Serce Krakowa Rynek Główny i Mały Rynek. Spacer rozpoczęliśmy na Małym Ryknu, potem poszliśmy posilić się na ul. Stolarską… urokliwą jak cały Kraków 🙂
Następnie wspięliśmy się na Wieżę Mariacką – co za widoki ! A i hejnał prosto w uszy…
Po wspinaczce ruszyliśmy na Rynek Główny. Podziwialiśmy konie i powozy, tramwaj, starą pompę… Buszowaliśmy po targu rzemiosł – kupilibyśmy wszystko gdyby nas było stać 🙂 Podziwialiśmy pracę kowala z Czech.
A spacer zakończyliśmy lodami na ławeczce w parku, czyli na Plantach Krakowskich.
Mały Rynek
Nasz spacer zaczęliśmy od Małego Rynku, który znajduje się tuż za Kościołem Mariackim (na zdjęciu).
Brama prowadząca na dziedziniec Kościoła Mariackiego (wprost do kas i wejścia dla zwiedzających):
Nam tym razem nie udało się pozwiedzać bo było nabożeństwo, w czasie którego przeszkadzanie ze zrozumiałych względów jest zabronione. Warto jednak wejść do środka i posiedzieć wśród błękitu i złota nawet nie z powodów religijnych.
Dziedziniec Kościoła Mariackiego:
Urokliwa ul. Stolarska
Z Małego Rynku przeszliśmy na ul. Stolaską - polecono nam tu wyśmienite kanapki, w restauracji o długaśnej nazwie dobrze obrazującej lokalizację - "Pierwszy lokal na Stolarskiej, po lewej stronie, idąc od Małego Rynku".
Niestety w soboty i niedziele nie ma kanapek. Zadowoliliśmy się czekoladą na gorąco i kawą oraz obwarzankami kupionymi na ulicy.
Z restauracji nie chciało nam sie wychodzić bo była klimatyczna. Uroku dodawał jej widok za oknem.
Kamienica z przeciwka leciwa staruszka, z elewacjami w opłakanym stanie, zachwyciła mnie "witalnością". Ulokowała się w niej stylowa restauracja. Świeżości i żywotności kamieniczce dodawały też kwiaty w oknach. Na jednym z pięter ktoś w oknach posadził .. słoneczniki. Wyrosły wysoko. Niezły pomysł :) i fantazja.
Wnętrze Pierwszego Lokalu:
Kamienica z przeciwka:
Wieża Mariacka
Po nie-kanapkach poszliśmy pod Kościół Mariacki tu ku naszej uciesze okazało się, że możemy zwiedzić Wieżę Mariacką.
No, muszę się przyznać, że wspinaczka nie była chwilami łatwa (dla utrudnienia mieliśmy z sobą ciężką torbę) - schodów sporo.. Niezliczona ilość rzec by można, czyli 239) i stanowczo za dużo śmiechu. To nie sprzyja pokonywaniu kolejnych poziomów. Na szczęście wspaniale integruje rodzinę.
Widoki z wieży piękne i na dodatek udało nam się na własne uszy i z bliska posłuchać hejnału. Ale frajda!(byliśmy za trzy jedenasta)
Mnie dodatkowo oczarował zapach wnętrza wieży... Drewno schodów, kamień murów i historia - to całkiem przyjemna kompozycja.
Regulamin zwiedzania wieży mówi, że:
- zwiedzanie wieży odbywa się od maja do sierpnia, w każdy wtorek, czwartek i sobotę w godzinach od 9:30 do 17:30 z przerwą od 11:30 do 13:00
- ze względu na bezpieczeństwo dzieci do czwartego roku życia nie będą wpuszczane
- dzieci w wieku od 4 do 12 lat wchodzą pod opieką osób dorosłych
Bilety:
- normalny - 5 zł
- ulgowy 3 zł
Kawałeczek schodów:
Na zdjęciu akurat część przestronna, ale na początku jest wąsko i schody są kamienne.
Miły i serdeczny Pan Trębacz.
Pamiętajcie, że muzyka po wykonanym utworze nagradza się brawami :)
Widok na Sukennice:
Widok na pomnik Adama Mickiewicza Widok na ul. Szczepańską
Konie i powozy
Ach te bryczki! I jak przystrojone konie!
Nigdzie takiej elegancji nie widzieliśmy.
Każdy powóz jest inny. Ma inny kształt i kolor. A konie mają na głowie kwiaty lub pióra i ozdobione nogi. Czasami powozami powożą kobiety, naprawdę ładnie to wygląda.
I co nas zaskoczyło potrafią po Rynku szybko jeździć! Nie zawsze jest to spacer. Czasami wiatr mocno rozwiewa końskie grzywy!
Zabytkowy Tramwaj
Na Rynku stanął jeden z wagonów Tramwajów Krakowskich. Dzieci chętnie do niego wchodzą, oglądają, a dorosłym wydaje się taki zwyczajny... Myślę, że może być całkiem niezłą atrakcją turystyczną dla obcokrajowców.
Na tablicy informacyjnej wyczytamy, że Krakowianie nazywali te wagony "Sanokami" (produkowano je w Sanoku) - jeździły po Krakowie do 1976 roku.
Pompa
Stara, zabytkowa pompa... Wciąż działa. Można ją przeoczyć spacerując Rynkiem szczególnie, gdy wokół tyle kolorowych straganów.
Trzeba się trochę napracować, by poleciała z niej woda... Ale w końcu można osiągnąć sukces.
Pod pompą znajduje się tablica upamiętniająca tragicznie zmarłego Walentego Badylaka. W proteście przeciwko zmowie milczenia w sprawie zbrodni katyńskich, demoralizacji młodzieży i zniszczeniu rzemiosła przywiązał się do studni i podpalił.
Targi Sztuki Ludowej
W dniu w którym byliśmy na Krakowskim Rynku swoje rzemiosło prezentowli m.in.rzemieślinicy z Czech. Przędli na kołowrotkach, tkali na krosnach, z drucików robili pisanki, aniołki, wzmocnienia i ozdoby misek, butelek... Dużym zainteresowaniem cieszyła się praca kowala.
Z ich rzemiosłem można sie zapoznać na stronie internetowej: www.tradicniremesla.cz
Podobały nam sie też bardzo zwierzaki z siana - wyrób polski:
Knajpka i lody
Z Rynku weszliśmy w ul. Wiślaną. Zjedliśmy tu pyszne lody - kupuje się na gałki, ale sprzedając je waży i nakłada łyżką.. Ciekawe, inne...
Ruszyliśmy dalej w kierunku Plant Krakowskich - po lewej minęliśmy ciekawą restauracje - Piwnica Wiślana. Nietuzinkowy wystrój ;) Braciszkowie na szyldzie zapraszają do zapoznania się z tajemnicami Zakonnych Kuchni oraz popróbowania Przysmaków Kardynałów i Prałatów.
Planty Krakowskie
Z lodami w łapkach (dzieci na Przysmaki Kardynalskie się nie zdecydowały) poszliśmy odpocząć wśród drzew na Plantach Krakowskich.
Spacerując po Krakowie zauważyliśmy, że w parkach nie ma prawie placów zabaw... Przyzwyczajeni do warszawskich parków myśleliśmy, że każdy duży, miejski kompleks zieleni będzie miał miejsce przeznaczone do dziecięcych zabaw... Huśtawki, karuzele, zjeżdżalnie, ścianki wspinaczkowe, sieć lin do wspinania, do tego bezpieczne podłoże, płotek przeciw pieskom i kotkom i ławeczki dla dorosłych...
Pod tym względem Kraków nas rozczarował. Jest piękny, wyjątkowo urokliwy, zadbany ale.. Głównie dla dorosłych i młodzieży.... Dzieci wytrzymują tylko krótkie lekcje historii potem marudzą...