Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu zachorował na chorobę wywołaną przez wirusy, ale czy mieliśmy niezbędną wiedzę, aby przejść przez nią najkrócej, jak tylko się da? Odkąd mamy pod ręką książkę Ewy i Natalii Karpińskiej „Wirusy”, życie stało się prostsze. Piękne ilustracje Joanny Lenart, lekki, dowcipny język i nietypowe podejście do trudnego tematu chorób powodują, że książkę dobrze czyta się również dzieciom. Pomysłowe, nowatorskie zastosowanie folii z naniesionymi na nich objawami chorób sprawia, że sami możemy się domyślić, co nam się przytrafiło i jaki aktualnie wirus nas opanował.
Książka jest porządnie opracowana merytorycznie przez lekarza pediatrii, panią Lucynę Śnieg. Katarzyna Dziuba i Karolina Węglarzy spowodowały, że książka pięknie się prezentuje, ma trwałą, twardą okładkę i można ją nawet podarować na prezent. Marta Woszczak pracowała nad redakcją tekstów i to dzięki niej tak dobrze czyta się książkę o, co tu kryć, trudnej i niepopularnej tematyce.
„Wirusy” nie są podręcznikiem lekarskim, chociaż dostarczają wyczerpującej, praktycznej wiedzy na temat chorób. Jest powieść przygodową, nawet lekko kryminalną, w której jest wielu złych i dobrych bohaterów, ale są tak przedstawieni,że raczej nas śmieszą niż straszą. Książka posiada wirusłownik, do którego można sięgnąć w trakcie czytania. Na końcu książki znajduje się notatnik na ważne zapiski czy wnioski po przeczytaniu lektury.
Przeczytajcie „Wirusy”, aby nie bać się ich i wiedzieć, jak sobie z nimi radzić.
Marta Tymowska-Malec, poligon-blog.blogspot.com