Zdaniem dr. Wojciecha Feleszki i Jacka Rosłonka ratownika medycznego czas wokół świąt obfituje w wypadki, których można uniknąć. I nie chodzi tu o kosztowną infrastrukturę, a o zachowanie kilku zasad bezpieczeństwa.
Ratownicy bardzo często spotykają się z domowymi poparzeniami dzieci. Dlaczego tyle wypadków?
Szwankuje wyobraźnia rodziców i podstawowa wiedza z pierwszej pomocy – tłumaczy J. Rosłonek. Pamiętajmy, że nasze dzieci rosną i wejście na taboret rano było wyzwaniem, a wieczorem to już baza wypadowa na wyższe partie mebli – tam gdzie stoi gorąca herbata lub zupa. – obrazuje zagrożenie ratownik, prywatnie tata 2 letniej Emilki. I podaje inne przykłady: popularne tealightsy to za moment już gorąca stearyna, która może boleśnie zranić skórę czy oczy dziecka. Obrus (nie umocowany) na zastawionym stole to też kuszenie losu, bo do wypadku wystarczy jeden ruch nie przypilnowanego malucha. A poparzyć można się nie tylko wrzątkiem, a już substancją o temperaturze 60 stopni (czyli ciepłą) w ciągu kilku sekund ekspozycji. Taka ciecz powoduje poparzenia pierwszego stopnia, a o niewiele wyższej temperaturze już bąble lub rany. I tu konieczne jest abc z pierwszej pomocy i porządna domowa apteczka.
Dr Wojciech Feleszko zwraca również uwagę na, to że czas świątecznych porządków to stojące na horyzoncie dziecka środki czyszczące, domestosy, ajaxy i inne. Żaden z nich absolutnie nie nadaje się do spożycia, co niestety przydarza się ciekawskim maluchom roztargnionych rodziców. Jeszcze raz przypominam, że środki chemiczne należy chować przed dziećmi w bezpiecznych miejscach. Pośpiech sprzyja też pozostawianiu na wierzchu ostrych narzędzi, baterii np. do zabawek oraz równie niebezpiecznych, ale w inny sposób – leków. Apelujemy o pozostawianie tych przedmiotów z dala od wszechobecnych rączek – podkreśla Wojciech Feleszko, również tata.
Profilaktycznie sprawdźmy też czy: przewody do lampek choinkowych nie mają zdartej izolacji, czy przedłużacz i kontakty są zabezpieczone zaślepkami i czy choinka jest na pewno stabilnie przymocowana. Zaniechanie tych, na pozór oczywistych działań, powoduje, że zamiast usiąść do świątecznego stołu lądujemy na izbie przyjęć.
W każdym przypadku – co podkreślają lekarz pediatra i ratownik medyczny – potrzebna jest w domu dobrze wyposażona apteczka. Zwróćmy uwagę, aby znalazły się w niej m.in. środki opatrunkowe, dezynfekujące, maść łagodząca skutki poparzenia. Wraz z apteczką należy również nabyć odpowiednie umiejętności – idealnie byłoby co dwa lata powtórzyć kurs pierwszej pomocy.