Świnka Peppa i kosmiczny podróżnik

Świnka Peppa i kosmiczny podróżnik
Pewnego razu przedszkole Peppy i George’a odwiedził specjalny gość.
– Dziadek królik opowie wam o rakietach kosmicznych – zapowiedziała pani gazela.
– WITAAAM! – zawołał dziadek królik, który miał bardzo donośny głos. – Czy wiecie, co trzymam w ręku?
– Kamyk? – zagadywała Peppa.
– Tak, ale to księżycowy kamień! – odpowiedział dziadek.
– A skąd masz kamień księżycowy? – zapytała Suzy.
– A mój tata sprzedaje kamienie księżycowe po 4 zł i są trzy w paczce. Nie trzeba latać aż na księżyc – powiedział lisek Freddy.
– A jak się tam dostałeś? – zapytała Pepa, na co dziadek królika odpowiedział,  że rakietą.

Świnka Peppa i rakieta
– Ale ta rakieta którą trzymasz w ręku nie nie uniosła by cię – stwierdziła Suzy.
– Bo to tylko model – wytłumaczył dziadek.
Dziadek królik wyjaśnił, że rakieta, którą poleciał na księżyc, była GIGANTYCZNA!
– Czy wszyscy tu potrafią liczyć do pięciu? – zapytał.
– Taaak! – odpowiadały chórem przedszkolaki i zaczęły liczyć: Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć!
– Pięknie! – pochwalił dziadek królik. – Ale gdy leci się w kosmos liczy się od tyłu…
– Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden!
– A gdy się skończy odliczanie, trzeba krzyknąć ODPALAMY! – I wtedy rakieta wystartuje – powiedział dziadek królik i poprosił, by dzieci głośno krzyknęły.
– ODPALAMY! – rozległo się w sali.
– Nic nie słyszę! – dziadek nadstawił uszu.
– ODPAAALAAAMYYY! – krzyczały dzieci, a dziadek opowiadał dalej: – I rakieta wystartowała. Leciałem długo po granatowym niebie, aż w końcu wylądowałem na księżycu.
– I co? I co? – pytały niecierpliwie dzieci.
– Wysiadłem i… odebrało mi mowę z zachwytu… Tam było tak pięknie! – opowiadał dziadek królik.
– Jak cudownie pan opowiada! – rozmarzyła się pani gazela.
– A wiecie, że na księżycu można podskoczyć baaardzo wysoko? – zapytał dziadek.
– Jak wysoko? – dopytywała Suzy.
– Tak wysoko jak dom, a nawet jak przedszkole!  – odpowiedział kosmiczny podróżnik.

Świnka Peppa i kosmiczny podróżnik

Świnka Peppa nie mogła zrozumieć, dlaczego na księżycu można skakać tak wysoko, więc zapytała:
– Ale dlaczego? – No cóż… zaczął niepewnie dziadek, na szczęście słonik Edmund pospieszył mu z pomocą.
– Bo na księżycu siła grawitacji jest mniejsza niż na ziemi – powiedział.
– Właśnie tak. Widzę, że mamy tu prawdziwego bystrzaka! Pochwalił słonika dziadek.

Dziadek królik kontynuował swoją opowieść o wyprawie na księżyc.
– Byłem tam nieco samotny, ale najbardziej ekscytujące było… piiii… – nagle dzielny podróżnik zapiszczał jak myszka. – Piii, piii, piii…
Dziadek królik stracił swój wspaniały głos akurat w najciekawszym momencie opowieści.
– Co było najbardziej ekscytujące? – dopytywały dzieci, ale podróżnik nie mógł wydobyć z siebie ani słowa. Pani gazela natychmiast zadzwoniła po doktora misia.

Doktor miś szybko przyjechał do przedszkola ambulansem.
– Gdzie jest chory? – zapytał.
– Piii… – usłyszał w odpowiedzi.
– Lekarz dokładnie obejrzał gardło dziadka królika.
– To różowe lekarstwo powinno pomóc! – powiedział i podał choremu łyżeczkę syropu.
– I co? Pomogło? – zapytał. – Piii, piii, AAAAAA! – zawołał podróżnik pełnym głosem.

Wszystkie dzieci śmiały się do rozpuku, bo doktor miś tak się przestraszył głosu dziadka królika, że aż podskoczył.
– Skończyliśmy na tym, że najbardziej ekscytujące na księżycu było… – przypomniała pani gazela.
– Aaa! – Najbardziej ekscytujące było to, że napisałem piosenkę o księżycu! Dziadek królik wyjął swoją mandolinę i zaczął grać i śpiewać pięknym głosem.

Świnka Peppa Dziadek królik
– Jak dorosnę to też polecę księżyc! A potem odwiedzę panią gazelę i przedszkole i też będę o tym śpiewać! – postanowiła Peppa.

Więcej fantastycznych historii ze Świnką Peppą znajdziesz w książeczkach dostępnych w sklepie ksiazeczkibajeczki.pl

zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent