Kilkadziesiąt metrów od słynnej wioski pielęgniarek znajduje się miejsce, które przyciąga mnie od lat z niezmienną siłą – Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego. To jest miejsce dla małych i dużych ludzi, o każdej porze roku.
Na końcu spaceru zapraszam do galerii.
Zanim wejdziemy do ogrodu
Mój młodszy syn uszkodził sobie stopę o psią kość. Kość miała ostre krawędzie i rozcięła mu skórę między palcami. Poniewaź nie wyjeżdżamy na wakacje, dzieci chodzą do wakacyjnego przedszkola. W przypadku wypadku, dzieci w przedszkolu są niemile widziane, więc 5-letni maluch wylądował w domu.
Ja w domu pracuję, żona właśnie urodziła i również jest w domu.
Maks ma "silny charakter", taki eufemizm, więc czasami trudno z nim wytrzymać.
Gdzie można się wybrać z "kalekim" dzieckiem, kobietą w połogu, 3 tygodniowym niemowlakiem, gdy wszyscy już mają dosyć przebywania w małym mieszkaniu na warszawskim Mokotowie, a pogoda jak drut?
Takie miejsce, gdzie jest cisza, spokój, nie ma placu zabaw z piaskownicą - noga!! - gdzie można dyskretnie karmić piersią i naprawdę nikt nie przechodzi obok, gdzie jest na tyle ciekawie, że pięciolatek nie dostanie "fioła" z nudów.
To jest oczywiście, wśród wielu innych, Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego w Alejach Ujazdowskich, sąsiad Łazienek Królewskich.
Ogród ma prawie 200 lat (1818r.), dlatego można tam znaleźć naprawdę stare drzewa, dające cień w upalne południe. Mnóstwo altanek i ławeczek, małych skwerków, labiryntów, tuneli, ponad 5 ha powierzchni. Tu nie można się nudzić.
Mały łobuziak z wielką wyobraźnią może bezpiecznie łazić po ogrodzie, oczywiście nie można niszczyć roślin, tego nigdzie nie można robić, może łazić, bo cały teren jest ogrodzony.
Ciche zakątki i dyskretne ławeczki zapewniają mamie z maleństwem wystarczającą intymność by można spokojnie i bez skrępowania karmić piersią.
Tatuś natomiast może przyłączyć się do żony, małego urwipołcia lub porobić trochę zdjęć.
Tatuś wybrał to trzecie rozwiązanie!
Małe myto - ogrodowa opłata
Już przy wejściu do ogrodu witają nas kolory, które potrafią powalić na kolana. Na zdjęciu obok prezentuję drobną próbkę tego co przed wejściem.
Dalej bramka do ogrodu i coś co zapewnia spokój w tym miejscu - opłata.
5 zł od dorosłej osoby. No nie wiem czy to dużo, czy mało ale zapewnia mały ruch w ogrodzie.
Zawsze gdy tu przychodzę jest mało ludzi, cisza i spokój, może właśnie dzięki opłacie. Obok są Łazienki darmowe i też piękne. Piękne trochę inaczej, a dla mnie to „inaczej" ma znaczenie. Zresztą zaraz zobaczycie na następnych zdjęciach.
Zdjęcia, zwykle, kłamią. Tworzą własną rzeczywistość, taką która jest inna od tej prawdziwej. Moje stkromne osiągnięcia, chociaż wydają mi się ładne, są naprawdę skromne wobec tego miejsca.
Opiekunowie ogrodu, to ludzie z wielkim talentem. Zarówo układ, jak i dobór roślin urzekają swoim wyglądem. To przekłada się na klimat ogrodu, w którym panuje cisza i świątynna atmosfera.
Jeśli podobają Wam się zamieszczone w tym spacerze obrazki, to pomyślcie sobie, jak wygląda cały ogród! Nie pokażę go w całości.
Fontanna
W ogrodzie na wprost wejścia jest fontanna - magnes dla maluchów, trzeba przypominać, że tu nie wolno się kąpać.
Na zdjęciu Maks "kaleka", zagląda do środka.
Chwilę wcześniej jakoś tak dziwnie nogę przekładał przez kamienne obrzeże sadzawki. Na reprymendę odpowiedział, że nie wchodzi tylko zagląda, a nogę przekłada, bo słabo widzi.
Zdjęcie zrobione jest w kierunku wejścia, w tle widać budynek z charakterystyczną kopułą obserwatorium astronomicznego.
Myślę, że z obserwatorium widok jest wspaniały - nie tylko na gwiazdy. Przy wejściu do ogrodu jest olbrzymia rabata kwiatowa tuż pod oknami budynku, musi pięknie wyglądać z okien obserwatorium.
Pergola
Wspominałem wcześniej, że ogród działa na wyobraźnię. Na zdjęciach poniżej widać 20 metrową pergolę, nie wiem czy ma 20 metrów ale jest długa i okazała.
Konstrukcja pergoli wykonana jest z cienkich i wytrzymałych stalowych prętów, które są tak ukryte, że wydaje się, iż tunel cały jest z roślin.
Maks ma chorą nogę, to oczywiście nie przeszkadza robić czary-mary, co widać na zdjęciu.
Ach te kwiaty!
Teraz kilka widoków, które sprawiają duże wrażenie nie tylko na rodzicach.
Placyk spokoju i zapomnienia
Poniżej kilka zdjęć z placyku "spokoju i zapomnienia".
Placyk oczywiście ma więcej tajemnic ale zapraszam do zwiedzania, sami zobaczcie.
Roślinki wodne
Roślinki wodne. Trochę wschodniej egzotyki.
Tę wschodnią egzotykę widziałem na Mazurach, może jednak nie taką?
Fajne, co...? Jest ich więcej, zapraszam do zwiedzania.
Grube drzewo
To jest grube drzewo. Naprawdę grube! Przypomina mi „W pustyni i w puszczy" ... tu nie da się mieszkać ale jest jakieś wyobrażenie, co może przyroda. Tylko gdzie ten słoń się podział, a Saba?
Do ogrodu nie można wprowadzać psów, tak mi się wydaje (na 100% nie sprawdziłem), dzieci można! Takiego rozróżnienia nie mogę zrozumieć bo przecież mój pies jest grzeczny, w odróżnieniu ... Ale co tam, wszyscy wiedzą o co chodzi.
Piknik
Poniżej, chyba sosna syberyjska, nie będę się zarzekał. Bardzo lubię ogród botaniczny i przychodzę tu golądać rośliny, nie nęcą mnie ich nazwy. Drzewa, kwiaty, trawy są piękne i to mi wystarcza, nie potrzebuję wiedzieć jak się nazywają.
Pod tym drzewem możecie sobie zrobić piknik. Jak również w innych miejscach...
No co? Przecież już pisałem, że nie wszystko pokażę! W „Botanicznym" są inne miejsca - również.
Kasztanki
Chłopcy w zeszłym roku oszaleli na punkcie tych kasztanów.
Jak widać jeszcze im trochę brakuje ale niedługo zaczną spadać. Takich kasztanów nigdzie nie ma. Jak urośnie, to taki włochatek ma prawie 5 cm średnicy gdy spada. Kolce są ostre. Dzieciaki za takimi egzotycznymi kasztanami przepadają.
Szukajcie w ogrodzie bo nigdzie poza, takich kasztanów nie widziałem.
Mały relaks na koniec
Na koniec spaceru zapraszam do kawiarni, która mieści się poza ogrodem oraz szklarni z roślinami na sprzedaż. W kawiarni również można coś kupić na parapet, sprzedają roślinki oprócz kawy i ciastek!
Ogród botaniczny piękny jest prawie cały rok. Zapraszam do zwiedzania, przesiadywania i przebywania w tym wspaniałym miejscu.
Melanii chyba się podobało. Chyba, ponieważ mina jest trochę dwuznaczna.
Maksio opowiedział swojemu o rok starszemu bratu o wycieczce. Marek, w trakcie opowieści miał coraz to smutniejszą minę. Musieliśmy obiecać, że jak tylko będzie można, to on również odwiedzi "Tajemniczy ogród".