Spacer w okolicach jeziora Nowowiejskiego to jeden z naszych ulubionych spacerków. Ponieważ przedszkole do którego chodzą maluszki znajduje się właśnie w tej okolicy, kiedy tylko mamy wolne popołudnie kierujemy się właśnie w tamto miejsce. Ta część Sopotu, potocznie znana jako Sopot Górny jest wyjątkowo spokojna i urokliwa. Stosunkowo niewiele zabudowań, sporo starych wielkich drzew. Niemalże w każdej chwili można wstąpić do lasu. Można ten spacer objechać rowerkiem. Nie będzie również problemu z przejściem całej trasy z wózkiem. Latem to doskonałe miejsce na zaciszny spacer z dala od turystów, upału i gwaru. Jesienią prawdziwe kasztanowe zagłębie. Jeśli nie mieszkacie w Sopocie, łatwo dotrzecie w to miejsce każdym środkiem komunikacji miejskie. W niewielkiej odległości znajdują się i przystanki autobusowe i dworzec kolejki miejskiej.
Hej jadą strażacy!
Nasz spacer zaczynamy pod Remizą Strażacką. Jeśli dopisze nam szczęście i bramy do garaży są otwarte, podchodzimy bliżej. Zamieniamy parę słów ze strażakami, oglądamy wozy strażackie, czasami uda nam się nawet zajrzeć do środka.
Morskie Oko
Dalej kierujemy sie w górę do jeziora Nowowiejskiego, potocznie zwanego też Morskim Okiem. To dopiero frajda - jezioro w samym środku miasta! Cóż, trzeba przyznać, że jezioro jest bardzo miniaturowe i raczej nie można w nim zażywać kąpieli. My w każdym razie tego nie robimy. Jeziorko to zalane wodą wyrobisko gliny - kiedyś w tych okolicach znajdowała się cegielnia i mimo, że nie działa już pewnie blisko wiek, jej ślady spotykamy w tych okolicach w kilku miejscach.
Jeziorko aż kusi, żeby pobiegać wokół, poobserwować kacze stadka, pokarmić - szczególnie zimą, kiedy ptakom znacznie trudniej zdobyć pożywienie. Obserwacje kaczej rodziny sprawiają dzieciakom dużo radości. Zazwyczaj starają się interpretować zachowanie kaczek według swoich własnych, ludzkich doświadczeń. Do dzisiaj nie rozgryzły dlaczego tata kaczor, pomimo, że przecież nie jest w pracy, bo pływa w jeziorku, nie bawi się ze swoimi dziećmi ani też nie pomaga mamie ich przypilnować. Przyznam się, że ja również zachodzę w głowę jak pani kaczorowa daje sobie radę z 6 niesfornych kaczątek. Mnie czasami trudno poradzić sobie z dwójką....., szczególnie wtedy gdy jedno chce dalej oglądać kaczuszki a drugie już pędzi do piesków.
Schronisko i sopockie Wzgórza i kasztany
To kolejny przystanek na naszej trasie. Dzieci lubią tam zaglądać. Marzą o własnym piesku, ale póki, co w naszym domu zamieszkują jedynie dwa koty Fenia i Jurek. Wizyta w schronisku wyczula dzieci na los zwierząt. Nie jest im obojętnym. Do schroniska często zanosimy zwierzątkom jakieś łakocie. Dzieci lubią wygłaskać kotki, jeśli te akurat maja na to ochotę.
Jeśli nie macie ochoty odwiedzać schroniska, zamiast tego możecie pójść w górę ulicą Moniuszki, która wije sie w lesie Dolina Prądki do Opery Leśnej lub wdrapać się na jedno z otaczających wzgórz: Orle Wzgórze, Wzgórze Trzech Gracji lub Wzgórze Olimpijskie.
Jesienią zaś jest to doskonałe miejsce na zbieranie kasztanów. Szeroki pas trawy wzdłuż drogi to prawdziwe zagłębie kasztanów. Można nawet urządzić zawody w zbieraniu kasztanków - kto znajdzie najwięcej, albo, kto znajdzie największego kasztana. Po powrocie do domu można stworzyć z kasztanów różne fajne ludziki i nie tylko.
Wąwóz ulicy Księżycowej
Fragment ulicy Księżycowej, którym przechodzimy to głęboki wąwóz osłonięty z każdej strony wielgachnymi wzgórzami. Kiedyś podobno tędy właśnie prowadziła linia kolejki wąskotorowej, która dowoziła glinę z miejscowych glinianek do wspomnianej wcześniej cegielni. W wąwozie panuje prawdziwie bajkowa atmosfera. Jest nieco ciemniej, wielkie drzewa kłaniają się przechodniom jak gdyby chciały pochylić sie i lepiej im sie przyjrzeć. Ich wygląd sprzyja opowieściom o leśnych skrzatach, elfach i innych tajemniczych stworzeniach, które zamieszkują dziecięcą wyobraźnię. Oczywiście, maluchy, od czasu do czasu, uwielbiają wspiąć się na zalesione wzgórze, a podejście jest rzeczywiście strome i wymaga nie lada zwinności. Zastanawiamy sie zawsze skąd nazwa ulicy - Księżycowa? Dzieciaki twierdzą, ze nazwa pochodzi od jej kształtu. Rzeczywiście znajdująca się za wąwozem dalsza część ulicy, kształtem przypomina księżyc.
Plac zabaw na Okrężnej
To ostatni etap naszej wędrówki. Kiedy tylko wdrapiemy się pod górkę ujrzymy obszerny plac zabaw. Plac nie jest zbyt bogato wyposażony, ale za to pięknie położony i obszerny. Z placu można podziwiać panoramę Sopotu, morze, statki. Prawdziwie zachwycający widok kurortu. Zabawa na placyku pozwoli wyćwiczyć zmysł równowagi - są tam głównie urządzenia z linami, ścianka wspinaczkowa i zjeżdżalnia, na którą wejść nie jest łatwo i czasem lepiej skorzystać z asekuracyjnej dłoni rodzica. Poza tym na placyku jest wystarczająco dużo miejsca żeby pojeździć rowerkiem, pograć w badmintona albo zwyczajnie pobiegać za piłką.