📖 Czyta się średnio w 7 min. 🕑
Zawsze pytam rodziców, co zaniepokoiło ich w zachowaniu dziecka i co skłoniło do zwrócenia się o pomoc do terapeuty integracji sensorycznej. Czasami diagnozę integracji sensorycznej sugerował wychowawca ze szkoły, nauczyciel w przedszkolu, logopeda, neurolog, psycholog. Najczęściej jednak słyszę historie opisujące zachowanie dziecka, którym to zachowaniem rodzice są bardzo zaniepokojeni a czasami przerażeni. I takie historie tutaj zaprezentuję, bo może macie podobne problemy i wcale nie wiążecie tego z integracją sensoryczną.

Nie będę przytaczać definicji integracji sensorycznej, zakładając, że zainteresowani znajdą sobie definicję w Internecie. Skupię się za to na sytuacjach z życia wziętych. Opiszę krótko trzy historie i pokażę możliwy związek tych „nieadekwatnych reakcji” z integracją sensoryczną.

Kina i Yuk

1. Zbyt dużo bodźców

Mama 3-letniego chłopca obserwowała zabawę synka w piaskownicy. W pewnym momencie dziecko wzięło do ręki kamień i uderzyło tym kamieniem inne dziecko. Zanim rodzice zdążyli zainterweniować, chłopiec odwrócił się i uderzył kamieniem kolejne dziecko. Interwencja rodziców była już natychmiastowa. Odebrali synkowi kamień i wśród zamieszania i tłumaczenia się innym rodzicom, wrócili do domu. Byli przerażeni i zdezorientowani, bo ich dziecko nigdy wcześniej się tak nie zachowywało.

Zaburzenia integracji sensorycznej objawiają się w bardzo zróżnicowany sposób.

Bardzo często wychowawcy, nauczyciele skarżą się rodzicom, że zachowanie ich dziecka było „nieadekwatne” do sytuacji, przez co rozumieją, że najczęściej było to zachowanie „nadmiarowe”, zbyt agresywne, odpowiedź był niewspółmierna do danej sytuacji, do bodźca, na które dziecko zareagowało. Takie nieadekwatne, nadmiarowe reakcje mogą być związane z niedojrzałością układu nerwowego. Często są skutkiem nadmiernego bombardowania układu nerwowego dziecka zbyt dużą ilością bodźców. Te bodźce nakładają się na siebie, a reakcja na nie może być odroczona w czasie i wtedy trudno powiązać to „nieadekwatne zachowanie” z bodźcami, które kumulowały się już od pewnego czasu. Rodzicom trudno wtedy zauważyć związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy zbyt dużą ilością bodźców a reakcjami dziecka.

Twoje dziecko zachowuje się „dziwnie”? To może być problem z integracją sensoryczną

Żeby przybliżyć dorosłym stan w jakim może znajdować się dziecko, którego układ nerwowy jest jeszcze niedojrzały a jednocześnie jest bombardowany dużą ilością bodźców, posłużę się przykładem migreny u dorosłego człowieka. Dorosły ma świadomość co się z nim dzieje, wie że przeszkadzają mu wszelkie dobiegające dźwięki, światło, zapachy. Stara się odizolować, znaleźć cichy kąt, wziąć tabletkę i przeczekać. Dziecko nie myśli w ten sposób. Ono wie, że coś jest nie tak i próbuje zrobić cokolwiek. Nie potrafi zasygnalizować, że jest np. sfrustrowane albo, że ta frustracja w nim narasta.

Mówiąc o bodźcach mam na myśli wszelkie bodźce.

Bodźce słuchowe, wzrokowe, węchowe, bodźce docierające do dziecka z zewnątrz, jak i z wewnątrz ciała (np. poczucie równowagi).

W takich przypadkach jako terapeuta integracji sensorycznej zalecam ćwiczenia z obszaru ćwiczeń uspokajających i wyciszających przebodźcowany układ nerwowy. Są to wszelkiego rodzaju uciski (np. piłką, masażerem, rollerem) oraz masaże. Pomocne są także bodźce podawane na ścięgna i mięśnie w trakcie ćwiczeń.

Pracując w gabinecie, często w takich sytuacjach korzystam z ćwiczeń nazwanych „naleśnikowaniem”. Polegają one na ciasnym zawijaniu dziecka w dywanik, ręcznik, koc.

Pomocne są również ćwiczenia, które stymulują mięśnie i stawy oraz nie dostarczają zbyt dużej ilości bodźców.Zaburzenia sensoryki u dzieci co powinno niepokoić

2. Zaburzenia czucia głębokiego

Kolejna historia dotyczy chłopca w wieku ok. 2 lat, który zaczął chodzić do żłobka. Rodzice byli zrozpaczeni, ponieważ ich pociecha gryzła inne dzieci i stanęli przed groźbą relegowania dziecka ze żłobka. Dostali dosłownie 6 miesięcy, żeby „coś z tym zrobić”.

W tym przypadku mieliśmy do czynienia także z przebodźcowaniem i dodatkowo z zaburzeniami czucia głębokiego. Dziecko nie czuło, że gryzienie może być niepożądanym zachowaniem. Rodzicom jako pracę domową zaproponowałam tzw. dietę sensoryczną, czyli zestaw ćwiczeń, które powinni robić z dzieckiem w domu. W diecie są także zalecenia czego unikać, żeby chronić dziecko przed nadmiernym przebodźcowaniem. W diecie znalazły się ćwiczenia odczulające obszar ust. Polegały one na robieniu delikatnych masaży w obrębie ust, uciskaniu okolic ust i dziąseł.

Kurs online - Jak rozwijać koncentrację i uwagę dzieci

Mindfulness dla dzieci

Twoje dziecko ma trudności z koncentracją? Nie potrafi się na niczym skupić? Jest zestresowane?
Jeżeli chcesz pomóc dziecku rozwinąć pełnię jego możliwości, lepiej zrozumieć siebie, zbudować odporność na stres i nauczyć się słuchać głosu własnego serca – ten kurs jest właśnie dla was!

W gabinecie wykorzystywałam ćwiczenia typu ugniatanie piłką. Starałam się stosować ćwiczenia naprzemiennie tzn. ćwiczenia dynamiczne na przemian z ćwiczeniami na koncentrację. Np. najpierw ćwiczenia typu ściskanie piłeczki w trakcie bujania się na huśtawce, potem dziecko schodziło z huśtawki i koncentrowało się na odwzorowaniu danego kształtu.

Dziecko samoczynnie ma skłonność do podążania za ruchem i do przebodźcowywania się, dlatego tak ważne są regularne zajęcia terapeutyczne i przestrzeganie diety sensorycznej.

Z dotychczasowej praktyki wiem, że tylko wspólne działanie na linii rodzic-dziecko-terapeuta integracji sensorycznej – wychowawca w szkole czy przedszkolu, może przynieść szybkie efekty i skutecznie pomóc dziecku. Dlatego w opisanym wyżej przypadku, biorąc pod uwagę reakcję żłobka, groźbę relegowania i przerażenie rodziców, zaproponowałam kontakt terapeuty z opiekunem w żłobku, tak, żeby ustalić wspólny front pracy z dzieckiem, wyjaśnić nauczycielom ze żłobka, na czym dokładnie polega zaburzenie oraz poprosić ich o ścisłą współpracę. Takie podejście zaowocowało tym, że chłopiec przestał gryźć i nie trzeba było szukać innego żłobka.

3. Problem z wydawaniem dźwięków

Do mojego gabinetu trafił także chłopiec ok. 3 lat, który nie wydawał żadnych dźwięków. Rodzice byli już u wszelkich specjalistów, dziecko było przebadane wszerz i wzdłuż, pod względem medycznym rozwijał się prawidłowo. Mama chłopca była zaniepokojona i nie wiedziała już do jakiego specjalisty się zwrócić. Ktoś podsunął jej pomysł zrobienia diagnozy integracji sensorycznej oraz terapii.

Pierwsze kilka zajęć starałam się podążać za dzieckiem i za jego potrzebami, obserwowałam czy wydaje jakieś odgłosy. Zastosowałam ćwiczenia związane z ruchem liniowym na huśtawce, zarówno te przód-tył, prawo-lewo, góra-dół. Z naszych obserwacji wynika, że ruch liniowy wpływa na lepszą komunikację, począwszy od kontaktu wzrokowego, poprzez werbalny, aż do kontaktu społecznego. Byłam zachwycona, kiedy chłopiec zaczynał popiskiwać, a potem coraz głośniej piszczeć. Coś zaczynało się dziać. Wprowadziłam także dodatkowe ćwiczenia podczas ruchu liniowego. Podawałam kolejne bodźce zapachowe, słuchowe, z zakresu czucia głębokiego (ugniatanie piłki). Starałam się, żeby podczas huśtania dziecko wydawało jakieś odgłosy lub chociaż wydobywało jakieś dźwięki z tych instrumentów, które miało w rączce. Po kilkumiesięcznej terapii dziecko najpierw zaczęło wydawać coraz więcej odgłosów (krzyki, śmiech, piski) a potem zaczęło wypowiadać pojedyncze wyrazy. Moja satysfakcja i zadowolenie rodziców były ogromne.

Pamiętajmy, że nie zawsze zachowanie dziecka jednoznacznie można wpisać w objawy zaburzeń integracji sensorycznej.

Trzeba też mieć na uwadze, że z zaburzeń integracji sensorycznej się nie wyrasta. Coraz większe dziecko, ma coraz większą świadomość, z czym ma kłopot i zaczyna unikać sytuacji trudnych (np. dziecko nadwrażliwe w jakimś obszarze unika kontaktu z rówieśnikami, zabaw grupowych itp.). Zaczyna odstawać od rówieśników, bo na danym etapie nie opanowało określonych umiejętności.  Nie ma motywacji do podejmowania kolejnych prób tych zachowań, które są dla niego trudne. To wpływa na jego poczucie własnej wartości, skutkuje frustracją i wycofaniem się.

Bardzo często terapia integracji sensorycznej wspomaga dziecko na danym etapie rozwojowym. Pomaga w opanowaniu tego zakresu umiejętności, które są dla niego problemem. Często takie sytuacje uwidaczniają się dopiero wtedy, kiedy dziecko idzie do przedszkola lub szkoły i tam musi opanować wiele nowych umiejętności. Musi zaistnieć w grupie i poradzić sobie z nowymi nauczycielami/opiekunami. Jedne dzieci radzą sobie lepiej, inne gorzej. Warto zadbać, żeby w tym okresie dziecko dostało odpowiednie wsparcie, tak żeby mogło swobodnie i prawidłowo rozwijać się w kolejnych etapach życia.

Beata Ciszewska – oligofrenopedagog, terapeuta SI
„Plastuś” Gabinet Integracji Sensorycznej w Łodzi, naszplastus.com.pl

 

517 ocen
4.98
dodaj ocenę
×
Beata Ciszewska

Beata Ciszewska

Certyfikowany terapeuta Integracji Sensorycznej, Integracji Bilateralnej oraz oligofrenopedagog. Posiada bogate doświadczenie w pracy z dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, z trudnościami w uczeniu się, autystycznymi, nadpobudliwymi psycho-ruchowo, z zaburzeniami uwagi. Od wielu lat pracuje jako pedagog specjalny, co pozwala jej łatwo rozpoznawać potrzeby dziecka i wypracowywać z dzieckiem i rodzicami skuteczne rozwiązania.
Swoją wiedzą, zdobytą podczas wieloletniej praktyki dzieli się z innymi pedagogami, nauczycielami podczas prowadzonych zajęć i szkoleń. Swoim doświadczeniem wspierała także studentów podczas prowadzonych wykładów i zajęć dydaktycznych.

zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent