Fisher Price
rysuj
Zielona Sowa
Zielona Sowa

Gdzieś daleko prawie w chmurach stoi bardzo wielka góra. Niedostępna jest na krok i tam właśnie siedzi smok. Pewno wielu z was się głowi co on na tej górze robi. Jaka tego jest przyczyna?
Opowiadam. Historia się zaczyna. Mieszkał smok pośrodku lasu i przykrą wam prawdę powiem wcale nie dbał on o zdrowie.

Szalik, czapka czy kalosze wciąż powtarzał: ja nie noszę. Lubił spacerować w burzę i w największą wejść kałużę. Tak on zdrowia nie szanował, aż się kiedyś rozchorował – bolą łapy i migdały, zapocony chodzi cały. W skrzydłach rwie go także czasem i ognisty ma on kaszel.

Mądra sowa na dąb siada i do smoka tak powiada: twoje smocze przeziębienie to ogromne jest zmartwienie dla mieszkańców lasu tego, strasznie kaszlesz nasz kolego. Wszyscy zgodnie dziś uznali – on swym kaszlem spali las i pozbawi domu nas! By uniknąć losu tego jedna rada jest kolego. Za wzgórzami, tam nad rzeczką, stoi zamek, jest miasteczko. W mieście owym, mój kochany, mieszka lekarz w świecie znany i zna różne on sposoby na pozbycie się choroby. Udaj się więc tam do niego, on wyleczy cię kolego.

Smok do miasta ruszył dziarsko po poradę i lekarstwo. Wieść obiegła zamek w lot – do miasteczka przybył smok! Taki stwór odwiedza ludzi, co ciekawość wielką budzi. Śmiało wreszcie ktoś zapytał: skąd się wzięła ta wizyta? Smok szeroko rozwarł paszczę, chciał powiedzieć, zaczął kaszleć. Ogień buchnął dookoła ,tłum uciekał, każdy wołał: on chce zgładzić nas, to pewne i uwięzić nam królewnę.

Sznur rycerzy ściągnął wnet wygarbować smoczy grzbiet. Smok ich swoim wzrokiem zmierzył i powiedział do rycerzy – miecze, kopie i pałasze kiepskim lekiem są na kaszel. Zdrowie srodze zaniedbałem i choroby tej doznałem. Nie chcę ja nikogo dręczyć, chcę, by kaszel przestał męczyć. Żadna ze mnie bestia dzika, ja z wizytą do medyka. Posłano więc po doktora, by obejrzał tego stwora. Lekarz zaraz go osłuchał, w paszczę zajrzał i do ucha. Zbadał skrzydła , obie łapy i ogromne smocze chrapy. Puls mu zmierzył i powiedział do rycerzy – żaden miecz, żadna szpada nie uleczą tego gada. Powiem jedno, to rzecz pewna, medycyna tu potrzebna. Zajmę stworem się starannie . Poddam smoka kwarantannie, na odległej wielkiej górze , która stoi prawie w chmurze. Tam też leczył będę stwora, a gdy zdrowia przyjdzie pora, do przyjaciół pomknie w las i każdemu głośno powie: zawsze warto dbać o zdrowie.

Ryszard Głuszek

413 ocen
5.00
dodaj ocenę
×
zapis na newsletter - prezent
Zapisz się na cotygodniowy newsletter z wydarzeniami w Twoim mieście i odbierz eBook za darmo! wybierz eBook dla siebie
zapis na newsletter - prezent