Tychy reprezentowane były przez nowopowstałą drużynę przy GKS oraz PUKKS Chrzciciel.
I właśnie wśród tych ostatnich pojawiła się dziewczynka. 8-letnia Kamilka – jedyna pomiędzy chłopakami. Mimo, że nie ma jeszcze umiejętności swoich kolegów, to z wielkim zapałem i walecznością uczestniczyła w swoim pierwszym w życiu turnieju.
A na boisku działo się, oj działo, było na co popatrzeć. Uwierzcie i żałujcie, jeżeli Was tam nie było. Chłopcy ze wszystkich drużyn, może z wyjątkiem GKS, którego zawodnicy, podobnie jak Kamilka, dopiero stawiają pierwsze kroki w profesjonalnych zespołach, posiadają już umiejętności, których niejeden zawodowy piłkarz by się nie powstydził. I jeżeli uda się nie zmarnować tych talentów i pracy tych młodzieńców i ich trenerów, to może za czas jakiś będziemy mieć najlepszą reprezentację piłkarską na świecie….
Tak zagorzały kibic mógł się rozmarzyć, oglądając zmagania tych najmłodszych.
Ale wracając na ziemię i do naszego turnieju… Trzy godziny przy pięknej pogodzie, i chociaż silny wiatr rozwiewał niejedną wspaniałą fryzurę, to było warto. Po raz pierwszy miałam okazję oglądać takie rozgrywki. Ach, bo nie nadmieniłam, że Kamilka to moja córka! (stąd moja tam obecność).
Jestem pełna podziwu dla samych piłkarzy i dla trenerów. Z pewnością nie łatwo jest opanować ogromny żywioł jaki tkwi w tych chłopakach, których na jednym treningu jest około 30. A jednak się udaje. Chłopcy pokazali, że wspólna praca ich i trenera przynosi niesamowite efekty. Patrząc na te maluchy, oj chyba by się obrazili, że tak o nich napisałam, więc jeszcze raz: patrząc na tych młodzieńców, na przykład z „Chrzciciela” (tam zaczęła uczęszczać Kamilka), widać gołym okiem ich zaufanie i oddanie Trenerowi. To dla swojego Trenera „Chrzciciel” wygrał ten turniej, dziękując za to, co dla nich zrobił i do jakich umiejętności ich doprowadził. Sama słyszałam, jak Trenerowi to przed meczem obiecywali. I nie dość, że już świetnie radzą sobie z piłką, to jeszcze dotrzymują słowa, co nie zdarza się chłopakom za często, prawda?
W tym miejscu wypada więc wołać do wszystkich trenerów, aby potrafili, tak jak p. Krzysztof i pozostali trenerzy drużyn biorących udział w turnieju, poświęcić tym dzieciakom swój własny czas i wykorzystać ich talenty, ambicje, zaciętość i nie dać tego zmarnować.
Mam też jeszcze jeden apel, mam nadzieję, że Pan Prezes PUKKS Chrzciciel mi go wybaczy. DZIEWCZYNKI, CHODŹCIE GRAĆ W PIŁKĘ NOŻNĄ! To nie jest sport tylko dla chłopaków, a jak będzie drużyna i dostaniemy takiego trenera jak p. Krzysztof, to pokażemy chłopakom, że nie jesteśmy gorsze.
Pozdrawiam wszystkich rodziców, którzy chcą, albo już pomogli swoim dzieciom w spełnieniu marzenia!