Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Zielona Sowa
Wiersz o ślimaku, który miał ambitne, górskie plany. Udało mu się je zrealizować, ale… przeczytajcie dlaczego bohater wierszyka nie docenił uroków górskiej wspinaczki. 

Ślimak Sławek był piechurem,
Postanowił zdobyć górę:
– Z góry takie są widoki!
I łaskoczą w nos obłoki.

Najpierw jednak zjadł śniadanie:
Liść sałaty na śmietanie,
Trzy ogórki, marmoladę,
Dwa źdźbła trawy, czekoladę
Oraz wafli cztery paczki,
By mieć siłę do wspinaczki.

I dopiero po śniadaniu
Mógł pomyśleć o wspinaniu.
W końcu ruszył w trasę z mapą
Jak parowóz, głośno sapiąc.

– Mógłbym ganiać tu jaszczurki,
Gdyby tylko było z górki!
Gdyby tylko z górki było,
To by krócej się schodziło.
A tak w górę jest inaczej.
I dlatego się ślimaczę!

Sławek jednak był piechurem
I choć ciągle miał pod górę
To się dalej męczył, pocił,
Aż szczyt zdobył. O północy.

Głośno sapnął, przebiegł wzrokiem,
Chcąc zachwycić się widokiem.
Ale widok – byle jaki!
Czarne niebo, czarne szlaki,
Czarne kaczki w czarnym stawie,
Jednym słowem – nieciekawie!

Sławek stwierdził więc, że wraca:
– To się wcale nie opłaca!
Tak się męczyć przez dzień cały,
By oglądać czarne skały.

Od tej pory gór unika,
Gdzieś w dolinach raczej znika.
Ponoć wtedy nawet biega,
Choć to chyba sprawdzić trzeba.
Więc kto widział, niech nam zdradzi:
Jak on sobie z truchtem radzi?

Tekst udostępniamy dzięki uprzejmości Autorki wiersza – Pani Anny Gratkowskiej. 

Posłuchaj wiersza – czyta #TataMariusz: 

465 ocen
4.97
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent