Przede wszystkim zachwycił nas klimat. To powieść bardzo normalna. Początkowo trochę smutna. Poznajemy Tomika i jego rodziców w nie najlepszym momencie. W takiej chwili, w której oni nie chcą nowych znajomych. Rodzina miała niedawno wypadek samochodowy. Każdy z jej członków zmaga się – w różnym nasileniu – albo z objawami fizycznymi, albo z traumą. Trudno wrócić im do ciepłej, rodzinnej, przewidywalnej codzienności. I właśnie w tej chwili, gdy zaczynamy mieć ochotę przytulić całą trójkę i pocieszyć – dochodzi do kolejnego wypadku. Ten jednak wywraca świat rodziny Tomika do góry nogami, a my z radością możemy obserwować jak na nowo cieszą się życiem.
Atmosfera troski, ciepła i normalności sprawiają, że książka wciąga, ale też koi i wycisza. Pozwala docenić codzienność i rodzinne więzi.
Gdybym miała wskazać minusy tej książki, to byłoby to opisanie więzi między człowiekiem a zwierzęciem. Nie dlatego, że jest on przesadny czy wyidealizowany, ale dlatego, że budzi w czytelniku chęć pomagania i posiadania zwierzaka. Dla rodziców, którzy nie chcą w domu zwierząt, może być to źródłem wielu kłopotów. W powieści również tata Tomika, który stanowczo nie zgadza się nawet na rybki, nie umie stawić oporu pojawiającym się u nich futrzakom.
Zwierzęta domowe stają się nowym centrum ich wszechświata, terapeutami, którzy wyciągają z traum. Musząc opiekować się słabszymi od siebie, rodzina Tomika lepiej radzi sobie z własnymi problemami.
Wypadek samochodowy nie jest jedyną nieprzyjemną przygodą, jaka spotyka bohaterów tej książki, lecz wszystko kończy się dobrze. I choć psom, i kotom nie nadano żadnych supermocy, to w Łapach i ogonach jawią się oni jako futrzaści superbohaterowie, którzy za ciepły kąt i suchą karmę odwdzięczają się nam na każdym kroku.
Ewelina Zielińska
Magdalena Podbylska
Łapy i ogony
Format 13,5 x 20,50 cm, str. 180, oprawa miękka
ilustracje Anna Teodorczuk
www.wydawnictwobis.com.pl