Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Zielona Sowa

Każdy czasem lubi ponarzekać, ale zajączek – bohater bajki chyba trochę przesadza… Przeczytajcie bajkę nagrodzoną w trzeciej edycji konkursu Zostań Bajkowym Bohaterem:

Dawno temu w starym lesie,
wieść ta się po świecie niesie,
od dziesięciu lat lub więcej…
Chwilę małą tu poświęcę
i przekażę Wam te wieści
w mojej krótkiej opowieści.

Przy modrzewiu na kamieniu
siedział zając w drzewa cieniu
i narzekał wciąż na słońce,
że za ciepłe, za gorące.
I na świerszcze, co cykają,
oka przymknąć mu nie dają.
I na kwiaty, co tak pachną
w nosie kręci, a by zasnął.
I że kamień twardy taki,
wypoczynek byle jaki.
Tu coś łupie w kręgosłupie,
tam w kolanie ciągle chrupie.
„Niewygodnie niemożliwie,
zaraz tu kręgosłup skrzywię!”
Muchy mu wciąż przeszkadzały
bo latały i bzyczały…
Machał łapą w prawo, w lewo,
aż przypadkiem machnął w drzewo!
Wrzasnął zając co sił w płucach!
„Ech, ty drzewo! Co się rzucasz?
Twoja wina, łapka puchnie…”

Nagle szum, szu – szu…
Wiatru powiew lekki
w korze drzewa oczy są
dwie wielkie powieki…
Usta z kory, z kory nos
I spokojny, niski głos…
„Ja przez wiele, wiele lat
obserwuję leśny świat.
Rano, wieczór i w południe
wszystko tu wygląda cudnie…
Ptaków śpiew w cieniu drzew,
pszczoły, mrówki czy komary,
rudy lis czy wilczek szary…
Wszystko mnie zachwyca wkoło…”

Nagle drzewo marszczy czoło
i spogląda na zająca:
„Aż raz kiedyś, dnia pewnego,
zjawiasz się tu ty, kolego.
I marudzisz, mruczysz, warczysz,
chyba tego już wystarczy!
Z gburną miną, w dziwnej złości,
pełen smutku i wrogości.
Więc przypomnę ci w tej chwili,
do Was też się zwracam mili,
że ten las jest naszym domem,
a my wszyscy mieszkańcami!
Lisy, niedźwiedź i komary,
żółte kwiaty, modrzew stary,
ważki, sowy i zające.
Świeci dla nas jedno słońce!
Przypominam, jak to w domu,
nie psocimy się nikomu,
i żyjemy w wielkiej zgodzie.
Latem, wiosną, w zimy chłodzie.
A życzliwość w naszym lesie
najważniejszą jest zasadą,
i nie będzie tu przesadą,
jeśli wspomnę, że z uśmiechem
łatwiej każdy trudy zniesie…
Zobacz tylko mój zajączku
ile piękna w kwiatka pączku…
Ile w śpiewie jest słodkości….
Ile ciepła i radości…
I te małe zwinne gile,
co włożyły trudu tyle
w śpiewy swoje w popołudnie.
Czy nie widzisz jak jest cudnie?”

Zając zastygł po przemowie,
wszystko mu się mąci w głowie.
Drzewo gada, nie do wiary!
To są jakieś leśne czary…
Może to się teraz śni?
Czasem miewał dziwne sny.
Wciąż mu się nie mieści w głowie,
ale myśli, co odpowie…
Może warknąć, krzyknąć „Bzdury”!?
I się schować gdzieś do dziury?
Może tupnąć i po sprawie.
Ja się z nimi tu rozprawię!
Ale ma też myśl tę w głowie:
może grzecznie coś odpowie,
z życzliwością i kulturą
i wykrzyknie: „Uśmiech górą!”
Drzewo rację chyba miało.
Całkiem dobrze powiedziało.
To się zając źle zachował,
stąd te wszystkie drzewa słowa.

Zając stanął na kamieniu,
trochę z duszą na ramieniu…
Spojrzał w mądre drzewa oczy:
„Ależ mnie Pan Dąb zaskoczył.
Ktoś mi wreszcie to powiedział,
ja marudą – gdybym wiedział…
Nieuprzejmy, bez kultury,
byłem smutny i ponury…
Teraz to dopiero widzę
i się strasznie tego wstydzę.”

Dąb uśmiechnął się powoli:
Widzisz, uśmiech nic nie boli
a od razu jest nam milej…
Rozpromienisz każdą chwilę”

Teraz zając już to wiedział,
chociaż jeszcze cicho siedział,
lecz z uśmiechem przyklejonym
taki był zadowolony!

I od tego czasu w lesie,
wieść tak leśna niesie,
wszędzie jest życzliwość, zgoda,
gdy jest słońce, niepogoda…
Wszyscy razem się starają:
pozytywnym być jak zając!

Małgorzata Tyszkowska, I miejsce w konkursie Zostań Bajkowym Bohaterem III.

678 ocen
5.00
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent