.
Następnego dnia rano jak zwykle przyszły po Lenę Malwina i Ania. Malwina to najlepsza koleżanka Leny. Ma rude włosy i zielone oczy. Jest zawsze wesoła. Ania ma blond włosy i nosi okulary. Najbardziej podobają się Lenie jej tenisówki. Zawsze są idealnie turkusowe. Ania czyści je codziennie. Malwina była smutna i powiedziała:
– Mam dziś urodziny, ale niestety nie mam żadnych słodyczy dla klasy!
Lena nie mogła się powstrzymać i zaproponowała:
– Narysuję ci czterdzieści dwa cukierki.
– Ale ja chcę mieć prawdziwe, a nie narysowane!
– Może ożyją – powiedziała Lena.
– Nie żartuj – odparła Malwina, lekko poirytowana.
W szkole zgodnie z obietnicą Lena narysowała słodycze. Długo się w nie wpatrywała, jednak rysunek ani drgnął. Malwina pomyślała, że koleżanka chciała z niej zażartować i obraziła się na nią. Lence było przykro, bo miała dobre intencje. Jednak rozumiała koleżankę, bo ożywanie rysunków było mało prawdopodobne.
– Może to co narysuję ożywa tylko wtedy, kiedy jest bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że nie straciłam tej mocy. Miałam przecież pomagać ludziom – zaczęła się martwić Lena.
Lena zawsze chętnie wszystkim przychodziła z pomocą. Nie była samolubem. Starała się zobaczyć potrzeby innych. Postanowiła, że jak wróci do domu to dowie się więcej o swojej mocy.
W domu Lena zaczęła oglądać pamiętnik, jednak nie znalazła w nim wyjaśnienia. Przeglądała i przeglądała, aż w końcu usnęła. Śniło jej się, że ktoś do niej przyszedł i powiedział:
– Tak Leno. Domyśliłaś się. Ożywa tylko to, co jest koniecznie potrzebne, a w dodatku tylko raz na jeden dzień. Pomyśl: Kwiaty dla mamy na dowód, że ją kochasz i sweter, bo było ci bardzo zimno, to były rzeczy niezbędne. Ale pamiętaj, że przez tę umiejętność masz zmieniać swoje otoczenie, bo dzięki temu świat staje się lepszy.
Nagle się obudziła. Rozejrzała się wkoło. Na biurku była jakaś karteczka zgięta na dwa razy. Otworzyła ją, a w środku było napisane:
CUDOWNA MALARKO, POMAGAJ POTRZEBUJĄCYM.
Od tej pory dziewczynka zawsze pomagała ludziom i zwierzętom.
KONIEC