Zapewne jeszcze któraś z nas pamięta, ten nielubiany moment skończonej bajki. Niby jeszcze jej słuchamy, nie do końca dociera do nas treść, ale gdy nagle zapada cisza, senność mija. Przytulny przed chwilą pokój zalewa cisza i ciemność.
Właśnie z taką sytuacją boryka się Mała Lama i jej mama. Gdy tylko mama wychodzi z pokoju , Mała Lama zaczyna płakać. Dlaczego? Bo została sama. Wtedy chce się jej pić, woła mamę, która co prawda odpowiada, że „już”, ale nadal się nie zjawia. Obawa zamienia się w strach, strach w panikę. A co jeśli mama już nigdy nie przyjdzie?
W strachu Lama,
drżąca cała,
wokół mrok,
po prostu dramat!
A co jeśli
– brak jej tchu –
Mama już NIE WRÓCI TU?!
Fabuła urzekła zarówno mnie, jak i dziewczynki, jednak największym jej atutem są humor i ilustracje. Po mistrzowsku połączono problematykę dziecięcego strachu przed samotnym zasypianiem, piękne rymy (w przekładzie Wojciecha Manna) oraz bardzo wymowną mimikę zarówno Małej Lamy jak jej mamy. Wymowną tak mocno, że usłyszałam od Zosi: mama lama robi taką minę jak Ty mamo, gdy wracasz do domu i odkrywasz, że pies zrobił sobie gryzak z twoich nowych butów.
Książkę polecam przedszkolakom oraz ciut starszym dzieciom. Duże litery i niewielka ilość tekstu sprawią, że dzieci zaczynające przygodę z samodzielnym czytaniem, również po nią sięgną. To naprawdę fajna, dopracowana pod każdym względem książka.
Mała Lama w łóżku sama
Autor: Anna Dewdney
Oprawa: Twarda
Objętość: 40 stron
Format: 255×260 mm
Więcej informacji na stronie Wydawnictwa Mando