… i nie chodzi tu o typowe „słyszenie" tylko „słuchanie ze zrozumieniem" – właśnie wtedy, kiedy słuch jest prawidłowy.
Wiele matek oczekujących dziecka powiedziałoby z radością, że czują jak dziecko odpowiada, kiedy mówią do niego lub śpiewają mu.
W latach 1950 – 1960, kiedy Tomatis podniósł tezę, że już w łonie ¬płód słyszy, jego koledzy skrytykowali go, dzieląc odczucie, że posuwa się naprawdę za daleko. W tamtym czasie była to rewolucyjna idea i to, że napotkała sprzeciw nie było niczym zaskakującym. Nawet dziś większość teorii psychologicznych pomija znaczenie życia prenatalnego w rozwoju dziecka. Aż do niedawna nienarodzone dziecko było „tępą kijanką", jak określił je francuski filozof Jan Jakub Rousseau.
Zatem, czy płód słucha, czy słyszy świat zewnętrzny? Czy słyszy matkę?
Tomatis odkrył odpowiedź na to pytanie, kiedy pracował z neurologiem Andre-Thomasem, pionierem w badaniach nad niemowlętami we Francji.
Andre-Thomas stworzył test nazywany „znakiem pierwszego imienia", by pokazać, że noworodek rozpoznaje głos matki natychmiast po narodzinach. Nie był to wymyślny test wymagający skomplikowanego sprzętu, ale test empiryczny, który zawsze przynosił ten sam rezultat. Przeprowadzano go podczas pierwszych dziesięciu dni życia noworodka, gdy ucho środkowe i trąbka Eustachiusza są jeszcze wypełnione płynem, sprawiając, że warunki słyszenia są podobne do tych w łonie. Podczas eksperymentu dziecko było umieszczane na stole, otoczonym przez kilka osób, zarówno mężczyzn i kobiet. Jedno za drugim, wzywali dziecko po imieniu. Badane dziecko reagowało tylko wtedy, gdy słyszało głos swojej matki: obracało głowę i wychylało się w jej stronę. Andre-Thomas widział w tej reakcji dowód na to, że dziecko oswoiło się w łonie z głosem swojej matki.
Nauka od czasu prostego eksperymentu Andre-Thomasa posunęła się do przodu prawdziwymi susami. Jego obserwacje zostały potwierdzone za pomocą nowoczesnych technologii. Dziś nie ma żadnych wątpliwości, że dziecko słyszy głos mamy i otoczenie.
Tomatis w swoich badaniach medycznych pokazał jak ogromny wpływ na przyszły rozwój dziecka w sferze komunikacyjnej ma zaburzenie odbioru częstotliwości już w łonie matki! (leki, alkohol, stres, wcześniactwo itp.). Warto zbadać dziecko – czy nie doszło do tego typu zmian. Im wcześniej zostanie zdiagnozowany problem – tym skuteczniej można sobie z nim poradzić.
„Wyniki potwierdziły hipotezę Tomatisa, że głos matki jest transmitowany do płodu drogą przewodnictwa kostnego. W efekcie zarówno podstawowe częstotliwości jak i wyższe były przyswajane. Intensywność niskich dźwięków była zmniejszana, podczas gdy wyższe częstotliwości docierały niezaburzone. Było to zgodne z oczekiwaniami, że kości przewodzą lepiej wyższe częstotliwości od niższych."
Czego matki oczekujące dziecka mogą nauczyć się z badań Tomatisa? Podpowiedź:
Jak zobaczyliśmy, dobra postawa jest kluczowa w przekazywaniu głosu swemu nienarodzonemu dziecku. Nie wystarczy, by matka tylko do niego mówiła. Potrzebuje stać prosto i siadać wyprostowana, tak by jej głos optymalnie rezonował poprzez miednicę i docierał do dziecka w pełnym zakresie harmonii. Dialog pomiędzy marką i dzieckiem może wówczas się rozwijać: kręgosłup matki jest niczym struna, a miednica niczym rodzaj wiolonczeli – grającej przepiękną muzykę wprost do uszu płodu. Takiej postawy życzymy obecnym i przyszłym mamom!